Koncerty
Krzysztof Boguszewski i Marek Karewicz
fot. Jan Rolke

10-Lecie Tygmontu

Anna Bernat


Warszawski klub jazzowy Tygmont obchodził w niedzielę, 23 stycznia, swoje 10 urodziny. Na jubileuszowym koncercie zagrał zespół Tygmont All Stars niemal w identycznym składzie jak dziesięć lat temu na inauguracji: Zbigniew Namysłowski, Janusz Kozłowski, Andrzej Dąbrowski oraz Wojtek Karolak, którego w pierwszej części zastąpił przy fortepianie Wojtek Konikiewicz. Ze względu na stan zdrowia po raz pierwszy w historii rocznicowych obchodów nieobecny był nestor polskiego jazzu Jerzy Duduś Matuszkiewicz, który nadesłał specjalny list z pozdrowieniami, zaczynający się od słów „Mnie dmuchać zakazano...”. Na widowni wśród wielu znakomitych muzyków był m.in. Jan Ptaszyn Wróblewski.

Wieczór rozpoczął się od ceremonii wręczenia dyplomu
„Jazz Top 2010” za kolejne (dziesiąte z rzędu) zwycięstwo Tygmontu w ankiecie czytelników JAZZ FORUM w kategorii „Klub Roku”. Z rąk red. Pawła Brodowskiego dyplom odebrali właściciel i szef klubu Krzysztof Boguszewski oraz dyrektor artystyczny Marek Karewicz.

Tradycyjnie już urodziny klubu łączyły się z urodzinami Karewicza, który wciąż czuwa nad atmosferą tego miejsca i ją z wdziękiem kreuje. Czyni to w tandemie z Krzysztofem Boguszewskim, absolwentem wydziału matematyczno-fizycznego Politechniki Warszawskiej. Warszawski klub miał chwilowe trudności, ale te, miejmy nadzieję, przeminęły.

Tygmont rozpoczął swą działalność 27 stycznia 2001 r. Odbyło się wtedy poświęcenie lokalu (którego dokonał zmarły niedawno ojciec Jan Bereza) i pierwszy koncert. Na otwarcie przyszło 428 osób, a grali najdostojniejsi muzycy jazzowi w kraju w składzie, który uformował się jako Tygmont All Stars. Przewodził im Jerzy Duduś Matuszkiewicz, legendarny saksofonista, współzałożyciel Melomanów, pierwszego zespołu jazzowego w powojennej Polsce i uczestnik słynnych pochodów jazzowych w Sopocie.

Poza Tomaszem Stańką, który w Tygmoncie bywa, ale chyba nigdy nie stanął z trąbką na scenie (sic!), właściwie wszyscy nasi wybitni muzycy jazzowi tu koncertowali i stale tam powracają.

Tygmont jest mocno związany ze środowiskiem jazzowym. Klub otwarty jest na różne kierunki muzyki: gra się tu jazz akustyczny i elektryczny. Występują muzycy różnych generacji. Pojawiają się w nim też muzycy, którzy wracają do kraju po latach pobytu zagranicą: w Skandynawii, Niemczech, Stanach Zjednoczonych. Przychodzą do klubu, bo wiedzą, że tu spotkają znajomych sprzed lat. Tędy płynie wciąż ta sama jazzowa rzeka.

Występują tu również zespoły zagraniczne. Na ścianie z autografami swoje podpisy pozostawili m.in. Eddie Henderson, Billy Hart, Wadada Leo Smith, Bobby Lyle, Nigel Kennedy, Ronnie Cuber, Kevin Mahogany i Bobby McFerrin.
Dziś już nikt nie pyta co znaczy słowo „Tygmont”.

Anna Bernat

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 3/2011

 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu