Festiwale
Adam Pierończyk
fot. Krzysztof Machowina

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 12/2015

Sopot Jazz 2015

Borys Kossakowski


Szczypta awangardy, trochę klubowego szaleństwa i dużo eleganckiego mainstreamu. Oto przepis na Sopot Jazz Festival (7-10 października), któremu od pięciu lat przewodzi Adam Pierończyk. W tym roku szczególnie mocny akcent położono na elegancję właśnie, bo ostatnie dwa dni odbyły się w Hotelu Sheraton. W hotelowej Sali Konferencyjnej Columbus panowały komfortowe warunki do delektowania się muzyką, a przestronne wnętrze okazało się mieć całkiem przyzwoitą akustykę.

Bohaterem festiwalu należy obwołać zdecydowanie kwartet amerykańskiego trębacza Ambrose’a Akinmusire’a (obok lidera zagrali: Sam Harris - p, Harish Raghavan - b, Justin Brown - dr). W parze z energią szła techniczna perfekcja każdego z muzyków. Mimo otwartości na improwizację, zespół grał konkretnie, pewnie omijając płycizny niepewności czy rafy improwizacyjnego szaleństwa. Całość napędzał bębniarz Justin Brown, którego śmiało można porównywać do Tony’ego Williamsa. Popisywał się fantastycznym groove’em i aplikował polirytmiczne wstawki. Zespół potrafił świetnie się odnaleźć w bardziej lirycznych fragmentach, czego doskonałym przykładem była piękna ballada na trąbkę i fortepian.

Fanów łączenia jazzu z etno (i nie tylko) zaspokoił Daniel Humair Quartet. Lecz nie lider-perkusista grał tu wiodącą rolę, ale dwóch młodych solistów: Emilie Parisien – na saksofonie sopranowym i Vincent Peirani na akordeonie (skład uzupełniał basista Bruno Chevillon). Saksofonista przerzucił muzyczny most na Bliski Wschód, z klasą sięgając po charakterystyczne glissanda i skale, grając z ogromnym zaangażowaniem, wręcz pasją. Akordeonista kładł pod to akordy kojarzące się z Bałkanami i urokiem paryskich zaułków.

Po muzykę świata Pierończyk sięgał już wcześniej. Dlatego nikogo nie zdziwiła obecność tria holendersko-senegalskiego Ernst Reijseger - wiolonczela, Harmen Fraanje - fortepian i Mola Sylla - instr. perkusyjne. Ten zespół przyciągnął także fanów filmu, bowiem Reijseger to bliski współpracownik Wernera Herzoga. W tym roku w Sopocie pojawiły się aż trzy holenderskie podmioty artystyczne. Przyjechał pianista Jaspera van’t Hofa (w duecie z saksofonistą Tonym Lakatosem grał wszystko – od klasyki po rocka) i trio The Chambertones dowodzone przez gitarzystę Jesse’ego van Rullera z Jorisem Roelofsem na kontrabasie i Clemensem van der Feenem na klarnecie basowym. Chambertonesi zagrali kameralnie, zamykając program w dość klasycznych formach, z nienagannym i eleganckim brzmieniem, w którym klarnet basowy grał na zmianę – w sekcji rytmicznej lub jako instrument solowy. Holendrzy od początku pokazali duży dystans do wykonywanej muzyki (jeden z pierwszych utworów był elegią dla Plutona, który w ostatnich latach stracił status dziewiątej planety naszego układu). Na koniec zaś przypomnieli publiczności o przypadającej na 9 października rocznicy urodzin Johna Lennona i zagrali Norwegian Wood.

Mieliśmy też na SJF gości z Polski, z których przede wszystkim należałoby wymienić Orkiestrę Nikoli Kołodziejczyka, zdobywcy tegorocznego Fryderyka za debiut jazzowy. Pianista przedstawił swoje opus magnum, godzinną suitę „Barok progresywny” z udziałem 15-osobowego zespołu. Akustyczny (bez nagłośnienia) występ odbył się w byłej sali kinowej obecnie używanej przez Teatr Wybrzeże. Orkiestra grała plastycznie, barwnie, a ich fabularna opowieść rozpisana na instrumenty smyczkowe, dęte (tu zachwycił przede wszystkim Oskar Torok), gitarę (Marcin Olak), fortepian i sekcję rytmiczną porwała publiczność w sentymentalną podróż. Barok był w niej tylko punktem wyjścia. Po drodze usłyszeliśmy zaś motywy ludowe, filmowe akordy lidera, czy oszczędne, skandynawskie smyczki. Warto podkreślić, że był to koncert premierowy.

Dzień później zaprezentowały się zespoły Sphere w składzie: Ania Rybacka - śpiew, Marek Kądziela - gitara, Kuba Dybżyński - klarnet oraz PSM, czyli Jan Smoczyński - fortepian, Łukasz Poprawski - saksofon i Tomasz Torres - perkusja.

Choć sopocki festiwal kojarzy się przede wszystkim z mainstreamem, to na otwarcie zagrało awangardowe trio berlińskie pod przewodnictwem harfistki Kathrin Pechlof. Zagrali bez
prądu, bardzo cicho, a ich intelektualny program nasycony był dysonansami, preparowanymi dźwiękami, klasterami i trudnymi dla ucha tematami. Ryzykowne posunięcie. A jednak z utworu na utwór trio brzmiało coraz lepiej i spójniej. Na koniec koncertu osiągnęli ten szczególny balans między skomplikowaną formułą a otwartością na słuchacza.


Zobacz również

Jazz Forum Showcase

Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>

Jazz & Literatura 2017

Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>

Ad Libitum 2016

11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>

Jazzbląg 2016

Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu.  Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu