Festiwale

fot. Jakub Szkudlarski

Ladies Jazz Festival 2014

Grażyna Świętochowskia i Filip Cwojdziński


Dziesiąta edycja Ladies’ Jazz Festival, najdłuższa (dziewięciodniowa) i najbardziej wysunięta w przestrzeń miejską (anektowane tym razem były przecież nie tylko kolejne gdyńskie „podwórka”, ale i autonomiczny byt miejski jakim jest Wejherowo). Otworzył ją 11 lipca akcent najbardziej egzotyczny (w skali tegorocznej imprezy) – muzyczna formacja z Kolumbii. Przewrotna nazwa Monsieur Periné oznaczała w istocie mieszany, męsko-damski septet. Na straży oryginalności, nawet jeżeli lojalnie posiłkującej się francuską piosenką z lat 30. i twórczością Django Reinhardta, stała intensywna praca sekcji rytmicznej, a w niej instrumentalistka, właścicielka elektrycznego kontrabasu. W centrum tego wieczoru była oczywiście wokalistka Catalina Garcia i niemal cały repertuar z debiutanckiej płyty „Hecho A Mano”.

Kolejny wieczór należał już do Polki, Moniki Borzym prezentującej na scenie zestaw najbardziej kameralny, przynajmniej od strony instrumentaliów. Wokalistka wystąpiła wyłącznie z pianistą, Pawłem Tomaszewskim. Koncert Borzym silnie ciążył w stronę jazzowych interpretacji pop-rockowych coverów. Pojawiły się Exit Music (For a Film) (autorstwa Radiohead, nie przez przypadek utwór entuzjastycznie przechwycony już przez świat jazzu w świetnej, dyskontującej pierwowzór interpretacji Brada Mehldaua), Toxic (autorstwa Britney Spears), Possibly Maybe (Björk) i Thank You (Dido). A na deser blues, zdaniem samej zainteresowanej konieczny dla każdego dobrego koncertu jazzowego.

Symbolicznie wieńczący festiwal wieczór Krystyny Stańko (18 lipca), która gościła już w ramach tej imprezy w 2006 roku, jako jedyny stanowił program oryginalnie przygotowany „na użytek” tegorocznej edycji Ladies Jazz – był autorskim hołdem złożonym Antonio Carlosowi Jobimowi. Koncert opierał się o zasadę harmonijnych prezentacji nauczycielka-mentorka (Stańko na co dzień wykłada wokalistykę jazzową i rozrywkową na Akademii Muzycznej w Gdańsku) w otoczeniu klucza wybranych na ten wieczór wychowanek: Kingi Pruś, Gaby Janusz, Alicji Serowik, Krystyny Bielik, które chyba nieco kradły show gwieździe wieczoru.

Do stałego zespołu towarzyszącego artystce w trasie i studiu nagraniowym (Dominik Bukowski - wibrafon, Marcin Wądołowski - gitara klasyczna, Piotr Lemańczyk - kontrabas, Przemysław Jarosz - perkusja) dołączyli saksofonista Szymon Łukowski oraz Mariola Rutschka (siostra solistki) grająca na flecie poprzecznym. We wszystkich stonowanych, wyłącznie anglojęzycznych interpretacjach utworów „Toma” Jobima (m.in. One Note Samba, Wave, This Happy Madness, How Insensitive, No More Blues) powtarzał się regularny układ słownego i muzycznego wprowadzenia autorstwa Krystyny Stańko i formy muzycznej „odpowiedzi” ze strony dojrzałych już do muzycznego performance’u uczennic, nad którymi jednak stale rozpościera się „parasol” artystycznego patronatu i mecenatu w osobie ich wykładowczyni. Jedyną pieśnią, która nie wyszła spod pióra Brazylijczyka był standard So Nice (Summer Samba). Na zakończenie wybrzmiał, po raz drugi zresztą, wspólnie odśpiewany Agua De Beber

O dramaturgii Ladies’ Jazz zadecydował właściwie jeden koncert – dwudziestolatki Nikki Yanofsky (do polskobrzmiącego nazwiska nawiązała sama piosenkarka: „Wiem, że wydaje się, jakbym była stąd, ale nie jestem”), który spotkał się też z największym rezonansem ze strony widowni Teatru Muzycznego. Amerykański z ducha pokaz doskonałości wokalnej, świadomej przebojowości i młodości. W żelaznym zestawie atrybutów Nikki mających świadczyć o jej wyjątkowości powracają zawsze jeszcze dwa argumenty: duchowy mecenat Quincy Jonesa (który dziewczynę praktycznie stale promuje, o czym nie pozwala zapomnieć również strona internetowa artystki) oraz hymn narodowy wyśpiewany podczas ceremonii otwarcia i zamknięcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Wokalistka ma już na swoim koncie trzy płyty. Każda z nich dostarczyła co najmniej kilka hitów.

Heterogeniczny jazz-popowy profil powraca w programie Ladies’ Jazz od początku, Nikki Yanofsky odsłoniła więc tylko jego bardziej pro­fesjonalną twarz. Piosenki Something New, Necessary Evil (w której śmiało może rywalizować z Beyonce), Jeepers Creepers 2.2, czy Kaboom Pow porwały widownię.

Grażyna Świętochowska

Filip Cwojdziński



Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu