Listy
Tomasz Stańko

Bielskie Wspomnienia Jazzowe

Józef Figiel


 

Na internetowej stronie JAZZ FORUM przeczytałem opublikowany przed dziesięciu laty w tym piśmie wywiad red. Pawła Brodowskiego z Andrzejem Zubkiem. Okazją do tej publikacji stała się tegoroczna edycja Bielskiej Zadymki Jazzowej, organizowana pod znakiem 45-lecia jazzu w Bielsku-Białej.

Jak rozumiem, rocznica ta liczona jest od czasu powstania kwartetu Andrzeja Zubka, który już na początku swej działalności odnotował niemałe sukcesy, m.in. na festiwalu Jazz nad Odrą.

Od wielu lat mieszkam w Częstochowie, jednak jako rodowity bielszczanin nadal żywo interesuję się bielskim życiem kulturalnym. Mam przy tym szczególny powód do satysfakcji, gdyż przed laty próbowałem mieszkańców Bielska-Białej rozkochać w jazzie i, sądząc z tego, co dzisiaj
można zaobserwować, miłość ta rozkwita w najlepsze. Ale może warto sięgnąć pamięcią wstecz, skoro już o jubileuszu mowa.

Do końca lat 50. ub. wieku imprez jazzowych było w moim rodzinnym mieście bardzo niewiele, jakkolwiek muzyka ta stawała się w Polsce coraz bardziej popularna, zwłaszcza, że jej dostępność zwiększyła się znacznie od czasu październikowej „odwilży”, kiedy to towarzysz Gomułka, jak to się wówczas mawiało, z lekka „odkręcił śrubę”. Z tego, co pamiętam, pojawiały się w Bielsku w tym okresie różne zespoły, dominowały jednak formacje wykonujące muzykę bardziej taneczną niż jazzową. Starsi miłośnicy jazzu mogą pamiętać występy w połowie lat 60. w sali hotelu „Pod Orłem”, niezwykle żywiołowo przyjmowanego, zespołu jazzu tradycyjnego New Orleans Stompers z wokalistką Jeanne Johnstone. W ówczesnym składzie „Stompersów” podziwiano młode talenty, które z czasem stały się filarami polskiego jazzu – trębacza Henryka Majewskiego i grającego wówczas na puzonie Zbigniewa Namysłowskiego. Po jednym z koncertów gospodarze wspomnianej wyżej sali załamywali ręce, bowiem hot-jazzowe rytmy doprowadziły publiczność do takiej gorączki, że stoły i krzesła umieszczone na jej balkonie (w sali tej organizowano zabawy karnawałowe) zostały niemal kompletnie zniszczone.

Nie brakowało w tych latach młodych talentów także w samym Bielsku, czego świadectwem były sukcesy (m.in. na festiwalu Jazz nad Odrą) absolwentów bielskiej szkoły muzycznej – Andrzeja Zubka z jego kwartetem, Bronisława Suchanka, Kazimierza Jonkisza, Mariana Siejki i innych. Jako absolwent tej szkoły gorąco kibicowałem wielce utalentowanym kolegom i kiedy objąłem kierownictwo klubu Merkury przy ul. Barlickiego, z radością przyjąłem propozycję Bronisława Suchanka, by organizować w nim koncerty jazzowe.

Suchanek był już znanym i cenionym muzykiem, grającym w czołowym wówczas zespole Tomasz Stańko Quintet.  O ile pamiętam, gościłem ich w klubie dwukrotnie i za każdym razem przyjmowani byli entuzjastycznie. Trudno się zresztą dziwić. O klasie tego zespołu świadczy dobitnie wydana w tym czasie płyta „Music For K”, której kompaktowa reedycja ukazała się w 2004 r. Po tej reedycji spotkałem się z opinią, być może nieco przesadzoną, ale jakże znamienną. Jej autor stwierdził, że takiego zespołu Tomasz Stańko nie miał wcześniej i mieć już nie będzie... Warto bowiem pamiętać, że w składzie Kwintetu występowali obok lidera i Suchanka – Janusz Muniak (ts), Janusz Stefański (dr) oraz grający na saksofonie altowym i skrzypcach Zbigniew Seifert. Ten ostatni był wielką, z uwagi na przedwczesną śmierć po części tylko spełnioną, nadzieją polskiego jazzu. Gdy znalazłem informację, że ósma edycja bielskiego festiwalu Jesień Jazzowa rozpoczyna się od występu zespołu Oregon, natychmiast przyszło mi na myśl, że przed laty z tym, kultowym już, zespołem współpracował Zbyszek Seifert.

Najczęściej przywołuję jednak w pamięci kilkakrotne występy w klubie Merkury Mieczysława Kosza. To druga, obok Zbigniewa Seiferta, nie do końca spełniona nadzieja polskiej muzyki jazzowej. Poznałem go także dzięki przyjaźni z Bronisławem Suchankiem, który wraz z Januszem Stefańskim współtworzył Mieczysław Kosz Trio. Kosz był artystą niezwykle wrażliwym, i chociaż zarzucano mu niekiedy nadmierną fascynację twórczością Billa Evansa, stopniowo tworzył własny świat dźwięków, bo, jak zwierzał się Krystianowi Brodackiemu, chodziło mu głównie o „malowanie nastroju”. Wieczory z muzyką Kosza, pełne skupienia i intymnego nastroju, na zawsze pozostaną w mej pamięci.

Mieczysław Kosz lubił przyjeżdżać do Bielska-Białej. Jak cenną pamiątkę przechowuję list od niego, podyktowany przyjaciółce, w którym zapowiadając swój przyjazd na koncert w grudniu 1970 r. prosi o zapewnienie mu pokoju w hotelu „Prezydent”, który w sposób szczególny przypadł mu do gustu. W rozmowie ze mną przyrównywał jego obsługę i nastrój do swoich doświadczeń z pobytu w jednym z hoteli w Montreux. Niestety, tragiczna śmierć muzyka w 1973 r. przerwała tak wspaniale zapowiadającą się karierę i nigdy się już nie dowiemy, jak wiele jeszcze mógł nam swym talentem zaofiarować...

Niech mi wolno będzie zakończyć te wspomnienia w tonie nieco mniej melancholijnym. Otóż z pewnym rozbawieniem wspominam wieczór po jednym z koncertów w klubie Merkury, podczas którego słuchaliśmy zespołu w składzie: Janusz Muniak (ts), Jan Jarczyk (p), Bronisław Suchanek (b) i Jerzy Bezucha (dr). Gdy wraz z muzykami wracałem z kolacji, przechodząc o północy przez centrum miasta usłyszeliśmy nagle bielski hejnał, który tak spodobał się Januszowi Muniakowi, że nie bacząc na porę zaczął głośno wyśpiewywać jego melodię. Jak komiczna to była scena wyobrazić sobie może każdy, kto słyszał słynne wokalne solówki Muniaka wykonywane przed laty podczas jego występów z zespołem Chałturnik. Gdy w oddali dostrzegłem patrol milicji, poczułem się nieswojo. Na szczęście „panowie władza” okazali się tym razem wyrozumiali i pozwolili nam bez przygód dotrzeć do hotelu.

Józef Figiel


 


Zobacz również

Ystad – sprostowanie

W relacji Marka Piechnata z Ystad Sweden Jazz Festival, opublikowanej w JF 10-11/2023, wkradł… Więcej >>>

Chochlik

W JF 9/2023 na stronie 9 w artykule o Romanie „Guciu” Dylągu wkradł się… Więcej >>>

List do McFerrina

Drogi Robercie McFerrin,Bardzo proszę, abyś przyjechał z Quincy Jonesem i Urszulą Dudziak do Teatru… Więcej >>>

Erratum

Przysłowiowy chochlik drukarski sprawił, że do pożegnania giganta jazzu w JF 4-5/2023 na str.… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu