Listy

Dzień Szakala – Body and Soul

Władysław Nowacki


Szanowny Panie Pawle!
Pana audycja radiowa „Puls jazzu” (Program II PR, 23.11.2010) poświęcona Dniu Szakala spowodowała, że chcę się podzielić kilkoma impresjami dotyczącymi Tomasza Szukalskiego.

Śledziłem jego karierę niemal od samego początku. Najpierw w periodykach jazzowych („Jazz”, „Jazz Forum”, „Jazzi Magazine”), w radiu a potem na płytach analogowych i kompaktowych. Urzekało mnie zawsze
brzmienie jego saksofonów (ts, ss). „Szakal” miał charakterystyczne zadęcie „aż ciary szły po plecach”. Z początku musiały mi wystarczyć programy radiowe z jazzem, „drzewiej” bywało ich całe mnóstwo – od programu I, poprzez II, aż do III i IV (to były czasy!).

Później zacząłem kupować analogi, a z chwilą zapisania się do „Kakajotu”, zostałem również członkiem Klubu Płytowego PSJ „Biały Kruk Czarnego Krążka” (początek lat 70. ub. wieku). W ten sposób dotarła do mnie płyta „The Quartet” (Sławomir Kulpowicz, Paweł Jastrzębski, Janusz Stefański i „Szakal”). W swojej płytotece mam jeszcze „Time Killers” (Wojciech Karolak, Czesław „Mały” Bartkowski i „Szakal”) oraz kompakt Tomasz Szukalski Quartet „Body And Soul” z Jazz Jamboree ’91. „Szakal” nie omieszkał również, śladem innych jazzmanów (Nahorny, Namysłowski itd.), grać z zespołami rockowymi, m.in. SBB Józefa Skrzeka (muzyka do filmu „Wojna światów”, płyty „Ambitus Extended” i „Sikorki”).

Natomiast na żywo po raz pierwszy usłyszałem go w Antoninie w Pałacu Myśliwskim książąt Radziwiłłów, gdzie swego czasu dwukrotnie gościł sam Fryderyk Chopin. W owym Pałacu latem 1992 roku był taki cykl „Muzyka, którą lubię”. Przedstawiali go różni sławni artyści. Jednym z nich był Janusz Majewski, reżyser filmu „CK Dezerterzy”. On to właśnie zaprosił jazzmanów w osobach „Szakala”, Karolaka i Bartkowskiego.

Podczas ich koncertu miało miejsce dość zabawne zdarzenie. Pierwszy utwór zaczęli grać w duecie – Wojtek i „Mały”. Wszyscy myśleli, że „Szakal” nie dojechał. Tymczasem w czasie utworu wszedł „spóźnialski” z futerałem w ręku. Poszedł za kulisy i po chwili dołączył do grających. Siedzący obok mnie nastolatkowie byli mocno zdziwieni. Wtedy im wyjaśniłem, że na tym polega wyższość jazzu nad rockiem. Muzyk rockowy musiałby najpierw się podłączyć i dopiero grać, a jazzman wchodzi „z marszu” i już jest gotowy. Sąsiedzi pokiwali głowami i przyznali mi rację.

Później „Szakal” wielokrotnie grywał w Ostrowie Wlkp. na koncertach z cyklu „Jazz w Muzeum”. Właśnie jego kwartet inaugurował tenże cykl w 1994 roku w kwietniu (miesiącu Komedy).

Takie to impresje nasunęły mi się w związku z „Dniem Szakala”. Z tego to miejsca życzę Mu serdecznie jak najszybszego powrotu do zdrowia, pojawienia się na estradzie i zagrania tych energetycznych brzmień, jakie potrafi wydobyć z saksofonu.
Tomku wracaj! Tak bardzo Cię brakuje na polskiej scenie jazzowej, wśród wielbiących Ciebie jazzmanów i jazzfanów!

Władysław Nowacki, Ostrów Wielkopolski

P.S. List ten piszę przy dźwiękach saksofonu „Szakala” z mojej ulubionej Jego płyty „Body And Soul”.
 


Zobacz również

Ystad – sprostowanie

W relacji Marka Piechnata z Ystad Sweden Jazz Festival, opublikowanej w JF 10-11/2023, wkradł… Więcej >>>

Chochlik

W JF 9/2023 na stronie 9 w artykule o Romanie „Guciu” Dylągu wkradł się… Więcej >>>

List do McFerrina

Drogi Robercie McFerrin,Bardzo proszę, abyś przyjechał z Quincy Jonesem i Urszulą Dudziak do Teatru… Więcej >>>

Erratum

Przysłowiowy chochlik drukarski sprawił, że do pożegnania giganta jazzu w JF 4-5/2023 na str.… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu