Książki

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2020

Jaco. Niezwykłe i tragiczne życie Jaco Pastoriusa

Barnaba Siegel


Pierwsze polskie wydanie słynnej książki o życiu i muzyce legendarnego mistrza gitary basowej

To było wspaniałe kilkanaście miesięcy dla jazzu w druku i na taśmie. Przez Polskę przewinęły się kinowe emisje wielu filmów, a do księgarni trafiły liczne biografie jazzmanów. Biografie, których od początków III RP było przecież jak na lekarstwo. Do dziś pamiętam zazdrość i złość, gdy w 2009 r. trafiłem do Budapesztu i w lokalnej księgarni odkryłem całą półkę pełną muzycznych życiorysów – od McCartneya i Janis Joplin po Davisa, Coltrane’a, Parkera, Pastoriusa, Zappę czy Jamesa Browna. Lata minęły, zanim taki urodzaj trafił do nas. A nowe wydawnictwo ipsum bonum jako pierwszą lekturę wybrało przekład najlepszej książki o Jaco.

Wiem dobrze, po co sięgnąłem lata temu po oryginalne, amerykańskie wydanie tej książki. Żeby poczytać o genezie powstania moich ulubionych płyt i utworów. I żeby nasycić się historyjkami, które krążyły wokół Jaco. Gdy tylko zacząłem interesować się jazzem, zaczynałem słyszeć od różnych osób, że koniecznie muszę posłuchać Pastoriusa. „Geniusz”. „Człowiek, który zrewolucjonizował bas”. „Najlepsze lata Weather Report”. Ale każdej z tych rekomendacji towarzyszyły wzmianki o jego szalonych wyczynach. Ba, nawet w latach 70. w Polsce krążyła plotka, że kupował on w Polsce basówkę zrobioną w Kraśniku. Z basówką była to jednak tylko plotka, ale reszta jest prawdą – momentami przerażającą. Nie dziwię się, że autor już w tytule zawarł słowo „tragiczna”.

Bill Milkowski to znana postać w świeże jazzu. Aktywny dziennikarz od lat 70. Oprócz książki o Jaco, napisał także biografię Keitha Richardsa (wydana w 2012 r. przez wyd. Znak pod tytułem „Keith Richards. Skazany na rock and rolla”), ale kolekcjonerom z pewnością jest bardziej znany jako autor setek esejów zamieszczanych w reedycjach CD. Będąc taką personą, jest zdecydowanie wiarygodny, podając się za przyjaciela Jaco. A co znajdziemy w jego opowieści? Prawie wszystko.

Największą niespodzianką dla czytelników będzie obszerna lektura dotycząca młodości Pastoriusa. Odsłania etap życia nieskalany alkoholem, narkotykami ani autodestrukcyjnymi dążeniami. Czyste, pozytywne szaleństwo. Młody Jaco to sportowiec, który spędza godziny na pięknej Florydzie w Fort Lauderdale, wspinając się na drzewa, pływając w oceanie, grając w baseball. Jest naturalnym talentem do wszystkiego, za co się chwyta. Najpierw była to perkusja – po dotkliwej kontuzji na boisku zamienia instrument na bas. A ten szybko staje się jego główną pasją, w której biegłości prześciga kolejnych rówieśników.

Znana anegdota o Jaco dzwoniącym do muzyków (np. do Joe Zawinula) i przedstawiającym się jako „najlepszy basista świata” jest prawdziwa i miała genezę jeszcze w tych najmłodszych latach. W rozmowach z bliskim, na których zbudowana jest, na oko, połowa książki, basista opisywany jest jako człowiek wielbiący rywalizację i przechwałki, ale bez cienia negatywnych emocji.

Wszystko w duchu zdrowej rywalizacji. Megalomania, choć z czasem przestawała iść w parze z rutyną koncertów, owocowała pionierskimi pomysłami, które oszałamiały innych. Ale Jaco sprzed sukcesu Weather Report jest zgodnie wspominany, jako osoba czysta i kochająca grać, napędzana wyłącznie kreatywną energią, preferująca jam session nad spanie, a przy tym dbająca o wcześnie założoną rodzinę.

Milkowski odkrywa przed nami całą ścieżkę do nagrania powalającej, debiutanckiej płyty „Jaco Pastorius”, wydanej przez Epic w 1976 roku. Nie brakuje tu zaskoczeń, jak np. wspomnień dotyczących współpracy z Methenym, z którym nagrali absolutny klasyk jazzu – „Bright Size Life” dla ECM-u. Wg dopełniającego trio perkusisty Boba Mosesa, płyta miało mało energii w porównaniu z ich występami na żywo. Z kolei kojące dźwięki wydanej przez Eichera płyty mają nie oddawać ducha rywalizacji silnych osobowości Jaco i Pata.

W końcu nadchodzi przełom, tak w karierze, jak i w życiu Jaco. Dołączenie do składu Zawinula i Shortera zmieniło nie tylko muzykę na zawsze. Początkowo Jaco (który, jak twierdzi, nie był specjalnie na czasie z tym, co grał zespół) idealnie odnajdował się w atmosferze twórczego napięcia między saksofonistą i klawiszowcem. Jak to się stało, że w życiu Jaco, w którym miejsce było wyłącznie na muzykę, znalazła się przestrzeń na używki? Milkowski sporo miejsca poświęca wypowiedziom kolejnych światków przemiany Jaco – przemiany, tak naprawdę, gwałtownej i drastycznej, nie stopniowej.

O ile lata z Weather Report są świetnie znane, to autor wykonał ogromną pracę, zbierając kolejne opisy i świadectwa osób, które towarzyszyły Pastoriusowi w coraz mroczniejszym życiu. Mamy więc wgląd w kolejne mutacje big-bandowej formacji Word of Mouth, która – niestety – ewoluowała bardziej pod wpływem stanu fizycznego i psychicznego lidera. To także moment, gdy suma anegdot osiąga punkt krytyczny – wspomnienia muzyków z koncertów we Włoszech w 1982 r. to już nie czarny humor, a czysty horror.

Wydaje się, że jeszcze większą pracę Milkowski włożył w poskładanie w całość ostatnich lat Jaco. Tu krótkie trasy i nieraz niespodziewane sesje nagraniowe (jak „Stuttgart Aria” z Adzikiem Sendeckim z 1986 r.) gęsto przeplatają się z okresami pijackich incydentów w Nowym Jorku i na Florydzie, krążenia po ulicach, bójkami, nieudanymi próbami nagrań, zawodzeniem przyjaciół i pełnym kłótni oraz przemocy życiu małżeńskim. Tak, w wielu momentach nie jest to lektura przyjemna, a bardziej gorzka pigułka, która niejednego zniesmaczy.

Jednocześnie Milkowski świetnie oddaje to, jak wiele osób, w tym on sam, wierzyło w Jaco do ostatniego momentu. Doszukują się za wariackimi pomysłami konkretnego planu, niezmiennie liczą, że przyjdzie wielka zmiana. I chociaż wszyscy znamy tragiczny finał życia Jaco Pastoriusa, do końca ma się nadzieję, że odzyska swoje skrzydła.

Polskie wydane uzupełnia, podobnie jak oryginał, posłowie ze wspomnieniami 63 muzyków, dyskografia oraz spis „tribute albumów” i utworów oddających mu hołd. W tym ostatnim przypadku, zaskakująco zabrakło kilku pozycji z wydania z USA. Zdarzyła się też garść rzucających się w oczy literówek, błędów edytorskich i w samym tłumaczeniu. Zabrakło także płyty „Portrait Of Jaco: The Early Years”, dodawanej do amerykańskiego wydania jako wycinek nagrań ze sklepowej, dwupłytowej wersji albumu. Jej autor, Bob Bobbing, zawarł tam najwcześniejsze nagrania i próby Jaco – choć kontrowersje wywołało to, że część z nich została „przykryta” wywiadami z muzykami.

Cieszy natomiast moc archiwalnych zdjęć. I sam fakt, że ta znakomita książka, w USA czytana od 1994 roku, w końcu dociera do nas w polskim języku.

Natomiast pomiędzy jej niewątpliwymi walorami, chronologiczną dokładnością i ogromem wypowiedzi (a przecież często muzycy bywają niechętnie do mniej łatwych zwierzeń), jest parę rzeczy, które lekko zgrzytnęły. Choćby to, że od momentu drugiego wydania książki (czyli od 2005 r.) minęło sporo lat i jesteśmy bogatsi o kilka nieopisanych tu nagrań. Z czego najważniejsze to „Truth, Liberty & Soul”, przedstawiające debiut „właściwego” bandu Word of Mouth (z masą wspomnień na 98 stronach książeczki) oraz jeszcze ważniejsze „The Criteria Sessions” – pierwsze legalne wydawnictwo, dokumentująca pełną sesję zespołu Jaco sprzed nagrań dla Epic, ECM czy niesławnej sesji z Paulem Bleyem.

W całej lekturze brakuje też bardzo… Tracy, pierwszej żony i wieloletniej partnerki Jaco. Zdecydowanie żal, że nie da się poznać jej punktu widzenia. Bo to właśnie w rozwodzie tej dwójki Bill Milkowski i jego rozmówcy dopatrują się początku złamania twardego ducha basisty.


Bill Milkowski „Jaco. Niezwykłe i tragiczne życie Jaco Pastoriusa”, ipsum bonum, 2020



Zobacz również

Komeda On Records

Książkę Dionizego Piątkowskiego o ikonie polskiego jazzu recenzuje Tomasz Gregorczyk. Więcej >>>

Michaś

Biografia Michała Urbaniaka – rozmowa-rzeka z Jackiem Góreckim. Recenzuje Łukasz Maciejewski Więcej >>>

Quo Vadis

Transkrypcje solówek Zbigniewa Seiferta spisane przez Macieja Afanasjewa. Recenzuje Krzysztof Lenczowski. Więcej >>>

Grając na własną nutę

Niezwykła książka amerykańskiego trębacza Gary’ego Guthmana. Recenzja Piotra Iwickiego. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu