Wywiady
Krzysztof Urbański - indywidualność jazzowa 2008
(fot. Piotr Guzek)

KONKURS NA INDYWIDUALNOŚĆ JAZZOWĄ

Tomasz Szachowski


Po wstępnej i – jak można sądzić – dosyć rygorystycznej selekcji do Konkursu dopuszczono siedem zespołów w składach od duetu do septetu. Muzycy w wieku od 17-go do 34 roku życia reprezentują różne krajowe i zagraniczne środowiska. Rok temu narzekaliśmy na niewielkie zróżnicowanie stylu poszczególnych propozycji, tym razem było inaczej i jury z niemałą satysfakcją wspólnie z nadzwyczaj licznym gronem fanów przysłuchiwało się poszczególnym występom.

    Marta Przeniosło (voc) z towarzyszeniem gitarzysty Tomasza Szczepaniaka już po pewnych sukcesach (Krokus 2007 – III Nagroda) dopiero szuka własnej drogi i eksperymentuje trochę ze standardami (Stardust), trochę z repertuarem polskim (Goń latawce Namysłowskiego i Osieckiej), co jest warte odnotowania mimo, iż we wrocławskim konkursie wokaliści praktycznie nie są brani pod uwagę.

    Mid West Quartet (Krzysztof Urbański - ts, ss; Bartosz Śniadecki - p; Piotr Mazurek - b; Wojciech Romanowski - dr) to zwycięzca ubiegłorocznego krakowskiego konkursu Jazz Juniors (o którym pisałem). Założony w 2004 roku we Wrocławiu zespół (muzycy z kręgu Akademii Muzycznej) już ma za sobą inne sukcesy, m.in. pierwszą nagrodę na konkursie w Gdyni w 2007 r. i nagrodę solistyczną dla Krzysztofa Urbańskiego w Zmaganiach Jazzowych. Błyskotliwie improwizujący, dysponujący rasowym brzmieniem instrumentu saksofonista Krzysztof Urbański jest talentem wyjątkowym, o wrodzonej muzykalności i biegłości improwizacyjnej. I mimo, że Kwartet wystąpił w składzie zastępczym (bez Tomasza Torresa na bębnach), to i tak pozostawił jak najlepsze wrażenie.

    Kran to formacja międzynarodowa grupująca muzyków studiujących w The Carl Nielsen Academy of Music w Odense, w Danii na Wydziale Jazzu. Tworzą go: gitarzysta Marek Kądziela (główna nagroda festiwalu Noce Bluesowe w Rawie Mazowieckiej 2001 oraz I miejsce w mistrzowskim konkursie Guitar City 2007), Tomasz Licak (saxes), Richard G. Anderson (b) i Kasper Tom Christiansen (dr). Wyłącznie własny repertuar, w którym zwracały uwagę komplikacje polirytmiczne (tytuł jednego z utworów: 997!), a także otwarta przestrzeń harmoniczna nie przekraczająca jednak granic free. Marek Kądziela dobrze się czuje w takiej konwencji, jego drapieżne, linearne frazy zdradzają nieprzeciętną inwencję, jazzowy feeling i świetną technikę.

    Przy okazji dowiedzieliśmy się, że na Akademii im. Nielsena studiuje grupka zdolnych Polaków, studia są bezpłatne (Unia!), z gronem świetnych pedagogów (Steve Swallow!), a wśród obowiązkowych ćwiczeń są takie, które doskonalą orientację rytmiczną w najbardziej skomplikowanych metrach. Słuchając kompozycji 997 zadałem sobie jednak pytanie, czy poza samym faktem dzielenia „inaczej” (z pewnością trudniej!) nie powinno być szerszego uzasadnienia dla wprowadzania takich podziałów do kompozycji. Nie ja jeden miałem podobne wątpliwości.

    Siedmioosobowa Orkiestra Nikoli Kołodziejczyka (rocznik 1986!) realizuje głównie kompozycje lidera. Niebanalne aranże wskazują na talent Nikoli, który już wielokrotnie nagradzany zapewne ma sporo pracy i doświadczeń dopiero przed sobą. Zwłaszcza warto popracować nad partiami improwizowanymi (również własnymi!), bo nabierają one sensu wtedy, gdy tworzą dramaturgię w jakiejś korelacji do partytury. Jak na razie zbyt wiele tu powtórzeń, ostinat i uproszczeń. Ale sam projekt, z założenia niełatwy i ambitny ma przyszłość przed sobą i gorąco w imieniu jury zachęcam do jego kontynuowania mając świadomość, jak trudno prowadzić (utrzymać!) tak liczny zespół.

    Kwartet młodego krakowskiego pianisty Piotra Orzechowskiego (rocznik 1990!) przedstawił zróżnicowany stylistycznie program (Confusion of the Brain lidera, Very Early Billa Evansa i Song for Bilbao Metheny’ego), który w pełni zademonstrował talent nagradzanego już kilkakrotnie lidera. Jego improwizacje rozgrywając się początkowo w ambitusie jednej, góra dwu oktaw stopniowo nabierają rozmachu, tworząc logiczny, efektowny łuk z wyraźną kulminacją. Zarówno środki harmoniczne, jak i przekonujący timing, a także wyraźny dystans, spokój i pełna kontrola akcji dziejącej się na estradzie – to cechy już nie tylko szczególnie utalentowanego pianisty, ale też odpowiedzialnego i wiarygodnego lidera Kwartetu. Ta obserwacja tylko dodatkowo potwierdza opinię, iż „niewiarygodnie dojrzale zagrał i pokierował zespołem”, wygłoszoną kilka miesięcy wcześniej przez Zbigniewa Namysłowskiego na Krokus Jazz Festiwal 2007, gdzie Piotr otrzymał nagrodę indywidualną. Kwartet jako całość brzmi świetnie i nie wątpię, że silniej da znać o sobie na krajowej scenie.

    The Fellows Quintet wystartował po raz kolejny w Konkursie, tym razem z programem przygotowanym nadzwyczaj starannie, w którym zabrzmiały kompozycje pianisty Michała Wierby i Billy’ego Harpera. Formuła neo-hard bopu choć nie jest odkrywcza, nadal fascynuje tak muzyków, jak i fanów. 21-letni pianista i 22-letni trębacz (Piotr Schmidt) podobali się najbardziej. Udowodnili, że przez rok można wręcz dokonać skoku w poziomie własnych umiejętności, choć pochwały należą się także pozostałym muzykom (Marcin Kaletka - ts; Andrzej Święs - b; Michał Bryndal - dr). To był występ w pełni profesjonalny. Brawo!

    Sporo namieszał w naszych ocenach występujący w finale przesłuchań kwintet Kattorna (Grzegorz Rogala - tb; Dawid Głów-czewski - as; Łukasz Pawlik - p; Max Nauta-Simonsen - b i Krzysztof Szmańda - dr). Kompozycje pianisty (Night Safari, Zmierzch, Kind of Blues) wyraźnie zarysowane, zdradzając niezły warsztat nie przekraczają granic tematu jazzowego, co pozwoliło błysnąć solistom, z których każdy wart jest pochwał.

    Konkurs wrocławski nagradza Indywidualności Jazzowe, zatem walor zespołowy może jedynie dodatkowo wspomóc ocenę poszczególnych wykonawców. W gronie jury pięciu muzyków pretendowało do nagród i werdykt jest wynikiem obiektywnego głosowania. Jak zwykle tuż po występach spotykaliśmy się z zespołami na krótkiej rozmowie i tym razem jestem pod wrażeniem przemyśleń, rad i spostrzeżeń Darka Oleszkiewicza (który uczy w kilku kalifornijskich szkołach!). Jego sugestie, oparte na bogatym doświadczeniu głównie z perspektywy amerykańskiej, powinny przydać się młodym muzykom. Ale też i Kuba Stankiewicz, i Marek Napiórkowski, i nieoceniony Zbyszek Czwojda wnieśli do tych obserwacji własny cenny punkt widzenia, który, mam taką nadzieję, zostanie z pożytkiem wykorzystany przez muzyków. Moją osobistą satysfakcją jest pierwsza nagroda, czyli potwierdzenie werdyktu krakowskiego Jazz Juniors. Życzę Krzysztofowi Urbańskiemu wytrwałości i doskonalenia wyjątkowego talentu. Najbliższe lata to czas jego pokolenia! 
                                                                                                             Tomasz Szachowski


Zobacz również

Artur Dutkiewicz: Okno na nieskończoność

Ambasador polskiego jazzu na świecie, szczodrze dzieli się medytacyjną trasą koncertową, zapraszając do szczególnego przeżywania… Więcej >>>

Theo Croker: Świat się zmienia

Dorastał w domu, w którym jazz rozpalał emocje w takim samym stopniu, jak dyskusje… Więcej >>>

Irek Dudek – 40 lat minęło

8 października w katowickim Spodku odbędzie się 40. edycja Rawy Blues. Z Ireneuszem Dudkiem,… Więcej >>>

Dominik Strycharski: nie boję się żadnej sytuacji

Kompozytor, eksperymentator, autor jedynej na świecie jazzowej płyty solowej na flet prosty Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu