Wywiady
Krystyna Stańko
fot. Weronika Kunek

KRYSTYNA STAŃKO: Secretly

Tomasz Rozwadowski


JAZZ FORUM: Twoja najnowsza płyta składa się wyłącznie z kompozycji znanych z albumów Petera Gabriela. Ten muzyk jest przeważnie przypisywany do rocka, ty natomiast do jazzu. Jakbyś zakwalifikowała „Secretly” stylistycznie?

KRYSTYNA STAŃKO: Muzyka na tej płycie jest świadomie eklektyczna, tak, jak to się dzieje na przykład na najnowszych, „piosenkowych”, produkcjach Herbie’ego Hancocka. Jest jednak najbliżej jazzu, jazzowy jest element improwizacji w tych wykonaniach.

JF: Dlaczego wybrałaś akurat Gabriela, jako bohatera swojej płyty?

KS: Pomysł wziął się od uświadomienia sobie, że jego muzyka jest przy mnie stale i niezmiennie obecna. Słucham dużo dobrej muzyki, przede wszystkim jazzu i wielu wykonawców mnie zachwyca. Jednak muzyki Gabriela słucham od wielu lat, prawie od zawsze, w bardzo różnych okolicznościach. W podróży, w domu, z przyjaciółmi. Śledzę jego twórczość, podziwiam go jako człowieka, byłam na jego koncertach. A bezpośrednim powodem powstania tego programu była propozycja zagrania w ubiegłym roku na festiwalu Jazz Jantar w Gdańsku. Myśląc o repertuarze tego koncertu, pomyślałem sobie: „czemu nie teraz?”. Miałam możliwość premiery na dobrej scenie i skorzystałam z okazji.

JF: Co możesz powiedzieć o pracy nad albumem?

KS: Sama praca poszła bardzo sprawnie i w przemiłej atmosferze. Muzycy podeszli do tej propozycji chętnie i z dużym zainteresowaniem – wibrafonista Dominik Bukowski, kontrabasista Piotr Lemańczyk, perkusista Cezary Konrad, saksofonista Irek Wojtczak (tu na klarnecie basowym i flecie), trębacz Marcin Gawdzis i Mietek Szcześniak śpiewający ze mną gościnnie w utworze Book of Love. Są wspaniałymi artystami, wnieśli do tego albumu swój talent i dobrą energię.

Producentami płyty są Paul Rutschka i Ian Edwards z P&E Studios w Amsterdamie. Ich praca jest również bardzo istotna, zadbali o piękne welwetowe brzmienie, które mnie bardzo cieszy!

JF: Jakie były kryteria doboru kompozycji?

KS: Wybierałam je pod kątem nastrojowości... Najpierw graliśmy je tylko w trio z Dominikiem i Piotrem. Kilka utworów Gabriela ma tak mocne interpretacje autorskie, że stanowią dla mnie świętości. Ich w tym programie nie ma. Mam na myśli m.in. Biko czy Don’t Give Up. To interpretacje głęboko zakorzenione w głowach słuchaczy, a przez to zamknięte. Duży potencjał znajdowaliśmy za to w piosenkach mniej znanych lub zapomnianych, choć znalazło się na „Secretly” kilka hitów, m.in. Red Rain czy Diggin’ in the Dirt.

JF: Jak będziecie tę płytę promowali?

KS: Program jest już znany słuchaczom z koncertów, które daliśmy przez cały mijający rok. Byliśmy w kilku dobrych klubach w kraju, graliśmy też na festiwalach i wszędzie byliśmy świetnie odbierani przez publiczność. Kilka promocyjnych koncertów planujemy na styczeń i luty, zobaczymy co będzie dalej.

JF: Utwory Gabriela to jednak rockowe, czasem popowe piosenki. Jak się sprawdzają w koncertowym graniu?

KS: Wersje koncertowe są oczywiście bardziej rozbudowane w stosunku do tego, co można usłyszeć na płycie. Jestem też pewna, że dzięki muzykom, z którymi współpracuję, będą dalej ewoluować, rozwijać się w przyszłości.

JF: Jesteś odbierana jako wokalistka jazzowa, uczysz jazzowego śpiewu. Czy uważasz, że śpiewanie standardów jazzowych się przeżyło?

KS: Zaczynałam od klasycznego jazzowego śpiewania, w 1989 r. nawet dokonałam nagrań standardów z kwartetem w studiu Radia Gdańsk, pracę magisterską pisałam na temat Billie Holiday. Uważam, że standardy zostały zaśpiewane przez tyle wybitnych osobowości, że choć wciąż możliwe jest powiedzenie czegoś nowego, to można również szukać w innych kierunkach. Interesuje mnie współczesne, bardziej instrumentalne niż w tradycyjnej wokalistyce jazzowej, traktowanie głosu, i w takim kierunku podążam. Bliższy jest mi „zespołowy styl myślenia”, bycie jednym z muzyków, a nie wokalistką z zespołem, czy, nie daj Boże, gwiazdą z zespołem. Lubię być trybikiem w maszynie zespołu. Szukam swojego języka muzycznego, swojego tonu, słucham innych.

JF: W pewnym okresie nawet ukryłaś się pod nazwą zespołu.

KS: Był to zespół (0-58), w którym bardzo zbliżyłam się do realizacji swoich artystycznych zamierzeń, właśnie przez konfrontację z innymi muzykami, wspólną pracę nad ostatecznym kształtem naszej muzyki. Nasze dwie płyty były nominowane do Fryderyka w kategorii Jazzowy Album Roku.

JF: Czy masz już pomysł na następną płytę?

KS: Chcę kontynuować pracę ze znakomitymi muzykami, z którymi stworzyliśmy „Secretly”. Chciałabym, żeby następny album składał się z kompozycji moich, Dominika i Piotra, którzy piszą przecież świetne tematy. Przymierzam się także do śpiewania po polsku. Istnieje taki stereotyp, że śpiewanie jazzu w naszym języku jest trudne, jeśli nie niemożliwe. Ja jednak myślę, że język polski nie tylko piętrzy przeszkody, ale także otwiera nowe możliwości, których nie ma w angielskim.

JF: Kto napisałby teksty dla ciebie?

KS: Chyba za wcześnie o tym mówić, ale marzy mi się śpiewanie jazzu do polskiej poezji. Czytam wiersze dla siebie i mam takie, które chciałabym zaśpiewać szczególnie. Niedawno brałam udział w koncercie w Hamburgu, gdzie zaśpiewałam kilka wierszy Wisławy Szymborskiej. Jej poezja fascynuje mnie od dawna. Może tego spróbuję?

Rozmawiał: Tomasz Rozwadowski

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 12/2010


Zobacz również

Artur Dutkiewicz: Okno na nieskończoność

Ambasador polskiego jazzu na świecie, szczodrze dzieli się medytacyjną trasą koncertową, zapraszając do szczególnego przeżywania… Więcej >>>

Theo Croker: Świat się zmienia

Dorastał w domu, w którym jazz rozpalał emocje w takim samym stopniu, jak dyskusje… Więcej >>>

Irek Dudek – 40 lat minęło

8 października w katowickim Spodku odbędzie się 40. edycja Rawy Blues. Z Ireneuszem Dudkiem,… Więcej >>>

Dominik Strycharski: nie boję się żadnej sytuacji

Kompozytor, eksperymentator, autor jedynej na świecie jazzowej płyty solowej na flet prosty Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu