Wywiady
Georgia Mancio

Sylwetka Georgii Mancio

Tomasz Furmanek


Znakomita wokalistka wystąpiła 14 września w Jazz Cafe POSK w Londynie.

Elegancka i subtelna, wokalistka jazzowa Georgia Mancio czaruje publiczność aksamitną barwą swojego głosu oraz interpretacjami, które są „cool”, jednak przepełnione uczuciem i śpiewane prosto z serca. Georgia, jedna z pierwszych dam londyńskiej sceny jazzowej, nagrała właśnie kolejny album, zrealizowała czwartą już edycję swojego międzynarodowego festiwalu wokalnego Re Voice!, którego jest twórczynią, kuratorem i producentem oraz, specjalnie dla publiczności Jazz Café POSK przygotowała retrospektywny koncert, podsumowujący ostatnie dziesięciolecie jej kariery wokalnej – tyle właśnie lat mija od momentu wydania jej pierwszego albumu.

Georgia Mancio wystąpiła w Jazz Café POSK w sobotę 14 września, liczna publiczność przyjęła jej koncert niezwykle ciepło! Z artystką rozmawiał Tomasz Furmanek:
 
TF: Georgia, odnosisz sukcesy właściwie na każdym polu twojej działalności:  ugruntowałaś swoją pozycję jednej z najciekawszych brytyjskich wokalistek jazzowych, stworzyłaś własny festiwal wokalny ReVoice!, który mocno już zaistniał na mapie muzycznej brytyjskiej stolicy, sprowadziłaś wielu wybitnych artystów z wielu krajów by zaprezentować ich londyńskiej publiczności, komponujesz oraz piszesz poetyckie teksty do swych kompozycji, nagrałaś kilka wysoko ocenionych przez krytykę albumów, w tym wspaniały autorski „Silhouette”…  Co jest dla ciebie najważniejsze, jak ty postrzegasz sama siebie?

GM:  Ok… przede wszystkim i najdosłowniej rzecz ujmując – jestem wokalistką. Tak postrzegam siebie i w pełni utożsamiam się z byciem wokalistką jazzową i to jest tym, co daje mi najwięcej radości! Ostatnio mocno byłam zaangażowana w rolę dyrektora festiwalu, ReVoice!, który rozpoczyna się za 6 tygodni, to już czwarta edycja i przygotowanie jej pochłonęło mnóstwo mojego czasu. Równocześnie jednak odbyłam i niedawno  zakończyłam  bardzo długie tournee, które trwało kilka miesięcy, przygotowałam też nowy album. Myślę, że zawsze będę chciała być przede wszystkim wokalistką, muzykiem – ta moja rola zawsze będzie miała pierwszeństwo.

TF: Wspomniałaś, że właśnie przygotowałaś nowy album, opowiedz nam jaki będzie?

GM: Po pierwsze – najważniejsza różnica między tym albumem a wszystkimi moimi poprzednimi będzie to, że został on nagrany na żywo! Nagrany na w studiu, w zasadzie nawet nie w profesjonalnym studiu a w małym domowym studiu, a mimo to jakość nagrań jest doskonała! Po raz pierwszy też podzieliłam się rolą producenta – z muzykiem z którym odbyłam w ciągu ostatnich 10 lat setki kameralnych koncertów, z wybitnym gitarzystą Nigelem Price’em. Zdecydowaliśmy się podsumować te 10 lat współpracy wspólnym albumem; niektóre utwory nagraliśmy tylko w duecie, inne z udziałem basistki Julie Walkington, która na co dzień gra w moim kwartecie. Jest to album ze standardami, bardzo różny od moich dwóch poprzednich płyt. „Come Rain or Shine” – bo taki nosi tytuł – to powrót do korzeni, do w pełni akustycznych interpretacji standardów jazzowych, którym – mam nadzieję – nadałam nową twarz poprzez bardzo osobiste interpretacje…

TF: Masz bardzo indywidualne podejście do wykonywanych  przez siebie standardów.

GM: Z radością wykonuję standardy jazzowe, wyzwaniem jest kwestia jak sprawić, żeby brzmiały tak, jakby wychodziły od ciebie… Jak utworom tym, często napisanym 60-70 lat temu, nadać własne piętno, własny charakter… Jeżeli poprzez interpretację potrafisz uczynić je swoimi własnymi, współczesnymi ci utworami, to wtedy żyją – wykonując je trzeba próbować znajdować najlepszą wersję siebie samej…

TF: Jednak twój koncert w Jazz Cafe nie do końca byl tak kameralny, byl to to koncert dość specjalny.

GM: W Jazz Cafe POSK wystąpilam ze swoim kwartetem i byl to koncert w pewnym sensie przekrojowy – właśnie mija 10 lat od wydania mojej pierwszej płyty i koncert w waszym klubie byl pewnego rodzaju posumowaniem tego okresu.  Stąd więc miks moich oryginalnych kompozycji z poprzednich albumów z wybranymi standardami , utwory o charakterze latynoskim, rowniez  moje interpretacje utworów z repertuaru klasyków rocka w tym Davida Bowie! Naprawdę myślę, że każdy znalazl coś, co szczególnie lubi w tym zróżnicowanym programie...

TF: Słuchacze w pełni akceptują twój styl śpiewania, trafiasz do różnych odbiorców w jakiś sobie właściwy naturalny sposób – jaki właściwie według ciebie samej jest twój śpiew, czy możesz sama ocenić swoj styl?

GM: Trudne zadanie, mówiąc szczerze... (śmiech)  Przypomniał mi się świetny cytat, choć nie pamiętam w tej chwili, kto jest autorem tego zdania: „Jeżeli nie jesteś szczery ze swoją publicznością, nie przyjdą aby zobaczyć cię po raz drugi”. Myślę, że to prawda i zgadzam się z tym. Zdarza się, że jesteś na koncercie jakiegoś wykonawcy i jest on świetny, ale w żaden sposób nie dotyka twojej duszy... doceniasz więc to co robi na płaszczyźnie intelektualnej, ale nie odbywacie razem tej specjalnej podróży muzycznej... nie ma więc w takim występie niczego, czego mógłbyś chcieć doświadczyć jeszcze raz... Ludzie wydają swoje pieniądze aby cię zobaczyć i usłyszeć i decydują się spędzić z tobą wieczór – a przecież mogliby robić mnóstwo innych rzeczy! Uważam więc, że jako artystka jestem odpowiedzialna za to, aby trafić do publiczności, która zdecydowała się spędzić wieczór w moim towarzystwie, nigdy nie biorę tego za pewnik i traktuję to bardzo poważnie. To bardzo miło, że uważasz, że przychodzi mi to naturalnie – czasami tak ale czasami nie... Doświadczenie sceniczne oczywiście pomaga, nie można oczekiwać od publiczności, że wykona całą pracę.

TF: Jakie więc były twoje koncerty w Jazz Cafe POSK w tym kontekście?

GM:  Tym co czyni Jazz Cafe POSK miejscem bardzo specjalnym – i nie jest to tylko moja odosobniona opinia – jest publiczność, bardzo żywo reagująca, niemalże od razu... Gdy wychodzisz na scenę masz trochę tremy, trochę obaw towarzyszy ci podczas wykonywania pierwszego utworu, ale lęki te opuszczają cię bardzo szybko, ponieważ wasza publiczność daje coś artyście bardzo szybko, bardzo szczodrze... Czasami zdarza się publiczność, z którą dojście do jakiejkolwiek wymiany zabiera mnóstwo czasu, albo wręcz publiczność która nie oddaje artyście niemalże nic ... Jest to bardzo smutne, myślę, że dla obydwu stron.

TF: Kiedy zaczęłaś śpiewać?

GM: Kiedy byłam dzieckiem, w pewnym sensie zachęcano mnie do muzyki, ale równocześnie moja rodzina była mocno przekonana, że rozwoju muzycznego nie należy ponaglać, szczególnie w kwestii śpiewu. Moja prababcia powtarzała mi często, żebym się nie śpieszyła... myślę, że potraktowałam jej słowa zbyt dosłownie (śmiech) ponieważ nie rozpoczęłam śpiewania na poważnie do momentu kiedy miałam 23 lata. Jako dziecko grałam na flecie klasycznym, potem zaczęłam naukę przygotowującą mnie do roli filmowca, trochę też zajmowałam się aktorstwem. Podczas studiów pracowałam na pół etatu w Ronnie Scott’s Club i to był dla mnie punkt zwrotny, ponieważ nagle zaczęłam widzieć i słyszeć muzykę jazzową graną na żywo przez trzy lub cztery wieczory w tygodniu... i nie chodziło tylko o słuchanie, ale też widzenie muzyki. Myślę, że w tym  często leży problem – dlaczego ludzie uważają, że nie rozumieją jazzu. Myślę, że dlatego, że jedynie słuchają jazzu a nie oglądają go, nie doświadczają jazzu w tym samym pomieszczeniu w którym znajdują się muzycy, nie doświadczają relacji jakie mają miejsce między muzykami, między muzykami a muzyką, nie doświadczają na żywo jak sami mogliby się odnieść do tego wszystkiego.

TF:  Wspaniałą okazję ku temu mielismy wlasnie podczas koncertu twojego kwartetu w Jazz Cafe Posk.

www.georgiamancio.com
www.jazzcafeposk.org


Zobacz również

Artur Dutkiewicz: Okno na nieskończoność

Ambasador polskiego jazzu na świecie, szczodrze dzieli się medytacyjną trasą koncertową, zapraszając do szczególnego przeżywania… Więcej >>>

Theo Croker: Świat się zmienia

Dorastał w domu, w którym jazz rozpalał emocje w takim samym stopniu, jak dyskusje… Więcej >>>

Irek Dudek – 40 lat minęło

8 października w katowickim Spodku odbędzie się 40. edycja Rawy Blues. Z Ireneuszem Dudkiem,… Więcej >>>

Dominik Strycharski: nie boję się żadnej sytuacji

Kompozytor, eksperymentator, autor jedynej na świecie jazzowej płyty solowej na flet prosty Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu