Festiwale
Evan Parker
(fot. Jan Bebel)

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 9/2015

Ad Libitum 2015

Roch Siciński


Trzy dni warszawskiego święta muzyki improwizowanej (15-17 października) rozpoczął najsłabszy koncert edycji, co przynajmniej dało nam przeczucie, że najgorsze mamy już za sobą.  Trio Krzysztof Cybulski - gitara basowa, elektronika; Mikołaj PałoszSławomir Wojciechowski – obaj grający na wiolonczeli i elektronice – nie zachwyciło świeżością, koncepcją, ani ekspresją.  Może nie do końca zrozumiałem, co artyści chcieli wywołać w odbiorcy swoim koncertem, ale ponieważ nie jestem w tej ocenie osamotniony zostawiłem występ za sobą i wracać do niego nie zamierzam.

Jako kolejni na deskach Laboratorium CSW, gdzie odbywał się pierwszy dzień festiwalu, pojawili się muzycy Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej „pod batutą” Mikołaja Trzaski, z gościnnym udziałem Evana Parkera, Tomka Dąbrowskiego i Mike’a Majkowskiego. Każdy pomysł stworzenia nowego zjawiska w ramach festiwalu – czy nazwiemy to premierą, czy projektem specjalnym – jest rzeczą zasługującą na duże uznanie. Każdy festiwal powinien być platformą do tego typu działań! Po drugie – angażowanie młodych (w tym wypadku nieznanych i będących zupełnie z boku branżowego tygla) muzyków w pracę z mistrzami, to rzecz zdrowa i scalająca środowisko. Po trzecie – niestety – nie zawsze wychodzi to najlepiej, jeśli spojrzeć na produkt końcowy.


Mikołaj Trzaska (fot. Jan Bebel)

Pozwolę sobie użyć metafory, że członkowie sejneńskiej orkiestry byli tutaj kopaczami z okręgówki, a goście topowymi piłkarzami ligi hiszpańskiej. Pomysł ciekawy, jednak ze względu na trudność kooperacji, po pewnym czasie jedni grali własną piłkę, drudzy własną i podań zbyt wielu nie było. Improwizacja grupowa, oparta na prostych środkach, tworzyła powtarzalną formę. Myślę, że oczekiwania co do tego występu nie były wygórowane, bo nie mogliśmy się przecież spodziewać rozbudowanej kompozycji, czy znacznej i świadomej wrażliwości muzycznej u członków orkiestry. Pojedyncze improwizacje „gwiazd” podnosiły poziom występu (Trzaska w doskonałej formie!), jednak całość nie porwała. Na pewno jednak był to niezapomniany wieczór dla muzyków z Sejn.

Nieco zmęczona już publiczność czekająca na koncert wieczoru nie została rozczarowana. Kwartet Petera Brötzmanna w składzie: lider - saksofony, Jason Adasiewicz - wibrafon, John Edwards - kontrabas i Steve Noble - perkusja pokazał najwyższą klasę. Muzycy wykonali to, co potrafią najlepiej. Adasiewicz porażał ekspresją, Noble precyzją, Edwards spajaniem zespołu przez finezyjne wręcz reagowanie na grę kolegów, a Brötzmann zawsze tam, gdzie trzeba, pokazywał siłę. Nic dziwnego, że rozbudzona publiczność wywalczyła bis.

Podczas następnych dwóch dni festiwal przeniósł się do jednej z najlepszych sal, jakie mamy w kraju – studia Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Myślę, że nigdzie indziej tak dobrze nie zabrzmiałby pierwszy koncert, który zagrali Kawalerowie Błotni. Spodziewałem się performance’u muzycznego, eksperymentu i prezentacji szerokiego wachlarza efektów. Otrzymaliśmy jednak największą niespodziankę festiwalu. Koncert był bardzo spójny, a nietypowe instrumentarium (obiektofony jak suszarka do prania, sporo mediów elektronicznych, kabelków i pokręteł) nie przeszkodziło w stworzeniu wyważonej propo­zycji muzycznej. Zamiast spodziewanego eks­perymentu – przemyślana improwizacja, łącząca doświadczenie i świeżość, a w muzyce improwizowanej to zaiste mieszanka wyjątkowa.

Drugi i ostatni tego dnia koncert to trio znane każdemu miłośnikowi free improv – Alexander von Schlippenbach - fortepian, Evan Parker - saksofon, Paul Lovens - perkusja. Nie przesadzę, jeśli powiem że formację tworzą kosmici, zdolni porozumiewać się telepatycznie. Paradoksalnie, jeśli miałbym wskazać lidera tej grupy, to byłby nim Lovens. Najmocniejszymi fragmentami koncertu były duety saksofon-perkusja, fortepian-perkusja. Niemiecki bębniarz jest kopalnią kreatywności i głównie dzięki jego zabiegom koncert ani na chwilę nie zahaczał o monotonię, czy – broń Boże – nudę. Perkusja, saksofon i fortepian – żadnych eksperymentów, można rzec – nic nowego. A jednak poziom współpracy, wyobraźnia muzyczna, wyczucie nastrojów i wiele innych umiejętności, czy cech artystów powoduje, że ciężko podnieść się z fotela po wysłuchaniu ich koncertu. 


Barry Guy (fot. Jan Bebel)

Dzień trzeci – jak zaprezentował się The Blue Shroud pod kierownictwem Barry’ego Guya, jak Schlippenbach zagrał solo, a także jak pokierował orkiestrą Globe Unity z ponownym udziałem Tomasza Stańki – pomyśli Czytelnik JAZZ FORUM. Ja niestety też mogę się tylko zastanawiać, gdyż do studia Polskiego Radia nie miałem możliwości tego dnia dotrzeć. 




Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu