Koncerty
Krystyna Prońko
fot. R. Kucharski

Krystyna Prońko w POSK

Tomasz Furmanek


Koncerty Krystyny Prońko w Jazz Café POSK w Londynie, które odbyły się 19 i 20 marca br., można by podsumować krótko: triumf talentu, profesjonalizmu najlepszej próby, wysokiej klasy wokalnej, szacunku dla jakości tekstu i kompozycji (Krystyna Prońko starannie i bez kompromisów dobierała repertuar przez cały czas trwania swojej kariery) oraz prawdy emocjonalnej zawartej w bezbłędnej interpretacji każdego zaśpiewanego utworu.

Jazz Café POSK, jedyny jak dotąd polski klub jazzowy w Wielkiej Brytanii, właśnie Krystynę Prońko poprosił o uświetnienie swoich rocznicowych koncertów. Wybór to nieprzypadkowy, wokalistka ta posiada gruntowne przygotowanie i doświadczenie niezbędne do rasowych interpretacji oraz niekwestionowany dar jazzowego frazowania. Jej głos niekiedy poraża swą siłą, zaskakuje mnogością odcieni barwy.

Krystyna Prońko jeszcze raz udowodniła, że jest we wspanialej formie, nie tylko wokalnej. Warto tutaj zaznaczyć oraz rozwiać wszelkie niejasności: nie jest ona jedynie wokalistką estradową, która potrafi dobrze zaśpiewać utwór jazzowy – to doskonała wokalistka jazzowa, i tak właśnie objawiła się w Londynie.

Publiczność przybyła tłumnie i zapełniła salę klubu podczas obydwu wieczorów. Artystka trafia do odbiorców wszelkiego przedziału wiekowego; oprócz fanów starszej generacji na sali można było zobaczyć wiele młodszych lub wręcz bardzo młodych twarzy. Prońko nie wdzięczy się do publiczności. Zna swoją wartość. Jej szacunek dla słuchacza przejawia się w niezmiennym trwaniu przy tym, co muzycznie i profesjonalnie najlepsze.

Biedna to utwór, który może być nazwany standardem polskiej piosenki jazzowej. Wykonana brawurowo z niezwykłą energią i temperamentem kompozycja Janusza Komana, okraszona wokalnymi glissandami nie do podrobienia, porwała publiczność wcześniej już rozgrzaną przebojem Papierowe ptaki.

I Got Rhythm braci Gershwinów zaśpiewany został ze znakomitym polskim tekstem Jonasza Kofty. Warto wyróżnić również interpretacje innych standardów, jak chociażby Mood Indigo, Autumn Leaves, czy Girl from Ipanema (w wersji Prońko Boy from Ipanema) – we wszystkich wymienionych przypadkach mieliśmy do czynienia z interpretacjami przemyślanymi, nie przywołującymi skojarzeń z wersjami innych wykonawców. Taka też była wersja ponadczasowego God Bless the Child z repertuaru Billie Holiday.

Nie zabrakło oczywiście polskich klasyków oraz pereł z repertuaru artystki, widownia z entuzjazmem przyjęła kameralne, jazzujące wersje takich utworów jak: Poranne łzy, walczyk z filmu „Hallo Szpicbródka”, Szeptem, Modlitwa o miłość prawdziwą czy Małe tęsknoty.

Gwieździe wieczoru towarzyszyli świetni muzycy: pianista Paweł Serafiński i saksofonista Kuba Raczyński – talent, na który warto zwrócić uwagę. Oczarowana publiczność niechętnie żegnała się z wokalistką, nagradzając ją owacją na stojąco.

Tomasz Furmanek

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 4-5/2011

 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu