Koncerty
Bennie Maupin i Hania Chowaniec Rybka
fot. Marek Tomalik

Bennie Maupin

Marek Tomalik


W Miejskiej Galerii Sztuki w Zakopanem 30 maja br. wystąpił Bennie Maupin ze swoim polskim kwartetem, gościnnie śpiewała Hania Chowaniec Rybka.

Zespół wykonał kompozycje z płyty „Early Reflections”, które w większości powstały pod Tatrami i dwa lata temu zostały nagrane w Warszawie. Pomimo ciężkich chmur, które przez okna dachowe wdzierały się do zakopiańskiej Miejskiej Galerii Sztuki, zapomnieliśmy na kilka chwil o zimnym, deszczowym maju. I to nie była muzyka z muzeum jazzu. Bennie grał na zmianę na klarnecie basowym i saksofonach – altowym i tenorowym. Najlepiej brzmiał
na tym pierwszym instrumencie. Miał rację Miles Davis umieszczając Maupina w swoim
składzie – z klarnetem basowym – w czasie nagrywania „Bitches Brew”, jednej z najważniejszych płyt jazzu lat 60.

Towarzyszący Maupinowi muzycy, choć są bardzo młodzi, grają z polotem, dojrzale, bez jakiejkolwiek tremy. Michał Tokaj to… poeta fortepianu. Z pozoru pozostaje w tle saksofonów, ale ten drugi plan przebija się wyżej i prowadzi równorzędny dialog z Maupinem. Chwilami Tokaj gra dysharmonicznie, to znów w zgodzie z wątkiem Mistrza. A wtedy Łukasz Żyta daje upust swoim fantazjom – jego perkusja gra jednocześnie kolorowo, mięsiście, soczyście. Solowy popis Żyty został mocno nagrodzony oklaskami.

Pojawienie się Hani Chowaniec Rybki to jeszcze większy ładunek emocjonalny. Potrafi ona skupić na sobie wzrok publiczności, równocześnie pozostając do niej w dystansie. W tym sensie mamy do czynienia z artystką podprądową, antygwiazdą. I wbrew pozorom, to się może podobać jeszcze bardziej. Hania Rybka panuje nad głosem, odważniej niż dwa lata temu wchodzi w żywiołowe wokalizy, bardziej osadzone w muzyce góralskiej niż tradycji jazzowej. Raz niesłychanie ciche i subtelne, to znów bardzo dynamiczne. Zaśpiewana gwarą kołysanka Hej kołysz mnie kołysz mocno wwierca w fotel i sączy się dalej w głowie (nawet i dwa dni później). Skala wokalna góralki wydaje się nie mieć granic. „Wierzę, że Hania będzie jednym z najpiękniejszych głosów w jazzie XXI wieku” – wieszczył ze sceny Bennie Maupin. I nie ma w tym cienia przesady. Rybka ma wszelkie atuty – potężny głos, własny pomysł na śpiewanie, doskonały image sceniczny i silnego promotora w osobie Bennie’ego.

Zamykający koncert 12th Day pochodził spoza zestawu „Early Reflections”. Ten dynamiczny utwór, „crimsonowsko” progresywny, z pasażami saksofonu tenorowego, odsłonił jeszcze bardziej zasoby energii weterana jazzu. Bennie Maupin się nie starzeje.

Marek Tomalik

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 7-8/2010


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu