Wywiady

RAPORT O STANIE JAZZU

Kajtek Prochyra


W dniach 9-11 maja br. odbyła się w Warszawie I Konwencja Muzyki Polskiej zorganizowana przez Instytut Muzyki i Tańca. Pretekstem do spotkania była prezentacja „Raportu o stanie muzyki polskiej”. Zarówno w publikacji, jak i podczas konwencyjnych spotkań znalazła się przestrzeń dla rozmowy o sytuacji polskiego jazzu.

W raporcie rozdział o muzyce jazzowej napisał Maciej Karłowski. Podczas prezentacji swojej pracy autor zaznaczył, że jego tekst nie jest ani diagnozą, ani punktem zero, od którego powinna rozpoczynać się dyskusja o kondycji jazzu w Polsce. Zasadniczym problemem, z którym zmierzyć się musiał (co zaznaczali także wszyscy pozostali twórcy Raportu), była walka o pozyskanie danych dotyczących rynku i środowiska muzycznego w Polsce. Zarówno GUS, jak i inne powołane do tego instytucje albo nie zbierają takich informacji, albo ich „inwentaryzacja” muzyki odbywa się w sposób nieużyteczny (np. pod hasłem „edukacja artystyczna” łączy szkolnictwo muzyczne z cyrkowym). Karłowski wyraził natomiast radość, że dzięki raportowi i konwencji, po 20 latach działania w Polsce wolnego rynku, zaczynamy o jazzie rozmawiać poważnie.

W swoim raporcie wyliczył szereg zjawisk, które, mimo pozornego rozkwitu jazzowego życia w Polsce (gdy brać pod uwagę np. liczbę odbywających się u nas jazzowych festiwali), marginalizują jego pozycję. Problemy dotyczą prawie każdej sfery przemysłu muzycznego i okolic: od braku obecności jazzu w mediach, niewielkiej liczby książkowych publikacji na temat tej muzyki, przez znikome aspiracje międzynarodowych koncernów płytowych do budowania polskiego katalogu jazzowego, skostniały model edukacji muzycznej po marginalizację roli Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego. Pozytywną pointą raportu pozostają zagraniczne sukcesy polskich muzyków jazzowych (m.in. Stańki, Wasilewskiego, Możdżera, Pierończyka). „Pamiętać jednak musimy – pisze autor raportu – że jest to w największej mierze efekt operatywności, kreatywności oraz imponującego zapału samych twórców, a  nie skutek wsparcia, jakiego mogłyby udzielić ich poczynaniom przeznaczone do tych celów instytucje”.


STOWARZYSZENIE?

Podczas drugiego dnia Konwencji odbył się jazzowy panel dyskusyjny, który poprowadzili wspólnie pianista Włodek Pawlik i dziennikarz „Rzeczpospolitej” Marek Dusza. Udział wzięło w nim ok. 40 osób, w tym muzycy starszego i młodszego pokolenia, promotorzy, działacze i dziennikarze.

Dwugodzinną dyskusję zdominowały dwa tematy: sytuacja Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego oraz edukacja jazzowa w Polsce. Właściwie wszyscy uczestnicy panelu mówili o konieczności istnienia bytu, który reprezentowałby środowisko jaz¬zowe np. zabiegając o jego interesy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Większość również twierdziła, że PSJ w obecnym kształcie nie realizuje należycie tego zadania. W ostrych słowach nie krył niezadowolenia Wojciech Konikiewicz, którego zdaniem PSJ tylko
w znikomym stopniu odzwierciedla obecnie polską scenę jazzową, od lat nie ma dopływu nowych członków, swojego przedstawicielstwa nie ma młode pokolenie. Zarzuty te odpierał prezes Krzysztof Sadowski, który punktował przy okazji słabe punkty nienależycie przygotowanego raportu.

Ważki był również głos Andrzeja Kalinowskiego: stowarzyszenie powinno być czynnym obserwatorem rynku muzycznego. Obok prowadzenia bazy danych – rejestracji działań polskich muzyków jazzowych np. na portalu internetowym – powinno ono także otwierać naszą muzykę improwizowaną na szerszy, europejski kontekst. Konieczność istnienia stowarzyszenia muzyków podkreślił również Zbigniew Namysłowski. Ważna była wypowiedź Jana Baytla (Stowarzyszenie Polskich Artystów Muzyków), który źródła obecnych kłopotów środowiska upatrywał w dwóch wydarzeniach z początku XX wieku – rozwiązaniu Związku Muzyków oraz nazywania muzyków artystami-muzykami. „Artystą czułem się kilka razy w życiu, i najczęściej nie były to te same momenty, w których czuła to publiczność”. Baytel postulował powołanie wspólnego cechu wszystkich muzyków (nie tylko jazzowych), który nie byłby jednak ani związkiem zawodowym, ani stowarzyszeniem.


EDUKACJA

Na uczelniach wyższych w Polsce nie ma ani jednego wydziału jazzu (w Katowicach jest jedynie Instytut). Dla porównania w Niemczech takich wydziałów jest aż 19 – mówił Włodek Pawlik, opisując także swoje doświadczenia w próbach powołania takiego wydziału w Warszawie. Nie udało się to mimo listu poparcia aż 300 studentów Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina. Gitarzysta Rafał Sarnecki, który wykształcenie muzyczne odbierał w Nowym Jorku, przestrzegał jednak przed mitologizowaniem roli szkół w kształceniu muzyków jazzowych. Wtórowali mu inni reprezentanci młodszego pokolenia Marita Alban Juarez i Krzysztof Gradziuk, którzy źródła problemu upatrują w braku klubów, w których można by regularnie grać jamy i wymieniać się doświadczeniami w praktyce. Istotnym tematem było również kształcenie słuchaczy jazzu – oswajanie potencjalnych odbiorców z muzyką improwizowaną, chociażby przez projekty edukacyjne dla dzieci i młodzieży.


OTWARTE FORUM JAZZU

Po spotkaniu cześć uczestników panelu powołała do życia internetową grupę dyskusyjną pod nazwą Otwarte Forum Jazzu. Jego celem ma być wypracowanie planu i kierunków rozwoju środowiska jazzowego w Polsce. Forum wyodrębniło kilkanaście obszarów tematycznych, wokół których konieczna jest dyskusja i wspólne stanowisko ludzi jazzu. Grupa jest otwarta na nowych członków. Można ją znaleźć i dołączyć do niej pod adresem
 
http://groups.google.com/group/otwarte-forum-jazzu/

Chcąc podsumować obecność jazzu na I Konwencji Muzyki Polskiej można by mocno patetycznie rzec: nic o nas, bez nas. Nie chodzi jednak o to, że żadne decyzje dotyczące ludzi jazzu nie będą zapadać bez udziału ich przedstawicieli – na odwrót: jeśli środowisko jazzowe nie wykształci reprezentatywnej dla siebie i skutecznej w działaniu grupy wpływu, wtedy muzyka improwizowana wypadać będzie coraz bardziej z ministerialnej i urzędniczej kwerendy. Bez finansowego wsparcia państwa, czy też pomocy instytucji, która umiałaby zbudować platformę do pozyskiwania środków z międzynarodowych funduszy czy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, ranga polskiego jazzu będzie się zmniejszać, zarówno wobec innych gatunków muzyki, jak i w porównaniu z jazzowym życiem reszty krajów rozwiniętych. Na placu boju pozostaną osamotnieni muzycy, którzy zamiast skupić się na tworzeniu, będą musieli być swoimi własnymi agentami, wydawcami, dystrybutorami, sprzedawcami, a wreszcie także słuchaczami.

Kajtek Prochyra


Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 6/2011


 


Zobacz również

Artur Dutkiewicz: Okno na nieskończoność

Ambasador polskiego jazzu na świecie, szczodrze dzieli się medytacyjną trasą koncertową, zapraszając do szczególnego przeżywania… Więcej >>>

Theo Croker: Świat się zmienia

Dorastał w domu, w którym jazz rozpalał emocje w takim samym stopniu, jak dyskusje… Więcej >>>

Irek Dudek – 40 lat minęło

8 października w katowickim Spodku odbędzie się 40. edycja Rawy Blues. Z Ireneuszem Dudkiem,… Więcej >>>

Dominik Strycharski: nie boję się żadnej sytuacji

Kompozytor, eksperymentator, autor jedynej na świecie jazzowej płyty solowej na flet prosty Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu