Koncerty

Opublikowano w JAZZ FORUM 7-8/2016

Gramy dla PSJ 2016

Marek Romański


Każde środowisko artystyczne bywa podzielone, zdarzają się w nich animozje, wybujałe ambicje, czasem nawet gra faul. Środowisko jazzowe nie jest tu wyjątkiem. Jednak są sytuacje, w których muzycy jazzowi potrafią się zjednoczyć dla wspólnego celu. Tak było, gdy gromadzono środki finansowe dla chorych jazzmanów podczas benefisów. 20 czerwca w warszawskim Teatrze Capitol pacjentem było PSJ – najważniejsza i najstarsza organizacja działająca na rzecz tej muzyki w naszym kraju, spadkobierca utworzonej w 1957 r. Federacji Polskich Klubów Jazzowych w 1964 r. przemianowanej kolejno na Polską Federację Jazzową i wreszcie Polskie Stowarzyszenie Jazzowe.

Mistrzami ceremonii byli obecny wiceprezes Zarządu PSJ Tomasz Tłuczkiewicz i dyrektor biura tejże organizacji – Mateusz Zarembowicz.

Na scenie muzyczne konfiguracje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Sygnał do startu dała diva polskiego jazzu – Lora Szafran w towarzystwie idealnego akompaniatora – Włodzimierza Nahornego na fortepianie. Mam nadzieję, że piosenka Nadchodzi chłód nie oznaczała prognozy na przyszłość. Pięknie melancholijny, podszyty bluesem Księżyc nad Kościeliskiem (kiedyś wspaniale interpretowany przez Wojciecha Młynarskiego i Łucję Prus) zdawał się nieść nadzieję.

Na sali pojawił się nieodłączny towarzysz jazzowych awantur od lat 50. – fotografik Marek Karewicz. Dobrze się złożyło, bowiem sceną Capitolu zawładnęła wesoła czereda obchodzących niedawno 50-lecie Old Timersów. W składzie tej zasłużonej formacji – jak zauważył Tłuczkiewicz – znalazło się dwóch członków Komisji Rewizyjnej PSJ (pianista Wojciech Kamiński i puzonista Zbigniew Konopczyński).

Po ognistych frazach tradycyjnego jazzu przyszedł czas na pierwszą tego wieczoru konstelację sformowaną ad hoc. Na tenorze zagrał Piotr Baron, na kontrabasie Wojtek Pulcyn, na perkusji Kaziu Jonkisz i – uwaga! – na fortepianie Wojciech Karolak. Swingująca z biglem sekcja, władczy tenor i rozbudowane improwizacje fortepianu, czyli mainstream na najwyższym poziomie!

Później wypadki potoczyły się szybko. Wojciech Gogolewski zasiadł za fortepianem w towarzystwie Pawła Pańty na basówce i Adama Lewandowskiego na perkusji, by przypomnieć klejnoty polskiej muzyki rozrywkowej, jakimi są piosenki Skaldów. Okazało się, że mogą być też jazzowymi standardami. Występ ten został zadedykowany poszkodowanemu w wypadku samochodowym kompozytorowi tych utworów Andrzejowi Zielińskiemu.

Dodatkową dawkę mocy zapewnił Jonkisz, tym razem na czele swojej formacji Energy,w której na pierwszej linii szaleli na tenorach Borys JanczarskiTomasz Grzegorski.

Wokalista Janusz Szrom na czele Strasznych Panów (Paweł Perliński - fortepian, Andrzej Łukasik - kontrabas oraz Sebastian Frankiewicz - perkusja) zaserwował porcję scenicznej dezynwoltury i mistrzowskiego scatu. Zespół wykonał po raz pierwszy publicznie (bez próby!) piosenkę niedawno zmarłego Juliusza Loranca Wakacje z blondynką. Wyszło śpiewająco!

Krzysztof Woliński dał recital solo na gitarze wyglądającej jakby zaprojektowano ją w laboratoriach NASA. In his own sweet way Robert Majewski zaczarował publiczność aksamitnym brzmieniem swojego flugelhornu. Młodzież z grupy Prime Experience wniosła nieco skandynawskiej melancholii, udowadniając przy tym, że o przyszłość jazzu nad Wisłą nie ma się co martwić.

Nastroje i klimaty zmieniały się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Wojciech Konikiewicz na klawiszach i Krzysztof „Puma” Piasecki na wiośle („koń i puma na scenie” – jak słusznie zauważył Tłuczkiewicz) zaserwowali porcję nowoczesnego fusion w towarzystwie Piotra Żaczka na basówce i Artura Lipińskiego na perkusji. Grzech Piotrowski na tenorze mając za sobą dwie trzecie tria RGG Łukasza Ojdanę na fortepianie i Krzysztofa Gradziuka na perkusji zaprezentował wysmakowany, europejski jazz, w skandynawskim duchu. Swoje nuty dołożyli i Michał Kulenty na saksofonie, i obecny Prezes PSJ Piotr Rodowicz na kontrabasie. Ten muzyczny maraton zakończył Virtual J@zz Reality klawiszowca Piotra Iwickiego. Artystów, którzy przewinęli się przez scenę Capitolu, było więcej, nie sposób ich wszystkich tu wymienić.

Muzyka dodała nam wszystkim otuchy, choć publiczność niezbyt tego wieczoru dopisała, liczy się gest. Życzymy kolegom z PSJ powodzenia!



Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu