Festiwale
Al Foster
fot. Karol Frontschek

Jazz Od Nowa Festival – pół na pół

Andrzej Dorobek


Formuła programowa festiwalu jazzowego w „studenckim klubie pracy twórczej” toruńskiego UMK, od początku, czyli od 2001 roku, polega zasadniczo na łączeniu szeroko rozumianego głównego nurtu i równie szeroko pojętych „eksperymentalnych” obrzeży jazzu nowoczesnego, z większym w sumie naciskiem na propozycje mainstreamowe. I tak w 2003 roku prawdziwą awangardę tej muzyki reprezentowało bodaj tylko trio Oleś/Trzaska/Oleś z francuskim trębaczem Jean-Lukiem Capozzo w roli gościnnej gwiazdy, a w roku ubiegłym – kwartet niemieckiego saksofonisty Petera Brötzmanna.
Przy okazji dziewiątego Jazz Od Nowa Festival (27-28 lutego 2009)
proporcje te ułożyły się mniej więcej w stosunku „pół na pół”.

„Eksperymentalny” był już w poniekąd pierwszy punkt programu, czyli występ tria Kinior, Makaruk, Wudarczyk – właściwie zaś duetu, albowiem płaskorzeźba Jacka Wudarczyka, plastyka i teoretyka sztuki, stanowiła tylko element wizualnego entourage’u produkcji Włodzimierza Kiniorskiego (saksofony, flet indyjski, bębny afrykańskie, inne perkusjonalia oraz głos) i Dariusza Makaruka (sampler, instrumenty elektroniczne), bywalcom toruńskiej imprezy znanego z koncertu Michała Urbaniaka sprzed trzech lat. Kiniorski to muzyk wszechstronny, współpracownik artystów tak różnych, jak Tomasz Stańko, Grzegorz Ciechowski albo Stanisław Sojka, zdobywca pierwszego miejsca na światowej liście world music dzięki współfirmowanej z Mamadou Dioufem płycie „African Snow” oraz uczestnik wielu przedsięwzięć z pogranicza performance art. Wpływy tej ostatniej zaznaczyły się podczas omawianego występu, kiedy to na elektronicznym podkładzie Kiniorski zaprezentował coś na kształt wieloczęściowego monologu: opowieści instrumentalne przeplatały się ze słownymi – po trosze w duchu surrealistycznego kabaretu.

Odmiennych wrażeń w tym ostatnim względzie dostarczył występujący bezpośrednio potem Wojtek Mazolewski Quintet (obok lidera na kontrabasie i gitarze basowej Irek Wojtczak na saksofonie tenorowym i basklarnecie, Kamil Szuszkiewicz na trąbce, Kuba Staruszkiewicz na perkusji i Joanna Duda na fortepianie). Nurt „awangardy” yassowej, z której ci muzycy się wywodzą, miał do tej pory na festiwalu reprezentację tyleż częstą, co nie zawsze interesującą. Teraz, o dziwo, otrzymaliśmy, słuszną porcję muzyki o sensownej, konsekwentnej dramaturgii, gdzie monologi saksofonowe w duchu dojrzałego Coltrane’a, czy ustępy o narracji „balladowej” dobrze współgrały z kontrolowanym chaosem zbiorowej improwizacji – niczym na generalnie udanym „Grzybobraniu”, najnowszej propozycji płytowej lidera.

Najciekawszym, bezprecedensowym wręcz akcentem „eksperymentalnego” wątku imprezy był wszakże otwierający drugi wieczór występ tria Zen (Mateusz Walerian - as, fl; Zofia Dowgiałło - harp i Bart Pałyga - cello, voc). Wykreowało ono oryginalny seans dźwiękowej kontemplacji, między bliską „poważnego” aleatoryzmu swobodną improwizacją, narracjami saksofonowymi o genezie coltrane’owskiej a egzotycznym folkiem, czy wręcz klasyczną muzyką hinduską – vide finałowa raga z „mantrowymi” intonacjami Pałygi, jednego z pionierów śpiewu alikwotowego w Polsce. W sensie stylu kojarzył się tu Osjan czy, głównie, awangardowy niemiecki Limbus (nie darmo gościnną gwiazdą był grający na skrzypcach i egzotycznych instrumentach strunowych Mieczysław Litwiński, współzałożyciel eksperymentalnego Niezależnego Studia Muzyki Elektroakustycznej) – w sensie odbioru zaś... wskazane byłoby miejsce bardziej kameralne niż duża sala Od Nowy.

Naprzeciw eksploratorów jazzowych obrzeży stanęły, jako się rzekło, gwiazdy głównego nurtu – najpierw zamykający pierwszy wieczór String Connection, 20 lat po rozwiązaniu reaktywowany na jedną trasę w najsłynniejszym składzie (Krzesimir Dębski - vln, keyb, perc; Andrzej Olejniczak ts, ss; Janusz Skowron - synth, Krzysztof Ścierański - bg i Krzysztof Przybyłowicz - dr). Mimo rozległych zainteresowań i kompetencji muzycznych poszczególnych członków (Przybyłowicz to wykładowca poznańskiej PWSM, Dębski – jej absolwent, często parający się twórczością „poważną”, Ścierański gra zaś obecnie także w blues-rockowym Krzaku) zespół ten zdobył kiedyś uznanie dzięki chwytliwej, względnie zachowawczej fuzji jazz-rocka, funky i rytmów latynoskich – którą zaprezentował także w Od Nowie.

Mniej przewidywalny okazał się Jarek Śmietana, nadal pod każdym względem najciekawszy gitarzysta jazzu rodzimego. Na pierwszej edycji Jazz Od Nowa Festival objawił się w tradycyjnym wcieleniu jazzrockowo-bluesowym – teraz, na czele Grubych Ryb (Adam Kowalewski na gitarze basowej i kontrabasie, Adam Czerwiński jak zawsze na perkusji, Bzyk i Guzik jako wokaliści oraz, w miejsce kontuzjowanego Wojciecha Karolaka, Paweł Tomaszewski na organach), zaczął od klasyki free jazzu (temat Ornette’a Colemana z najnowszej poświęconej mu płyty), zatrącił o kanon brytyjskiego blues-rocka (Albatross) i rodzimego popu (epicko rozwinięta wersja Pamiętasz, była jesień), by skupić sie ostatecznie na materiale z albumu „Grube Ryby” sprzed dwóch lat (przebojowy utwór Artyści z Pięknego Psa, rapowana satyra na krakowskie środowisko twórcze). Mimo tak znacznej rozbieżności stylów była to mocna, dobrze wyważona produkcja, zwieńczona... kolejnym wykonaniem „A Story of Polish Jazz”.

Jedynym zagranicznym gościem tegorocznej imprezy był Al Foster Quartet, kierowany przez czołowego perkusistę jazzowego z USA, polskiej publiczności znanego już to z występów pod własnym szyldem, już to z koncertów u boku Joe’go Hendersona, Sonny’ego Rollinsa czy, przede wszystkim, Milesa Davisa. Choć grał na tak ważnych i nowatorskich płytach mistrza, jak „On The Corner” albo „Dark Magus”, zawsze podkreślał, że jego zasadniczym żywiołem jest jazz akustyczny głównego nurtu – co stale udowadniał jako lider własnego zespołu, w którym na scenie Od Nowy wystąpili saksofonista Eli Degibri (z Mingus Orchestra), kontrabasista Doug Weiss (z Brecker Brothers Acoustic Band) i pianista Xavier Davis (z kręgu skrzypaczki Reginy Carter). Wykonali przynajmniej dwa tematy Davisa – na początek So What i na koniec Jean Pierre – sięgając też do innych klasyków gatunku (Watermelon Man Hancocka) oraz kompozycji Fostera i dając w sumie koncert konserwatywny repertuarowo i stonowany dynamicznie, choć symbolicznie wręcz doniosły. Potwierdził on bowiem, że dla jazzu nowoczesnego sensu largo akustyczny mainstream jest mniej więcej tym, czym, zdaniem Erica Claptona, blues dla rocka: „akumulatorem”, do którego musi on co jakiś czas powracać, by się „doładować” gwoli dalszej egzystencji.

Andrzej Dorobek


 


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu