Koncerty
fot. Andrzej Pruszkowski

Miłość mi wszystko wyjaśniła

Ryszard Borowski


W niedzielę 1 maja br. z okazji beatyfikacji Jana Pawła II odbył się w Warszawie na placu Piłsudskiego niezwykły koncert. Kantatę Joachima Mencla „Miłość mi wszystko wyjaśniła” wykonali: Ewa Bem, Valerie Ekoume, Barbara Buonaido, Jorgos Skolias, Kuba Badach, Janusz Muniak, Maciej Sikała, Piotr Wojtasik, Richard Galiano, Dave Liebman, Orkiestra Sinfonia Viva, Chór chłopięcy Filharmonii Krakowskiej, Kapela góralska Olbrochtów z Zakopanego.

W typowo jazzowej grupie muzyków przewidzianej przez kompozytora jako główny zespół akompaniujący grali: Robert Majewski na trąbce, Marcin Ślusarczyk na saksofonie altowym, Sebastian Frankiewicz na bębnach, Andrzej Święs na kontrabasie, Konrad Zemler na gitarze, bandleader Joachim Mencel na fortepianie. Wywiązali się z tego zadania doskonale, każdy z wymienionych muzyków miał swoje solówki, i każda była znakomita.

Tego dnia wieczorem w Warszawie było strasznie zimno, co w koncercie odbywającym się na wolnym powietrzu bardzo mogło przeszkadzać, zarówno grającym, jak i słuchającym. Organizacja była znakomita – to, co działo się na scenie, zostało pięknie nagłośnione i zarazem pokazywane na dwóch wielkich telebimach, aby w każdym miejscu placu można było w tym koncercie uczestniczyć.

Uwertura składała się z dwóch części. Koncert rozpoczęły smyczki poważnymi akordami, po których nastąpił temat wykonany w sposób „typowo jazzowy”. Sam temat oryginalny, ale napisany na schemacie rhythm changes i tak (efektownie) improwizowany, że zmienił zupełnie charakter muzyki, który już nadały smyczki. Rozchwiane nastroje obowiązywały już do końca, i takie chyba też było założenie artystyczne.

Jak w muzyce oddać fakt, iż nasz papież był pielgrzymem? Najprościej każdy utwór napisać w innym stylu czerpiącym z typowego dla rozmaitych krajów folkloru. Pomysł może i dobry, ale na integrację utworu jako większej całości (kantata) nie wpłynęło to dobrze. Koncert trudno jest jednoznacznie ocenić. Wystąpili świetni soliści, którzy zawsze grają znakomicie bez względu na rodzaj muzyki. Ważny był też fakt popularyzacji – utwór, który z założenia był przeznaczony dla szerokiej publiczności, nie mógł być zbyt ambitny i trudny. Mam jednak wrażenie, że chyba mieliśmy tu do czynienia z przypadkiem, kiedy wzgląd na szerokiego odbiorcę wpływa na jakość samej kompozycji, aczkolwiek używanie nieregularnych metrów i interesującej instrumentacji mogło zaciekawić także konesera.

Dziwne było to, że Dave Liebman po poważnym wstępie smyczków wykonał (znakomicie!) standard All the Things You Are, a Richard Galliano (nieco dziwacznie i lekko klezmersko) rozpoczął swój występ od Oblivion Astora Piazzolii. Jak to wszystko miało się do użytych tekstów Jana Pawła II?

Nie zgadzam się z okrutnymi opiniami moich znajomych, którzy określili koncert jako „Rubik na jazzowo”, czy „Opole na jazzowo”. Bardzo podobały mi się wszystkie solówki, i cieszyłem się, że mogę usłyszeć takich dobrych muzyków. To dobrze, że i jazzmani dołączyli swój głos do polskiego chóru wspominającego Jana Pawła II.

Ryszard Borowski


Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 6/2011


 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu