Koncerty

Opublikowano w JAZZ FORUM 10-11/2015

Irek Wojtczak w S-1

Cezary Gumiński


W ostatnim czasie wzrosło zainteresowanie wśród naszych młodych jazzmanów rodzimym folklorem. Z wrześniowym numerem JAZZ FORUM dostaliśmy kompakt tria Witolda Janiaka „Zagrajcie swoją muzykę”, zaś na początku tego roku ukazał się krążek firmowany przez kwintet Irka Wojtczaka „Folk Five”. Do sięgnięcia po interpretacje polskiego folkloru na jazzowo zachęcili naszych muzyków jazzmani amerykańscy. Doceniając należyty warsztat i wczucie się naszych w tajniki jazzu amerykańskiego, Amerykanie zapragnęli usłyszeć coś polskiego od naszych muzyków.

Wojtczak nagrał Folk Fivezmuzykami amerykańskimi, natomiast do wykonania na żywo w stołecznym Studiu Koncertowym (27 września br.) zaprosił: trębacza Tomasza Dąbrowskiego, pianistę Piotra Manię, kontrabasistę Adama Żukowskiego i perkusistę Kubę Staruszkiewicza. Lider produkował się głównie na saksofonie tenorowym, rzadziej sopranowym lub klarnecie basowym. Mieliśmy przyjemność obcowania z dobrze zintegrowanym kolektywem, w którym intencje każdego z kolegów były inteligentnie podchwytywane przez pozostałych. Koncert był utrzymany właściwie we freejazzowej konwencji, lecz partiami starannie zaaranżowany.

Wprawdzie zaczęło się od ledwie słyszalnych „szeptów” trąbki i saksofonu, ale wkrótce doszło do mocnego zawirowania, z którego wyłonił się skoczny temat Ale zagrajże mi kowola, a pierwsze prawo głosu zyskał raźnie poczynający sobie kontrabas. Potem nastąpiły ciągłe zmiany tempa, podziałów rytmicznych, faktury brzmienia poszczególnych instrumentów i natężenia emitowanych dźwięków. Muzycy prowadzili często zespołowe improwizacje oraz dialogi o konstrukcji: zawołanie – odpowiedź. Soliści momentami dość mocno oddalali się od oryginalnych tematów, które wydawały się być jedynie pretekstem do spontanicznych wycieczek raz w stylu Ornette’a Colemana, raz Alberta Aylera, Dona Cherry’ego, Archie’ego Sheppa, czy wreszcie Tomasza Stańki. Oprócz momentów zagęszczonych spiętrzeń zdarzały się partie z typowo polskim liryzmem.

Najzabawniejszym punktem koncertu było wykonanie na bis utworu Z tamtej strony jeziora pan młody się myje, jak go pies zobaczył to ze strachu wyje. W balladowy klimat wprowadził nas kontrabas, który dosłownie zawył głosem psa. Niczym echo tego wycia, jakby z drugiego brzegu jeziora, podchwyciła ton trąbka, a potem wysmakowane akordy popłynęły z fortepianu. Takie momenty na długo pozostają w pamięci.

Cezary Gumiński



Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu