Festiwale

Opublikowano w JAZZ FORUM 9/2015

Solidarity of Arts: Swing+

Paweł Brodowski


To była już siódma edycja festiwalu Solidarity of Arts, a pod jego banderą szóste widowisko ze znakiem „+”. Złamany został obowiązujący dotąd schemat, bowiem w nazwie wydarzenia nie pojawiło się nazwisko supergwiazdy, artysty, wokół którego budowano program i akcję, lecz rodzaj muzyki – Swing, styl dawno minionej epoki, kiedy jazz pełnił rolę muzyki tanecznej i królowały big bandy. Bohaterów zaś było wielu, przede wszystkim zagraniczne orkiestry – z Niemiec, Szwecji i Anglii, amerykańska grupa wokalna i dwoje sławnych amerykańskich śpiewaków. Po raz pierwszy wydarzenie rozciągnięto na dwa weekendowe wieczory – w sobotę 15 sierpnia w Gdańsku na Ołowiance rządził jazz, w niedzielę zaś muzyka współczesna.

Gdy kilkugodzinna swingowa extravaganza dobiegła końca, a było już po północy, ktoś zapytał mnie, co mi się najbardziej podobało, jakie były największe plusy? W pierwszej chwili nie wiedziałem, co odpowiedzieć – byłem upojony muzyką, oszołomiony fajerwerkami dźwięków, olśniony feerią świateł i ruchomych obrazów, zdumiony samym faktem, że można w Polsce zrobić coś tak spektakularnego, z takim rozmachem i fantazją, i ściągnąć na jazz taki tłum ludzi. Ale już po chwili miałem przed sobą skrystalizowany obraz i hierarchię tego, co się wydarzyło.

Na pierwszym miejscu postawiłbym same big bandy, przede wszystkim WDR z Kolonii – światowy poziom, nowoczesne, wyrafinowane aranże, najprzedniejsze wykonawstwo, wspaniali soliści (obaj saksofoniści tenorowi, puzonistka, trębacz). Na miejscu drugim umieściłbym Patti Austin. Wokalistka ze świata rhythm and bluesa i soulu nie kojarzyła mi się wcześniej z jazzem, a zademonstrowała kunszt i polot improwizacji godny największych mistrzów jazzu. Kurt Elling też jest mistrzem, choć trochę irytuje mnie jego barwa głosu, nadekspresja i rozbuchane ego. New York Voices – rewelacyjny zespół wokalny, w fenomenalnej formie. Staszek Soyka – to jego wielki comeback jako rasowego shoutera bluesa i jazzu. Stylowe i klasowe wokalistki, każda w swoim rodzaju: Aga Zaryan i Hania Banaszak. Aranżerskie odkrycia: Adam Sztaba i… Jacek Namysłowski, który popisał się również świetnymi solówkami na puzonie. A także sam pomysł z podrzuceniem zagranicznym wokalistom polskich szlagierów i okraszenie ich solówkami naszych muzyków…

Widowisko, to już tradycja, poprzedzone zostało uroczystością odciśnięcia dłoni w „Alei Sław” przy Filharmonii Bałtyckiej: zaszczytu tego dostąpili teraz Elling, Patti Austin, Soyka, Banaszak i Wojtek Karolak. Ceremonię prowadził Krzysztof Materna, twórca i szef całego przedsięwzięcia, przygrywali akordeoniści z Motion Trio. Obok, w przestrzeni wolności, pod trzema wielkimi scenami czekało 20 tysięcy ludzi; ocean głów i na tym morzu „wyspa” z parkietem dla tańczących. Przed nami trzy i pół godzinny show, osiem bloków.

Tuż po 21:00 gasną światła, na scenie centralnej otwiera koncert międzynarodowy WDR Big Band pod batutą amerykańskiego aranżera Richa DeRosy. Ellingtonowski Caravan przenosi nas w wyśniony świat swingu, oryginalna aranżacja z odniesieniami do tradycji: growl puzonów, jungle sound trąbek z tłumikami, latynoski rytm, który w refrenie przechodzi w swingowe 4/4. Solówki saksofonu sopranowego, fortepianu, puzonu, tenoru i perkusji.

Wychodzi Kurt Elling, który z towarzyszeniem orkiestry śpiewa Stepping Out (w solówce ostry scat). Z kartki czyta po polsku powitanie: „Dobry wieczór przyjaciele! Jestem Kurt Elling i jestem szczęśliwy, że mogę tu być. Witajcie!” W hołdzie dla Sinatry Kurt śpiewa balladę All the Way. Ten fragment kończy instrumentalny utwór DeRosy Long Way on a Blues, zachwycającą sekwencję chasing chouses grają na zmianę dwa sax-tenory.

Na scenie obok bez zapowiedzi rozpoczynają swój set New York Voices: Kim Nazarian, Lauren Kinhan, Peter Eldridge i Darmon Meader. Towarzyszy im sekcja rytmiczna. It’s All Right With Me Cole’a Portera to głównie popis tego ostatniego, który najpierw improwizuje scatem, a potem dorzuca solo na saksofonie tenorowym! Każdy z wokalistów ma swój „feature”. W Love Me or Leave Me bryluje Lauren Kinhan, cała czwórka śpiewa porywający chorus w polifonicznym splocie á la Swingle Singers. W Jackie and a Mouse Kim Nazaryan wciela się w Annie Ross. NYV dają sobie upust w stylu legendarnej grupy LH&R, szalone tempo, brawurowe frazy. Baby Driver Paula Simona eksponuje umiejętności Petera Eldridge’a.

I oto pierwsza niespodzianka wieczoru: New York Voices śpiewają jeden z najpiękniejszych polskich standardów Jej portret Włodka Nahornego. Darmon Meader napisał angielskie słowa: These haunting melodies paint a portrait of you... Szkoda, że przy fortepianie nie zasiadł gościnnie kompozytor. W końcówce mamy jeszcze Avalon z żywiołowym scatem w stylu Elli Fitzgerald.

Po przeciwnej słychać już riffy In the Mood Glenna Millera. Swój blok rozpoczyna Roger Berg Big Band z Malmö, revivalowa orkiestra pielęgnuje styl epoki, z odpowiednią choreografią. Aga Zaryan śpiewa w sposób nie podlegający dyskusji I’ve Got You Under My Skin i Night in Tunisia, Staszek Soyka jak Ray Charles wykrzykuje Let the Good Times Roll! Staszek i Aga tworzą duet w Hallelujah, I Love Her (Him) So! Wykonują na zmianę kolejne zwrotki (on śpiewa „her”, ona „him”). Instrumentalna wersja Sing, Sing, Sing! przypomina do złudzenia nagranie Orkiestry Benny’ego Goodmana z solówką bębnów á la Gene Krupa .

Set czwarty to blok polski, a w nim trzy nasze szlagiery. WDR Big Band gra przebój Dudusia Matuszkiewicza z serialu „Czterdziestolatek”, w aranżacji DeRosy, z szacunkiem dla oryginału. Wśród solówek instrumentalnych jest Henryk Miśkiewicz na alcie. Soyka intonuje Bo to się zwykle tak zaczyna (w aranżacji Jacka Namysłowskiego), Hania Banaszak kołysze piosenką Tak bym chciała kochać już (aranżacja: Adam Sztaba), Piotr Wojtasik gra solo na trąbce. Teraz mamy przerywnik soul-jazzowy w stylu lat 50. i 60. Kwartet Wojtka Karolaka z Tomaszem Grzegorskim, Arturem Lesickim i Arkiem Skolikiem gra senne bluesy jak na jamie w nocnym klubie: klasyczny bluenote’owski sound w stylu Jimmy’ego Smitha i Kenny’ego Burrella, jest i standard – April in Paris, ipiosenka Starszych Panów Dobranoc. Popis Karolaka na Hammondzie B-3!

Jeszcze jeden blok polski. Z Big Bandem WDR, to zaskoczenie, zamiast anonsowanej na afiszach Ewy Bem Dzień Dobry, Mr. Blues śpiewa Natalia Przybysz (Jaka szkoda, że Ewa nie mogła tego dnia wystąpić – jest przecież naszą królową swingu!) i wychodzi obronną ręką. Jednak jej interpretacja to kopia Ewy Bem, podobna barwa głosu, podobne frazy, w jazzie oczekuje się czegoś więcej. Świetne solo Jacka Namysłowskiego na puzonie!

Żyj kolorowo zapewne też miała zaśpiewać Ewa Bem. Otrzymujemy wersję instrumentalną. Orkiestrą dyryguje Adam Sztaba. Lekki, rześki swing, solówki Miśkiewicza - as, Namysłowskiego - tb i Andrzeja Jagodzińskiego - p.

Pojawia się jeszcze Kurt Elling, by wykonać Be My Inspiration z repertuaru Andrzeja Zauchy (gdyby żył, Zaucha miałby zapewnione miejsce w tym koncercie).

Teraz Pasadena Jazz Orchestra, orkiestra angielska grająca w stylu amerykańskich big bandów lat 20. i 30., z epoki, kiedy dixieland przechodził stopniowo w swing. Liderem 11-osobowej formacji jest wokalista Duncan Galloway. Putting on the Ritz, I Can’t Dance, Business in F Fletchera Hendersona... Hanna Banaszak idealnie pasuje do tego stylu, śpiewa Miłość złe humory ma, Na pierwszy znak, Trudno. Jest jeszcze parę utworów instrumentalnych, m.in. When Blue of the Night Meets the Gold of the Day.

Limehouse Blues w wykonaniu Big Bandu WDR rozpoczyna finałowy set. Cudowna Patti Austin śpiewa w hołdzie dla Elli: From This Moment On, You’ll Have to Swing It (Mr. Paganini), Our Love Is Here to Stay, w ekscytującym duecie z Kurtem Ellingiem Too Close for Comfort i wreszcie How High the Moon. A już na sam koniec, w wielkim finale: Patti, Kurt i New York Voices dobijają publiczność piosenką rozsławioną przez Ellę i Satchmo: Mack the Knife



Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu