Festiwale

Opublikowano w JAZZ FORUM 3/2015

Komeda Jazz Festival 2015

Stanisław Danielewicz


Zacznijmy od jubileuszu. To prawdziwy ewenement: w średniej wielkości mieście, jedna rodzina (pierwotnie Leszek i Regina Kułakowscy, obecnie również ich dzieci) postanowiła przed dwudziestu laty uczcić festiwalowymi prezentacjami wybitną osobowość polskiego jazzu – Krzysztofa Komedę. I z determinacją ów projekt realizuje do dziś.

Tak jak wiele polskich festiwali, i „Komeda” się rozrasta (10-15 listopada ub.r. w Słupsku i 22 listopada w Gdańsku).

Piwnica „Anna de Croy” w Słupsku

Autorski projekt kontrabasisty Piotra Kułakowskiego Critical LeVel to jazzowy mainstream z dodatkiem fusion. Do solidnie skomponowanego repertuaru lider, dobrze znający trójmiejskie środowisko jazzowe, dobrał wykonawców spełniających idealnie „kryterium skuteczności”. Roman Ślefarski to perkusista wszechstronny, łączący nienaganną technikę z umiejętnością słuchania muzycznych partnerów. Artur Jurek zapewnia z kolei solidne wsparcie harmoniczne stanowiące inspirację zarówno dla basisty, jak trębacza. A owym trębaczem jest nie byle kto – Emil Miszk, wschodząca gwiazda, mistrz formy (jego partie solowe to wzorzec inwencji w opakowaniu zwięzłości), wykorzystujący niuanse artykulacji i wysokiej klasy technikę do budowania nastroju. W takim składzie również lider ma szansę pełnej ekspozycji walorów, jakimi dysponuje – piękne, okrągłe brzmienie; niebanalne partie solowe; pulsacja zapewniająca kwartetowi nie tyle tytułowy „critical”, co „full drive level”.

Teatr i Filharmonia w Słupsku

To był jeden z dwóch najważniejszych koncertów festiwalu (drugi to finał w gdańskiej Filharmonii). W pierwszej części swój najnowszy projekt przedstawił kierownik artystyczny imprezy, pianista i kompozytor, Leszek Kułakowski. Materiał zawarty na niedawno wydanej płycie „Looking Ahead” został zaprezentowany po raz pierwszy na żywo w Słupsku. Partnerami Kułakowskiego byli: jego syn Piotr, trębacz Christoph Titz z Niemiec, tenorzysta i sopranista Tomasz Grzegorski, wiolonczelista Krzysztof Lenczowski i perkusista Tomasz Sowiński.

Można ów złożony z dziewięciu utworów materiał traktować jako zestaw odrębnych propozycji stylistycznych. Ja jednak wolę widzieć w nim wieloczęściową suitę rządzącą się logiką formy. Kułakowski, rezygnując z logiki konwencji stylistycznych, zaproponował melanż, którego podstawą są wyraziste emocje. Powstało dzieło wybitne, aczkolwiek moim zdaniem niekoniecznie poddające się ocenie w ramach nawet szeroko potraktowanego idiomu jazzu. Zachwycają wyrafinowane harmonie, wyraziście zarysowane i zapadające w pamięć melodie, które są punktem wyjścia w wielu kierunkach równocześnie. Można więc poddać się emocjom (i tak zapewne odbierała „Looking Ahead” większość publiczności), można też delektować się wyrafinowaniem rozwiązań formalnych, które muzycy zespołu delikatnie „punktują”, idealnie wręcz podążając za intencjami kompozytora.

Co najmniej trzy części owej suity są swoistym nawiązaniem do dziedzictwa Krzysztofa Komedy. Kolejnym akcentem „komedowskim” koncertu był bis, do jego wykonania lider zaprosił Tomasza Stańkę, a zabrzmiała w cieszącej uszy harmonizacji kołysanka z „Rosemary’s Baby”.

Gdy po przerwie Stańko pojawił się na scenie z muzykami swojego New York Quartet, z innego krańca wyobraźni jazzowego kompozytora objawiła się idea równie osobistego, choć jakże różnego od poprzedniego, wykorzystania elementów dzieła muzycznego, w tym m.in. formy, do wyrażania bardzo osobistych emocji. Projekt zaprezentowany w Słupsku jest w Polsce znany, to muzyczne impresje kompozytora, zapisane jako „Wisława”. Współtwórcami sukcesu byli: David Virelles - p, Thomas Morgan - b, Gerald Cleaver - b. Specyficzna me­toda kompozytorska Stańki, wielokrotnie opisywana i analizowana w kategoriach formy opartej na różnorakich kontrastach, dzięki współpracy z muzykami amerykańskimi, nabiera nowego wyrazu,
który trudno jednoznacznie wyrazić słowami. Szukałem odpowiednio sugestywnego określenia i przychodziło mi do głowy tylko jedno – przenikanie się ognia z wodą, w świecie fizycznym niemożliwe, za to w onirycznych impresjach – jak najbardziej realne i nierealne zarazem.

Pałac Aureus, Słupsk

Hasłem tego wieczoru było „Classic Meets
Jazz”. Dwuczęściowy koncert trudno nazwać stricte jazzowym, lecz włączenie go do programu słupskiego festiwalu uważam za dobry krok w kierunku poszukiwania ciekawych form prezentacji różnego rodzaju „dopowiedzeń”. A przy okazji jest to inspiracja do zastanowienia się nad twórczym przenikaniem się gatunków, ukształtowanych w różnych epokach historycznych.

Anna Federowicz, studentka Akademii Muzycznej w Gdańsku, śpiewała po prostu znane z innych interpretacji piosenki z towarzyszeniem sugestywnego i oryginalnego (jak na ten gatunek) akompaniamentu pianisty Tomasza Stroynowskiego. W repertuarze recitalu znalazły się m.in. Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać, utwory z repertuaru Ewy Demarczyk i Anny German, a także dwie piosenki Krzysztofa Komedy, kołysanka z „Rosemary’s Baby” i Nim wstanie dzień z tekstem Agnieszki Osieckiej, dobrze pamiętany z filmu „Prawo i pięść”.

Classic Duo to pianistka Martyna Kułakowska i klasyczna wokalistka Anastazja Połtawska, obie są studentkami Akademii Muzycznej w Gdańsku. W repertuarze mają zbiór utworów George’a Gershwina, a na koniec gra Martyna solo na fortepianie. Dzięki utrzymaniu musicalowej konwencji wykonawczej dla wielu słuchaczy było to przypomnienie, skąd się wzięły standardy i jak ich jazzowe interpretacje różnią się od „klasycznej” wersji. Klasa wokalistki jest przeciętna, więc ów repertuar stanowił raczej materiał do refleksji niż do muzycznych wzruszeń. Za to kompetencja i wrażliwość pianistki są niepodważalne – co ujawniła m.in. w świetnym wykonaniu Etiudy Nikołaja Kapustina.

Na koniec zagrał Kwartet Q4Q: Tomasz Gołębiowski (pierwsze skrzypce), Krzysztof Łuciuk (drugie skrzypce), Mirosław Pejski (altówka), Konrad Cedzyński (wiolonczela). Tu klucz repertuarowy był wyraźnie jazzowy – utwory na klasy­czny kwartet smyczkowy napisali znani polscy
jaz­zmani. W repertuarze znalazły się m.in. kompozycje takich autorów jak Leszek Możdżer, Krzesimir Dębski, Leszek Kułakowski, Michał Urbaniak, Krzysztof Herdzin. Jak harmonie main­strea­mowego jazzu przełożyć na brzmienie kwartetu smyczkowego? Jak rozpocząć sentymentalną podróż od tanga, by skończyć na rytmicznych zabawach wpisanych w pięknie artykułowane melodie? Jak charakterystyczny motyw melodyczny Bolera Ravela przybrać w metrum i rytmikę poloneza? Na takie pytania muzycy kwartetu odpowiedzieli jako wykonawcy w fascynujący sposób.

Teatr Rondo, Słupsk

„Prana” to w sanskrycie energia życia, kreatywność. Artur Dutkiewicz, zafascynowany od dawna mistyką wschodnich filozofii, do tak zaty­tułowanego projektu zaprosił Łukasza Żytę - dr i Michała Barańskiego - b.

Rozpoczęły koncert utwory lidera: Passage, Mister Prospero, Mazurek polski, Prana z ranA, a potem już nie miałem siły ani chęci, by tytuły notować. Może za wyjątkiem kompozycji Wujek Tomek, stanowiącej hołd postaci, muzyce i osobowości Tomasza Szukalskiego, z którym Dutkiewicz przez wiele lat współpracował. Materiał muzyczny był rozbudowany, skontrastowany zwłaszcza w warstwie rytmicznej, dający możliwość ekspozycji wybitnych zdolności basisty i perkusisty.

Było pięknie, zwłaszcza że Dutkiewicz nie omieszkał sięgnąć po swoje słynne Oberki, błyskotliwe preteksty do wykazania się wirtuozerią dla całej trójki. Na bis poszła Szara kolęda Komedy, tradycyjny już hołd dla patrona festiwalu – z pomysłową kadencją wirtuozowską pianisty w końcowej części.

Last but not least – wokalistka dobrze znana ze współpracy z Jarosławem Śmietaną, Karen Edwards, tym razem bez zespołu, za to całkiem udanie akompaniująca sobie na fortepianie. Należy ona do tych mainstreamowych wokalistek, które sięgają w jazzowej interpretacji do tradycji szerszej niż trójkąt Billie-Ella-Sarah. Amerykanka wychowała się w tradycji muzyki gospel, jej głównego nurtu. Zaś konsekwencją mającą znaczenie dla przejścia z kościoła na estradę jest oczywiście odwołanie się do muzyki soul. Zwłaszcza zaś do niezrównanej interpretatorki tego nurtu, Arethy Franklin. Te fascynacje wyraźnie słychać w intonacji, we frazowaniu, operowaniu krzykiem… by za chwilę przejść do szeptu.

W repertuarze Karen było, owszem, kilka utworów typowych dla wokalistyki jazzowej (When Your Lover Is Gone, It’s Easy to Remember, They Can’t Take That Away from Me), a śpiewając scatem wokalistka nawiązywała do Annie Ross. Niemniej najmocniej eksponowany repertuar to pozycje z nurtu soul i gospel (Don’t Let Me Be Lonely, Say a Little Prayer, I’m Gonna Trust in the Lord), a czasem wręcz zaczerpnięte z pop music (Purple Rain, I Can’t Live Without You), interpretowane w konwencji muzyki soul. Porywające interpretacje, doskonałe zwieńczenie słupskiej części festiwalu.

Polska Filharmonia Bałtycka, Gdańsk

W pierwszej części koncertu nastąpiła powtórka części repertuaru sprzed dziesięciu dni – Leszka Kułakowskiego „Looking Ahead”. Tym razem prowadzący koncert Konrad Mielnik zapowiedział utwór jako suitę, zapominając jednak przypomnieć publiczności, że między kolejnymi częściami oklaski byłyby niestosowne – co skutkowało tym, że oklaski jednak były, za to muzycy zupełnie na gorące skądinąd brawa nie reagowali. Czytelnym nawiązaniem do tradycji z innego muzycznego zakątka (Symfonia pożegnalna Haydna) było zakończenie ostatniej części suity, gdy muzycy kolejno opuszczali scenę, a ostatnie akordy zabrzmiały już tylko w wykonaniu samego kompozytora. Porównywałem oba wykonania „Looking Ahead”, słupskie i gdańskie. To drugie było całościowo lepsze – choćby dlatego, że nienaganne było nagłośnienie i tym samym proporcje między instrumentami zostały właściwie zaprezentowane.

Ostatnim akcentem festiwalu (jeśli nie liczyć jam-session) był występ amerykańskiego tria The Bad Plus. Zespół zagrał w składzie: Ethan Iverson - p, Reid Anderson - b, David King - dr. I niestety niewiele z tego grania wynikało, był to bowiem jedyny punkt festiwalu, w którym rutyna zastępowała wrażliwość. Publiczność koncertu była łaskawa nagrodzić trio gromkimi oklaskami, co we mnie wzbudziło refleksje w rodzaju: „Wydaj szesnaście płyt, dobrze się reklamuj, a o muzykę nie musisz się już specjalnie troszczyć”.



Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu