Książki

Komeda

Jarosław Merecki


Zapewne nie jest rzeczą powszechnie znaną, że prof. Marek Hendrykowski, autor wielu cenionych publikacji na temat polskiego i światowego filmu, kierownik Zakładu Filmu i Telewizji na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także współautor programów poświęconych polskiemu filmowi telewizyjnemu, które co tydzień można oglądać w Telewizji Kultura, to również znakomity znawca i miłośnik jazzu. Mógł się o tym przekonać ten, kto miał okazję zajrzeć do wydanej przed kilku laty książki poświęconej „Nożowi w wodzie” Romana Polańskiego, której końcowy rozdział nosi znamienny tytuł „Nóż w wodzie jako kompozycja jazzowa” – i nie chodzi tu tylko o fakt, że muzykę do filmu napisał Krzysztof Komeda, ale o to, że – jak pisze Hendrykowski – „u jego podstaw leży twórcza analogia łącząca myślenie filmowe z myśleniem jazzowym”.

Film, muzyka jazzowa, a także wspólne poznańskie pochodzenie – to wszystko przyczyniło się do powstania nowej książki Hendrykowskiego, poświęconej życiu i twórczości Krzysztofa Komedy. Ten ostatni element – Poznań – jest dla Hendrykowskiego bardzo ważny. Dość długiemu okresowi życia Komedy, w którym artysta mieszkał w Poznaniu, autor poświęca też sporo miejsca. To właśnie w poznańskim pochodzeniu muzyka widzi Hendrykowski źródło takich cech jego charakteru, jak pracowitość, rzetelność, dokładność, konsekwencja w dążeniu do celu. To w Poznaniu Komeda założył swój słynny Sekstet, który również tutaj dał swój pierwszy koncert. Stąd główne przełanie książki Hendrykowskiego brzmi: Przywróćmy Komedę Poznaniowi.

Jeśli chodzi o pierwszy okres działalności Komedy, to jest to chyba najpełniejsza i najlepiej udokumentowana z dotychczasowych biografii artysty. Jest tak z pewnością również dlatego, że autor mógł skorzystać z wcześniejszych prac, ale także dlatego, że Hendrykowski rozmawiał z wieloma osobami bliskimi Komedzie: z żoną muzyka, z jego siostrą, z jego pasierbem, z kolegami z lat szkolnych, z muzykami, z którymi Komeda grał. Odwiedził też wiele miejsc związanych z życiem artysty.

Wielką atrakcją dla miłośników muzyki Komedy będzie z pewnością dołączona do książki płyta, na której znalazły się nigdy dotąd niepublikowane nagrania legendarnego Sekstetu Komedy. Są na niej pierwsze studyjne nagrania Sekstetu, zarejestrowane w Poznańskiej Rozgłośni Polskiego Radia i odnalezione przez Hendrykowskiego w archiwach radia Merkury. Pomiędzy 11 listopada 1956 a 23 grudnia 1957 roku Sekstet Komedy nagrał w poznańskim radiu 41 utworów, z których zachowało się dziesięć. Stanowią one niezwykle cenny dokument, poszerzający naszą wiedzę o najwcześniejszych latach twórczości poznańskiego muzyka.

Z racji swoich zainteresowań zawodowych wiele miejsca poświęca Hendrykowski muzyce filmowej Komedy. Gdybyśmy zapytali przeciętnego miłośnika twórczości tego artysty: Do ilu filmów napisał muzykę Komeda?, to zapewne byłby on w stanie wymienić kilka najważniejszych: „Dwaj ludzie z szafą”, „Nóż w wodzie”, „Dziecko Rosemary” i może jeszcze kilka innych. Tymczasem okazuje się, że pełna lista filmów z muzyką Komedy to ponad 70 tytułów. A do tego trzeba sobie uświadomić, że całą tę muzykę napisał Komeda w ciągu jednej dekady! Niezwykle cenna jest zamieszczona w książce pełna lista tych filmów, zawierająca wszystkie podstawowe informacje o każdym z nich. Bardzo dobrym pomysłem jest też przypomnienie dłuższej wypowiedzi Komedy na temat komponowania muzyki filmowej, którą w 1961 roku opublikował „Kwartalnik Filmowy”. Przytoczę z niej tylko jedno zdanie, które bez wątpienia można odnieść do całej twórczości Komedy: „W każdym filmie znajduję coś nowego dla siebie, czego nie stosowałem nigdy dotąd”.

Skupienie się w drugiej części swojej książki na muzyce filmowej sprawiło, że ucierpiał na tym nieco opis stricte jazzowej działalności artysty. O ile w pierwszej części możemy się wiele dowiedzieć o muzyce Sekstetu Komedy, o tyle w drugiej części książki jazz pojawia się już rzadko. A przecież to wówczas Komeda stworzył i wykonywał swoje najbardziej oryginalne dzieła – takie choćby, jak płyta „Astigmatic”, która już chyba na zawsze pozostanie na pierwszym miejscu wszelkich klasyfikacji płyt jazzowych nagranych w Polsce, czy też wykonane na Jazz Jamboree Night-time, Daytime Requiem poświęcone pamięci Coltrane’a. Z drugiej strony na swoje usprawiedliwienie autor mógłby przytoczyć fakt, że ten okres twórczości Komedy został już opisany i zanalizowany znacznie pełniej niż okres wcześniejszy.

Jaki obraz Komedy otrzymujemy? Przede wszystkim obraz człowieka niezwykle świadomego celów, do których dąży. Porzucenie wielce obiecującej kariery lekarza i naukowca – Komeda zaczął już pracować na uczelni jako asystent – na rzecz niepewnej i niezbyt wówczas społecznie cenionej kariery muzyka jazzowego wymagało nie lada odwagi. Jest to obraz człowieka uczciwego, który w swojej sztuce nie chciał i nie potrafił kłamać (pierwsze przykazanie z przytoczonego w książce dekalogu Komedy brzmi: „W muzyce nie wolno kłamać”). Ze wspomnień osób, które znały artystę, wynika, iż był on człowiekiem raczej nieśmiałym, małomównym, chodzącym własnymi drogami. A jednocześnie – paradoksalnie – ten samotnik potrafił gromadzić wokół siebie innych ludzi, przyciągał ich swoją niezwykłą osobowością. Od współpracujących z nim muzyków wymagał bardzo wiele (członkowie Sekstetu wspominają, że różne fragmenty granych przez nich utworów powtarzali w nieskończoność, zawsze „przedostatni raz”), ale też wyzwalał w nich to, co najlepsze, to, czego być może sami w sobie nie podejrzewali.

Hendrykowski rysuje interesujący portret psychologiczny Komedy oraz odkrywa przed czytelnikiem coś, co można by nazwać „tajemnicą Komedy”.

Jarosław Merecki

 


Zobacz również

Komeda On Records

Książkę Dionizego Piątkowskiego o ikonie polskiego jazzu recenzuje Tomasz Gregorczyk. Więcej >>>

Michaś

Biografia Michała Urbaniaka – rozmowa-rzeka z Jackiem Góreckim. Recenzuje Łukasz Maciejewski Więcej >>>

Quo Vadis

Transkrypcje solówek Zbigniewa Seiferta spisane przez Macieja Afanasjewa. Recenzuje Krzysztof Lenczowski. Więcej >>>

Grając na własną nutę

Niezwykła książka amerykańskiego trębacza Gary’ego Guthmana. Recenzja Piotra Iwickiego. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu