Jednym z dowodów, że na świętokrzyskiej ziemi jest czułe na jazzowe frazy środowisko, pamiętające o dokonaniach Milesa Davisa i płynących z nich inspiracjach, był ósmy, międzynarodowy festiwal Memorial to Miles. Od dwóch lat jest znany jako Targi Kielce Jazz Festival, bowiem Targi Kielce organizują go wspólnie z Kieleckim Centrum Kultury.
Ta fuzja biznesu, dającego mocne wsparcie finansowe z możliwościami organizatorsko-logistycznymi KCK, przyniosła w tym roku piękne rezultaty. Dbałość o szczegóły zaowocowała m.in. „jazzowym” oświetlaniem występów oraz
przejawiające się w wysokiej jakości dźwięku, muzyczne podejście do realizacji nagłośnienia tak widowni, jak sceny. Wszystko po to, by artysta mógł zaprezentować się w pełnej krasie, a odbiorca jego sztuki – cieszyć uszy i duszę.
Szczególnych emocji dostarczył pierwszy koncert festivalu – był bowiem muzycznym hołdem składanym przez szerokie grono przyjaciół przedwcześnie zmarłemu (5 maja br.), perkusiście Michałowi Zduniakowi. Ciekawie skonstruowane programy, co rusz przywoływały artystyczne i organizatorskie oblicza nieobecnego muzyka – pełnego energii jazzowego animatora.
Formacja saksofonisty Alka Koreckiego, który ze Zduniakiem współtworzył niegdyś Strajk 80, nie stroniła od bezkompromisowych rozwiązań, co – poparte niebagatelną sprawnością instrumentalistów – spotkało się z uznaniem licznie zgromadzonej publiczności.
Labirynt – zagrał (jak za życia Michała) w nietypowym składzie i konwencji pozwalającej docenić muzyczną intuicję tworzących go artystów. Wieloletni (grali razem prawie 30 lat) partner Zduniaka, skrzypek Henryk Gembalski, wystąpił z Adamem Buczkiem - dr i Andrzejem Chochołem - g, zachwycając znakomitymi partiami solowymi, kreowaniem frapujących brzmień, a przede wszystkim twórczymi reakcjami na płynące z gry kolegów inspiracje.
Bazujące na wywodzących się z regionu świętokrzyskiego muzykach, Gospodarstwo Artystyczne OŚ – znane jako Orkiestra Świętokrzyska – zaprezentowało się w rozbudowanej obsadzie, zagrał m.in. Andrzej Przybielski. Niezwykle energetyczny występ tej formacji, której pełnym energii co-leaderem przez lata pozostawał Michał Zduniak, „skrzykniętej” przez Jego wiernego druha Włodka Kiniorskiego, stał na wysokim poziomie.
Zwracały uwagę liczne odniesienia do koncepcji Milesa Davisa, wyrafinowana kolorystyka barw, a także, oparte na świętokrzyskim folklorze utwory, skomponowane m.in. przez Michała.
Bliższy muzyce rozrywkowej (choć interesujących solówek nie brakowało) był występ Stanisława Sojki i jego Sekstetu +, w którego skład przez blisko pięć lat wchodził Zduniak. Popularny wokalista i pianista przedstawił nastrojowy program będący godnym zwieńczeniem tego szczególnego koncertu – granego z jakże wielu serc dla kroczącego już w orszaku świętych Michała.
Solo (z pomocą elektronicznych przyjaciół) – wystąpił gitarzysta Richard Feliks Styła, m.in. sypiąc pomysłami na ciekawe harmonicznie opracowania polskich przebojów. Gitarzystka Krzysia Górniak przedstawiła w kwartecie autorski, nawiązujący do smooth-jazzowej stylistyki program, pełen z kulturą granych improwizacji.
Jazzowa konwencja, umiejętnie wykorzystująca pierwiastki etniczne, intensywność latynoskiej rytmiki, to wyznaczniki projektu, jaki zaprezentował w kwartecie kubański pianista Omar Sosa. To był (poskramiany precyzyjnie dopracowanymi formami utworów) wulkan muzycznej energii, emanujący z każdej frazy niesamowitą radością grania.
Marcin Wasilewski Trio zagrało kompozycje pianisty. Była to muzyczna, pełna zwrotów akcji podróż, z miejscem na kontemplację, nutę romantyzmu i energię (jak przystało na bywalców światowych scen), kontrolowana po mistrzowsku – więc braw nie szczędzono.
Artur Dutkiewicz – także w trio, wykonał improwizowane wersje przebojów Czesława Niemena. Zreharmonizowane, poddane twórczemu aktowi stylistycznych zmian, zabrzmiały świeżo, niebanalnie, niosąc jednocześnie urok wspomnień.
Festiwal zwieńczył występ formacji Doroty Miśkiewicz – niosący wielki ładunek energii w utworach z płyty „Caminho”, łączący muzykę rozrywkową, rytmy latynoamerykańskie, takież harmonie i wreszcie pełnokrwiste improwizacje. Świetna forma wokalistki, (ze szczyptą humoru), a co najważniejsze – śpiewane scatem sola ukazały ją jako artystkę jazzu, co dla wielu mogło być sporym zaskoczeniem. Żadną niespodzianką nie była natomiast wyśmienita gra zespołu, w którym błyszczał gitarzysta Marek Napiórkowski, tryskający energią motor napędowy grupy.
Dodajmy, że te koncertowe atrakcje dane nam było przeżyć w dniach poprzedzających 18. rocznicę śmierci patrona Festiwalu – Milesa Davisa.
A On, stojąc tuż przy Kieleckim Centrum Kultury, na cokole swego jedynego na świecie pomnika, zapewne szeroko się uśmiechał otrzymując tak wiele interesujących, muzycznych listów. Może nawet zadął w trąbkę?
Leszek Ślusarski
Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 1-2/2010
Zobacz również
Pierwsza edycja Jazz Forum Showcase powered by Szczecin Jazz odbyła się w dn. 1-3… Więcej >>>
Trzecia edycja śląskiego festiwalu odbyła się w dn. 6 - 15 października. Więcej >>>
11. edycja Festiwalu Muzyki Improwizowanej odbyła się w Warszawie w dn. 19… Więcej >>>
Trzy dni, od 22 do 24 września, trwał zeszłoroczny festiwal w Elblągu. Więcej >>>