W ramach XXV Warszawskich Spotkań Muzycznych w Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego wystąpił 10 maja Thärichens Tentett.
Dziesięcioosobowy zespół tworzą: Michael Schiefel - śpiew, Sven Klammer - trąbka, flugelhorn; Jan von Klewitz - saksofon altowy i sopranowy, klarnet; Andreas Spannagel - saksofon tenorowy, flet; Nikolaus Leistle - saksofon barytonowy, klarnet basowy; Soren Fischer - puzon, Kai Brückner - gitara, Pepe Berns - kontrabas, Kai Schonburg - bębny, oraz lider Nicolai Thärichen - fortepian, fender.
Już od pierwszych dźwięków niemiecka formacja dała się poznać jako zgrany, świetnie brzmiący kolektyw. Bardzo dobry balans pomiędzy grupą instrumentów dętych w przeróżnych konfiguracjach, również z wykorzystaniem wokalu w podkładach (!) dał bardzo oryginalny efekt. Większość utworów została zaśpiewana po angielsku przez Michaela Schiefela, który w aktorski sposób interpretował trudne linie melodyczne. Mimo, że wokalista doskonale spisywał się w roli frontmana, to właśnie umiejętne wtopienie się w grupę „dęciaków” i akompaniowanie solistom zrobiło na mnie największe wrażenie.
Na uwagę zasługuje fakt, że precyzyjnie napisane, oryginalne kompozycje zostały ułożone w taki sposób, aby kolejno prezentować poszczególnych muzyków w partiach solowych – każdy z nich zagrał po jednej solówce w pierwszej i drugiej części koncertu. Obie solówki fletowe Andreasa Spannagela szczególnie przypadły mi do gustu. Pomniejszanie składu do różnego rodzaju duetów, triów, kwartetów, kwintetów, urozmaicone instrumentarium, efekty sonorystyczne oraz popisy wokalne w wykonaniu wszystkich członków zespołu – to wszystko wzbogacone ciekawymi solówkami dało wrażenie umiejętnie zaplanowanej formy koncertu.
Thärichens Tentett czerpie nie tylko z tradycji jazzowej, przez co ich muzyka jest bardzo komunikatywna. Pomiędzy skomplikowanymi strukturalnie utworami typowymi dla europejskiego jazzu znalazły się utwory o lżejszym, groove’owym charakterze, a także „zabawy dźwiękami” spod znaku Mnozil Brass.
Elementem charakterystycznym niemieckich zespołów powoli staje się dla mnie wspólne śpiewanie a cappella przynajmniej jednego utworu podczas koncertu – podobny zabieg słyszałem ostatnio na występie zespołu Schultzing z udziałem Mateusza Smoczyńskiego, jak również na koncertach wspomnianych już Austriaków z Mnozil Brass, czy polskiej Grupy MoCarta.
Zespół ma w swoim dorobku już cztery albumy. Przy tak licznej obsadzie jest to zjawisko godne podkreślenia, bo przecież tak wielkie składy z reguły powstają na potrzeby jednorazowego projektu. Widać, że muzycy dobrze się ze sobą rozumieją na scenie, czego nie da się wypracować w czasie kilku prób. To właśnie wielobarwność brzmień przy jednoczesnej precyzji wykonania, zgraniu i wysokich indywidualnych umiejętnościach muzyków sprawia, że Thärichens Tentett jest zespołem wyjątkowym.
Krzysztof Lenczowski
Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 6/2011
Zobacz również
Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>
Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>
W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>
Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>