W Krakowie w dn. 1 - 3 grudnia ub.r. odbył się festiwal Jazz Juniors, jedna z najstarszych i najbardziej prestiżowych imprez, której centralnym punktem jest konkurs. Muzyka grana przez młodych artystów zabrzmiała w Rotundzie już po raz 35-ty, rocznica ta nie była szczególnie fetowana – zamiast huku korków od szampana dostaliśmy kawał stuprocentowego jazzu na najwyższym poziomie.
Przez dwa pierwsze wieczory prezentowali się uczestnicy konkursu, w sobotę odbył się koncert laureatów. Zasady
rywalizacji nie zmieniły się od poprzedniego roku, kiedy to impreza przeszła lekki lifting. Konkurujące formacje były zwolnione z wykonywania standardów, a w jury ponownie zasiedli wyłącznie muzycy – Zbigniew Wegehaupt, Marcin Ślusarczyk, Paweł Kaczmarczyk i amerykański perkusista Rusty Jones (przewodniczący).
Koncert finałowy poprowadził także muzyk, Wojtek Groborz, który nadzwyczaj dobrze sprawdził się w roli konferansjera i zabawiacza publiczności podczas „zmian dekoracji”. On też odczytał werdykt jury. Tak wiec, z 9 zespołów, które znalazły się w finale, jurorzy nagrodzili trzy – I nagroda przypadła grupie PeGaPoFo z Krakowa, II miejsce zajął wrocławski zespół Piasecki-Rak-Wendt Trio, a III, świetnie rokujący High Definition (także z Krakowa). Wszystkie grupy reprezentowały Wydziały Jazzu Akademii Muzycznych działające w wymienionych miastach; zaskakujące, że wśród laureatów nie znalazł się żaden zespół z Katowic.
Jako pierwszy wystąpił High Definition (Piotr Orzechowski - p, Mateusz Śliwa - ts, Alan Wykpisz - bs, Patryk Dobosz - dr). Grupa ta została już doceniona nie tylko w Polsce (Krokus Jazz Festiwal), ale też na arenie międzynarodowej – High Definition zdobył główną nagrodę konkursu Jazz Hoeilaart w Belgii, a jego lider, Piotr Orzechowski sięgnął po najwyższe laury na Permigiani Montreux Jazz Piano Solo Competition. Koncert rozpoczął się od długiej introdukcji pianisty, gdzie – jak w uwerturze operowej – znalazło się wszystko to, co później zostało szczegółowo rozwinięte przez zespół. Gry Orzechowskiego nie da się łatwo podciągnąć pod jakiś konkretny kierunek czy styl. Młody pianista tworzy indywidualną wypowiedź na bazie syntezy elementów klasycznych (harmonia, melodyka, artykulacja) i różnych odmian współczesnego jazzu. Orzechowski to pianista bardzo ekspresyjny, lubiący mocne kontrasty, gęstą fakturę, wykorzystujący niemal wszystkie możliwości fortepianu jako instrumentu solowego i zespołowego. Jego styl nie okrzepł jeszcze całkowicie, słychać, że artysta pracuje nad nim, i – co ważne – jest w swych poszukiwaniach aktywny i bardzo samodzielny.
Choć wszyscy członkowie High Definition okazali się świetnymi muzykami (osobne brawa dla perkusisty Patryka Dobosza), to wyrazista osobowość Orzechowskiego odsunęła na nieco dalszy plan jego partnerów, wrażenie to pogłębiała zwłaszcza postawa Mateusza Śliwy, który – zupełnie niepotrzebnie – znikał ze sceny po zagraniu swoich partii.
Po przerwie technicznej na scenie pojawił się zdobywca II nagrody, zespół Piasecki-Rak-Wendt Trio. Głównym filarem grupy jest utalentowany saksofonista tenorowy Tomasz Wendt. Trio nawiązuje do tradycji grania bez instrumentu harmonicznego i czyni to dość przekonująco, choć trzeba przyznać, że uwolnienie się od „ciężaru” akordów, nie wpłynęło znacząco na samą – w zasadzie dość zachowawczą – formułę muzyczną (przynajmniej w porównaniu z pozostałymi zespołami). Nie zmienia to faktu, że jest to grupa dobrze przygotowana do wszechstronnej działalności muzycznej, na pewno będziemy jej mocno kibicować.
Na zakończenie wystąpił PeGaPoFo, którego nazwa powstała z dwóch pierwszych liter nazwisk muzyków: Sławomira Pezdy - ts, Mateusza Gawędy - p, Piotra Południaka - b i Dawida Fortuny - dr. Warto dodać, że grupa nie skrzyknęła się na okoliczność konkursu (co czasami się zdarza) – muzycy grają ze sobą prawie dwa lata, obecnie przygotowują materiał na płytę. Zespół wykonał trzy doskonale napisane utwory autorstwa pianisty Mateusza Gawędy: Jazz drama, My Funny Ballantines, Zejście smoka. Otwarta forma, swobodna tonalność, obszerne odcinki utrzymane w konwencji free, kolektywna improwizacja stworzyły szerokie możliwości dla całego zespołu i jego poszczególnych członków. PeGaPoFo zaprezentowało muzykę przemyślaną, dojrzałą, nowoczesną i pełną żywiołu.
W zespole wyróżniał się tenorzysta Sławomir Pezda, artysta o charyzmatycznej aparycji i niezwykłym skupieniu, w którego grze (fenomenalnej w każdym calu!) można było znaleźć echa późnego Coltrane’a, Sandersa, czy nawet Aylera (solo w Zejściu smoka). Myślę, że ten młody muzyk sporo jeszcze namiesza na naszej scenie jazzowej. Słowa uznania należą się także Dawidowi Fortunie, perkusiście o dużych umiejętnościach i doświadczeniu (współpracuje m.in. z Pawłem Kaczmarczykiem i Zbigniewem Wegehauptem, prowadzi własny kwartet).
PeGaPoFo, w porównaniu z High Definition, było lepiej zintegrowane jako zespół, prawdopodobnie ten właśnie fakt zaważył na ostatecznym werdykcie jury. Nie podważając tegoż, uważam jednak, iż „ulokowanie” High Definition dopiero na III miejscu było decyzją co najmniej dyskusyjną.
„W zasadzie, udało nam się zrealizować wszystkie założone cele” – powiedziała mi dyrektorka artystyczna festiwalu Agnieszka Mika. „Musimy jeszcze popracować nad promocją imprezy, tak, by była w stanie przyciągnąć większą ilość fanów”.
Podczas Jazz Juniors 2011 wystąpiły gościnnie zespoły braci Olesiów, Wojtka Mazolewskiego i Janusza Muniaka, w sobotę, po koncercie laureatów, zagrała formacja włoskiego saksofonisty Rosario Giulianiego.
Bogdan Chmura
Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 1-2/2012
Zobacz również
Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>
Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>
11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>
Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu. Więcej >>>