Festiwale
Rene Marie
fot. Piotr Fagasiewicz

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 9/2015


Letnia Akademia Jazzu 2015

Vanessa Rogowska


Pośród tegorocznych wykonawców w naszej pamięci zapiszą się przede wszystkim koncerty legendarnego saksofonisty Charlesa Lloyda i wokalistki Rene Marie. Mocne wrażenia pozostawili także: Marcin Wasilewski Trio feat. Joakim Milder w repertuarze głównie z albumu „Spark Of Life”, Tomasz Stańko ze współczesną wersją „Balladyny” w hołdzie dla zmarłego trzy lata temu Tomasza Szukalskiego (z udziałem Adama Pierończyka na saksofonie oraz sekcji rytmicznej Sławomir Kurkiewicz-Olavi Louhivouri), amerykański skrzypek Mark Feldman, u boku którego stanął Bartosz Dworak, zwycięzca konkursu skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta; Aga Za­ryan w repertuarze Wandy Warskiej oraz pianista Sebastian Zawadzki, który zachwycił recitalem solowym.

Nowością w programie LAJ było widowisko teatralno-muzyczne w reżyserii Adama Sajnuka oparte na „Dzienniku 1954” Leopolda Tyrmanda w wykonaniu Soni Bohosiewicz,  Katarzyny Kwiatkowskiej, z muzyką Marka Napiórkow­skiego.

Charles Lloyd Quartet


Charles Lloyd (fot. Piotr Fagasiewicz)

Amerykański saksofonista i flecista zawitał 16 lipca br. do łódzkiego klubu Wytwórnia z repertuarem, który na żywo w Polsce publiczność mogła podziwiać tylko raz we Wrocławiu w 2013 r. podczas swojej premiery. Suitę „Wild Man Dance” zamówioną przez dyrektora festiwalu Jazztopad Piotra Turkiewicza wydała wytwórnia Blue Note Records, a jej autor wciąż zbiera pochlebne re­cenzje.

Licznie zgromadzona publiczność czekała w ciszy na upominek losu. Artysta wszedł na scenę w ciemności, której towarzyszył wyświetlany na ekranie krótki film prezentujący sylwetkę muzyka. 77-letniemu saksofoniście wtórował znakomity zespół w składzie: Gerald Clayton - p, Joe Sanders - db, Kendrick Scott - dr. Charles Lloyd na saksofonie i flecie poprzecznym wprowadził subtelnie w atmosferę suity złożonej z sześciu nierozłącznych części. Koncert przyjął formę podróży, w którą zabrał nas dojrzały kompozytor obejmujący dźwiękami swoje życie. Ukazał je bez egzaltacji, z mądrością oświeconego człowieka, który u szczytu sławy miał odwagę zaszyć się w górach Kalifornii, szukać wytchnienia i wyższych wartości ponad muzyczną powinnością.

Mimo nieobecności dwóch muzyków, którzy brali udział w premierowej prezentacji – wirtuoza liry greckiej Sokratisa Sinopoulosa i mistrza cymbałów – Węgra Miklósa Lukácsa, którzy nadali muzyce etnicznego kolorytu, koncert nie zabrzmiał skromniej niż na nagraniu z Wrocławia. Zasługa to wyrafinowanego warsztatu lidera, który unikał popisu, a był częścią przemyślanej całości o medytacyjnym charakterze. Kolejne burz­liwe improwizacje wyciszały się stopione dźwiękowymi klamrami. Elegancja i piękno wykonania suity były również zasługą towarzyszy Charlesa Lloyda.

Na uwagę zasługuje w szczególności pianista Gerald Clayton, syn basisty Johna Claytona, imponująco i niebanalnie improwizujący instrumentalista, który często przejmował wiodącą rolę, wchodził w dialogi z liderem, korzystając z języka klasyki, bluesa i awangardy. Mistrzowsko uciekał od rutyny.

Na bis podarowano nam m.in. Ellingtonowski standard Come Sunday i klasyk How Beautiful You Are spopularyzowany przez Joe’ego Cockera. Po koncercie rozpromieniony i wdzięczny Charles Lloyd podpisał płyty fanom stojącym w długiej kolejce.

Przed gwiazdą wieczoru wystąpił Magnolia Acoustic Quartet w składzie: Kuba Sokołowski - p i Szymon Nidzworski - sax, Mateusz Dobosz - db, Patryk Dobosz - dr. Grupa zaprezentowała godzinny koncert łączący muzykę współczesną z awangardowym jazzem.

Rene Marie


Rene Marie (fot. Piotr Fagasiewicz)

Wydarzeniem,  które na stałe przeszło do historii klubu Wytwórnia, był koncert wokalistki, aktorki i kompozytorki Rene Marie. Nieznana szerzej w Polsce, blisko 60-letnia artystka zawitała do Łodzi z triem: John Chin - p, Elias Bailey- b, Quentin Baxter - dr. Jej zawodowe życie artystyczne zaczęło się w 42 roku, gdy mąż po 23 latach małżeństwa postawił jej ultimatum: muzyka albo związek. Rene – matka dwóch synów dokonała słusznego wyboru. Nowa alternatywa zaowocowała sukcesem na amerykańskim rynku, nominacją do nagrody Grammy i spełnieniem, drogą do szczęścia, którym Rene tryska nawet, jeśli śpiewa melancholijnie o trudnej przeszłości.

Repertuar koncertu składał się ze standardów (m.in. My Heart Belongs to Daddy, C’est ci Bon), piosenek Earthy Kitt (które zainspirowały Rene do nagrania oddzielnej płyty z jej repertuarem i wcielenia  się w postać Earthy na deskach teatrów) oraz premierowych utworów przygotowanych na kolejną płytę. Rene i świetnie sprzężone z nią trio pulsowali rytmem swingu, rhythm’n’bluesa, gospel, tudzież poczuciem humoru. Jeśli miałabym współcześnie porównać kunszt i styl wokalistki to zdecydowanie najbliżej jej do znanej i lubianej w Polsce Dee  Dee Bridgewater. Jej ciepły i liryczny głos swobodnie poruszał się po czterech oktawach. Rytm, który całkowicie zawładnął ciałem wokalistki, był głównym wyznacznikiem koncertu. To jemu Rene podporządkowała interpretację, barwę i nastrój kolejnych utworów, w których instrumentaliści także dochodzili do głosu w sposób równie gustowny i wyrafinowany.

Do sukcesu koncertu przyczynił się również naturalny kontakt artystki z publicznością, której sprezentowała premierowy materiał niewykonywany dotąd publicznie i oczekujący na sesję nagraniową we wrześniu.

Vanessa Rogowska



Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu