Koncerty
William Parker Octet
fot. Jan Rolke

William Parker

Marek Romański


W teatrze muzycznym Roma w Warszawie 28 kwietnia br. miało miejsce wydarzenie absolutnie wyjątkowe. Oto znakomity kontrabasista, kompozytor, lider wielu projektów, często zatrącających o awangardę, poeta, szaman William Parker przedstawił specjalny program poświęcony twórczości piosenkarza i gitarzysty Curtisa Mayfielda.

Zbiegiem okoliczności dzień wcześniej telewizja TCM puściła muzyczny film z 1976 r. w reż. Sama O’Steena zatytułowany „Sparkle”, z Irene Carą w roli głównej. Autorem muzyki do tego obrazu był właśnie ów wybitny twórca soulu podszytego funkiem. „Sparkle” dobrze ilustruje fenomen Curtisa Mayfielda – grupa czarnej młodzieży z Nowego Jorku usiłuje wydostać się z biedy i beznadziejnej egzystencji zakładając soulowy zespół. Wygrana na jednym z podrzędnych konkursów umacnia ich w przekonaniu, że podążają właściwą drogą. Szybko zdobywają angaż w klubie, gdzie stają się lokalną atrakcją. Zamiast szczęścia, kariery i wielkich pieniędzy pojawiają się jednak narkotyki, przemoc, podejrzane towarzystwo, a wreszcie śmierć z przedawkowania.

Tym niewesołym perypetiom towarzyszy jednak muzyka bardzo atrakcyjna melodycznie, ze słodkimi chórkami, tętniąca funkowym rytmem. I takie właśnie są piosenki Mayfielda – w przystępnej, popowej formie opowiadają o rzeczach poważnych – narkotykach, wszechobecnej przemocy w czarnych gettach, niemożności ucieczki ze świata nędzy i przestępczości.

Nic zatem dziwnego, że w projekcie Parkera centralne miejsce zajmuje Amiri Baraka (Everett LeRoy Jones) – czołowy poeta, eseista, dramaturg, autor charakterystycznej dla afroamerykańskiej sztuki spoken poetry, a wreszcie założyciel ruchu Black Arts Movement, uważanego za artystyczną gałąź organizacji Black Power.

W zespole Parkera grali muzycy, z których każdy jest liderem własnych formacji, wybitnym instrumentalistą, a jednocześnie mocno zakorzenionym w amerykańskiej tradycji jazzmanem: Sabir Mateen - ts, as, fl, cl; Darryl Foster - ts, ss; Lewis Barnes - tp; Dave Burrell - p; Hamid Drake - dr. Składu dopełniała Leena Conquest, wokalistka, świetnie się poruszająca zarówno po tradycji jazzowej jak i soulowej, prezentująca również swój ekspresyjny, intuicyjny taniec.

Najpierw mieliśmy długie intro For Ronnie Boykins na kontrabasie, grane z początku dostojnie, w podniosłym nastroju, stopniowo coraz mocniej, z bartokowskimi pizzicatami, a wreszcie kulminujące w szalonych, połamanych liniach. Po tym pokazie możliwości Parkera cały zespół wykonał słynną piosenkę Mayfielda, znaną z niezliczonych wykonań (nawet Roda Stewarta) – People Get Ready. Leena Conquest zaśpiewała tę melodię jak rasowa soulowa piosenkarka, a Amiri Baraka komentował poszczególne frazy tekstu swoimi mocnymi, zaangażowanymi politycznie tekstami. Dziarski staruszek znakomicie radził sobie z rytmiczną prezentacją swoich utworów pokazując, że afroamerykański przekaz może odbywać się także w sposób zdecydowanie odmienny od hip-hopu.

Stopniowo muzycy zaczynali sobie przypominać, że na co dzień grają muzykę radykalnie odmienną nie tylko od soulu, ale także mainstream jazzu. Melodyjny temat zaczął potwornieć, do głosu doszedł w drapieżnej, freejazzowej solówce Sabir Mateen na tenorze, po kilku riffach dęciaków znakomite, pełne abstrakcyjnych, punktualistycznych fraz solo zagrał pianista Dave Burrell, swoje solo na sopranie dołożył Foster, a zakończył ten utwór na flecie Mateen.

Podobny schemat powtarzał się w kolejnych tematach Mayfielda, jak choćby w wielkim hicie Move On Up – śpiew Leny Conquest, komentarze Baraki, riffy dęciaków na tle sekcji rytmicznej, smugi instrumentów dętych przywodzące na myśl aranżacje Mingusa i dekonstrukcja popowych tematów.

W środkowej części koncertu nastąpiła niespodziewana odmiana – a wszystko za sprawą tematu Burrella So Spiritual. Na scenie pozostał tylko pianista i wokalistka, która zaprezentowała się jako charyzmatyczna wokalistka jazzowa, potrafiąca znakomicie interpretować tekst i nasycać go emocjami.

Po tym interludium muzycy powrócili, a William Parker obrazowo przedstawił swoją koncepcję muzyczną i wszystkich jej wykonawców, po czym zabrzmiał jeden z najsłynniejszych songów Curtisa Mayfielda Freddie’s Dead, okraszony dramatyczną melodeklamacją Baraki, nawiązującą do aktualnej sytuacji politycznej i społecznej w USA.

Publiczność nagrodziła muzyków owacją na stojąco. No i oczywiście nie mogła wypuścić ich bez bisu. Jako ostatni utwór wieczoru usłyszeliśmy kolejny wielki przebój It’s All Right.

Sprawcami tego wydarzenia byli Jarosław Polit i Zbigniew Szwajewski.

Marek Romański

Artykuł opublikowany w JAZZ FORUM 6/2009

 


Zobacz również

Peter Brötzmann w Pardon, To Tu

Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>

Adam Bałdych Sextet w 12on14

Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>

Jazzmani dla bezdomnych

W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>

Anna Maria Jopek & Gonzalo Rubalcaba

Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu