Koncerty

fot. Filip Błażejowski

Artykuł został opublikowany w numerze 9/2014 Jazz Forum.

Tom Jones

Michał Polański


Legendarny wokalista przyjechał do Polski w ramach trasy koncertowej promującej wydany dwa lata temu album „The Praise & Blame”. Na koncercie, który miał miejsce 28 czerwca w Sali Kongresowej w Warszawie, akompaniował mu znakomity zespół muzyków, w składzie którego znalazły się: instrumenty klawiszowe, trzyosobowa sekcja dęta, perkusja, elektryczny bas, trzyosobowa sekcja gitarowa oraz multiinstrumentalista grający na akordeonie, harmonijce ustnej, instrumentach klawiszowych i gitarze akustycznej.

Będący w doskonałej formie i dysponujący wciąż „głosem jak armata” 74-letni Tom Jones postawił głównie na repertuar, w którym dominowały: gospel, blues, folk i klasyczny rock’n’roll, ale nie zabrakło również kompozycji z jego ostatniego krążka. Z płyty tej zaprezentował m.in.: genialny cover utworu Leonarda Cohena Tower of Song, mroczny, gitarowy Bad as Me z repertuaru Toma Waitsa, czy na wskroś rhythm’n’bluesowy Soul of Man autorstwa Blind Willie’ego Johnsona. Inspiracje „starymi mistrzami” znalazły także odbicie w świetnych coverach: Chucka Berry’ego, Jerry’ego Lee Lewisa, czy The Doors, które stanowiły zarazem powrót do korzeni.

Widownię Sali Kongresowej natychmiast poderwały z miejsc: pochodzący z multiplatynowego albumu „Reload” – Mama Told Me Not to Come, latynoska wersja Delilah, swingujący Sex Bomb, taneczny It’s Not Unusual, i soulowo-funkowe If I Only Knew oraz You Can Leave Your Hat On, które to wykonanie swobodnie może konkurować z koncertowymi „perełkami” Joe’ego Cock­era.

Nie zabrakło również nostalgicznych wzruszeń, które przyniósł wielki hit Toma Green Green Grass of Home, aranżacyjnie bardzo zbliżony do oryginalnej wersji country Johnny’ego Darrella, oraz standard autorstwa Burta Bacharacha I’ll Never Fall in Love Again.

Niestety po 90 minutach ten wspaniały show został nagle, i jak się później okazało nieodwołalnie, przerwany z powodu... awarii zasilania, chociaż walijski artysta miał jeszcze do wykonania cztery utwory.

Zespół trzykrotnie próbował rozpocząć kolejny utwór, niestety mniej więcej po 15 sekundach od jego rozpoczęcia, dokładnie w tym samym momencie następowało odcięcie energii elektrycznej i zdezorientowani muzycy zmuszeni byli bezradnie opuszczać deski estrady.

Po około dziesięciu minutach konsternacji na scenę wyszła przedstawicielka organizatora imprezy i oznajmiła, że artysta opuścił venue i koncert jest skończony. Rozgoryczeni widzowie byli zawiedzeni, czemu dali wyraz w mediach społecznościowych.



Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu