Coda
fot. Andrzej Dąbrowski

Artykuł opublikowany w Jazz Forum 4-5/2022

Zbigniew Jaremko

Paweł Brodowski


Wybitny saksofonista, klarnecista, kompozytor i aranżer zmarł 2 marca 2022 roku.

Wykruszają się giganci polskiego jazzu. Tego samego dnia, kiedy na Powązkach żegnaliśmy Zbyszka Namysłowskiego, odszedł na zawsze Zbyszek Jaremko. Był wielkim nieobecnym, od dłuższego czasu chorował, stracił kontakt z kolegami-muzykami, zniknął z pola widzenia, był poza radarem. Wciąż słyszałem pytania: „Co się dzieje ze Zbyszkiem Jaremką, czy gdzieś jeszcze występuje? Dawno Zbyszka nie widziałem”. Zmagał się z chorobą Alzheimera – chorobą straszną, postępującą, nieuleczalną.

Przez kilka dekad był na linii frontu. Wybitny klarnecista, saksofonista, kompozytor, aranżer, także pedagog. Był podwójnym absolwentem wyższych uczelni: Wydziału Muzykologii Średniowiecznej w Akademii Teologii Katolickiej i Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie na Wydziale Teorii i Kompozycji u prof. Witolda Rudzińskiego.

Wyróżniał się w naszym środowisku erudycją, miał szerokie horyzonty. Ale miał też swój charakter, był wymagający – od innych i od siebie samego, nie zawsze układały mu się relacje z kolegami-muzykami, dlatego nie osiągnął chyba wszystkiego, co mógł osiągnąć. Jego karierę muzyczną wyznaczały formacje: Old Timers, Jazz Carriers, Sun Ship, Swing Session, orkiestry jazzowe, własne zespoły, dorobek kompozytora i aranżera, praca pedagogiczna.

Urodził się 27 maja 1946 roku w Skarżysku-Kamiennej, w rodzinnym mieście rozpoczął edukację muzyczną. Wcześnie ujawnił swój talent i predyspozycje. Mając 15 lat został instruktorem muzycznym w Domu Kultury. W średniej szkole muzycznej w Kielcach uczył się gry na klarnecie.

W połowie lat 60. przeniósł się do Warszawy. Mając 20 lat zadebiutował w zespole Hagaw. Rok później został klarnecistą najlepszego w Polsce zespołu tradycyjnego – Old Timers. Z formacją Henryka Majewskiego grał przez następne pięć lat. W tym okresie Old Timersi wywalczyli I Nagrodę na Jazzie nad Odrą (1968), trzykrotnie zdobywali Złotą Tarkę – w latach 1967, ’68, i ’69. W 1970 Jaremko zajął pierwsze miejsce w ankiecie czytelników miesięcznika „Jazz” w kategorii klarnetu. Grał na płytach „Old Timers With Sandy Brown” i „Old Timers With Beryl Bryden”.

W latach 1970 - 71 terminował w Big Bandzie Stodoła. Przeszedł błyskawiczną ewolucję stylistyczną, od jazzu tradycyjnego przez swing do hard bopu. Przerzucił się na saksofon, grał na tenorze i sopranie. „Miałem irracjonalną pewność, że saksofon tenorowy został dla mnie stworzony” – mówił Zbyszek. Jego wzorami byli: Ben Webster, Hawkins, Parker, Adderley, Coltrane.

W 1972 roku założył własny kwintet, któremu dał nazwę Jazz Carriers. W powszechnym obiegu funkcjonowała spolszczona nazwa „Jazz kariers”, ale formacja Jaremki z karierowiczostwem nie miała nic wspólnego. To był zespół z misją, nawiązujący do tradycji Jazz Messengers, Jazz Believers, Jazz Crusaders, Ronnie’ego Scotta Jazz Couriers. Posłańcy jazzu, wyznawcy jazzu, krzyżowcy, kurierzy, krzewiciele jazzu. Jazz Carriers – nazwa niby zachowawcza, ale prorocza, bo musiało upłynąć jeszcze kilka lat, zanim nastąpił renesans mainstreamu. Tymczasem postępowała rewolucja jazzu elektrycznego, nasilały się tendencje free.


Jazz Carriers 1972: Michał Komar, Paweł Perliński, Henryk Miśkiewicz, Zbigniew Kitliński, Zbigniew Jaremko
fot. Marek Karewicz

W pierwszym składzie Jazz Carriers obok niego grali Henryk Miśkiewicz (saksofon altowy), Paweł Perliński (fortepian), Marian Komar (kontrabas) i Zbigniew Kitliński (perkusja). Nie trzeba było długo czekać na sukcesy. Zadebiutowali w 1972 roku na Jazzie nad Odrą, skąd wywieźli I Nagrodę w kategorii zespołów jazzu nowoczesnego, zdobyli Złoty Medal na festiwalu w Przerowie w Czechosłowacji, triumfowali na festiwalu w Beek en Donk w Holandii.

Ich pierwszy i ostatni album „Carry On!” wydany został w 1973 roku w kultowej serii Polish Jazz. Jazz Carriersi grali amerykański twardy bop, ale zarejestrowane tu utwory to oryginalne kompozycje członków zespołu. To właśnie Zbyszka utwór otwiera album, któremu dał tytuł – Carry On.

Jedynym wyjątkiem była Szara kolęda Krzysztofa Komedy – chyba pierwsze płytowe nagranie tego utworu, który doczekał się wielu interpretacji (ze słowami, które napisał Wojtek Młynarski).

W Jazz Carriers od początku zwracało uwagę jakieś niesłychane, telepatyczne porozumienie i zgranie obu saksofonistów – Jaremki i Miśkiewicza. Łączyło ich braterstwo broni (saksofony) i braterstwo oddechu. Henryk Miśkiewicz wspominał: „W tym czasie muzycznie najbliższy był mi Zbyszek Jaremko, w związku z tym nasze dusze oddychały podobnie. Niekiedy bez słów czuliśmy, co zagra ten drugi i jak na to zareagować. Bywało niekiedy tak, że we wspólnej solówce saksofonów w tym samym momencie zdarzało nam się zagrać tę samą frazę”.

Zbyszek Jaremko mówił: „Dobry partner w zespole to ten, kto dobrze odbiera i dobrze przekazuje. Takim partnerem jest dla mnie Heniu Miśkiewicz. Może dlatego, że obaj urodziliśmy się pod znakiem bliźniąt”. Jaremko przyszedł na świat 27 maja, Miśkiewicz 2 czerwca. Dzieliło ich pięć lat. Zbyszek był muzykiem bardziej doświadczonym. To on wprowadzał Henryka w świat jazzu.

Po rozpadzie Jazz Carriersów współpracował Jaremko m.in. z Krzysztofem Sadowskim, razem z Miśkiewiczem grał w Kwintecie Alber-Strobel i razem z Miśkiewiczem dołączył w roku 1978 do zespołu Sun Ship Adzika Sendeckiego (przed nimi na saksofonie grał Andrzej Olejniczak). Słoneczny statek odleciał w stratosferę jako kwintet, stając się jednym z najwspanialszych i najbardziej lubianych polskich zespołów jazzowych tamtych lat. Nie istniał już dawno Kwintet Stańki, Zbyszek Namysłowski wyjechał do Nowego Jorku. Pod koniec lat 70. na krajowej scenie wysunęły się na czoło dwa zespoły: Sun Ship i The Quartet (z Tomaszem Szukalskim). I jeden, i drugi zespół miał swoich zwolenników – były spory, który z nich jest lepszy, który ważniejszy. Sun Ship z Jaremką i Miśkiewiczem pozostawił dwie płyty: „Aquarium Live” (1978) i „Follow Us” (1980).

Zbyszek Jaremko był rozchwytywanym muzykiem sesyjnym i orkiestrowym. Grał w Orkiestrze PRiTV Studio S-1 Andrzeja Trzaskowskiego i w Studiu Jazzowym Polskiego Radia, Grand Standard Orchestra i SPPT Chałturnik Jana Ptaszyna Wróblewskiego, a także w zespole Swing Session, z którym m.in. towarzyszył Ewie Bem na płycie „Be A Man” (1981).

Prowadził działalność dydaktyczną, był wykładowcą na Warsztatach Muzycznych w Chodzieży, otrzymał stypendium Manhattan School of Music w klasie kompozycji i aranżacji Boba Brookmeyera. Jako kompozytor był dwukrotnie nagradzany na Międzynarodowym Konkursie Tematów Jazzowych w Monako, pod auspicjami Księcia Rainiera III – w 1982 (Memory) i 1984 roku (Waltz for Billy).


W 1985 nakładem Agencji Wydawniczej Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, w opracowaniu Krystiana Brodackiego, ukazał się zeszyt nutowy „Zbigniew Jaremko: Jarmark”. Publikacja ta prezentuje transkrypcje pięciu utworów Jaremki: East Wall Rag (1969), Carry On (1972), I’ll Remember Trane (1976), Jarmark (1976), Waltz for Billy. Jarmark, nagrany z zespołem Sun Ship na płycie „Aquarium Live No. 5”, uważany jest za jedną z najwspanialszych kompozycji polskiego jazzu. W 1986 Jaremko nagrał autorski album „Dedications” (Poljazz) z własnymi kompozycjami, są wśród nich nagrodzone w Monako Memory i Waltz for Billy, ale także tradycyjny East Wall Rag.

Jaremko był inicjatorem niezwykłego projektu „Duke po polsku” przygotowanego wspólnie z Wojciechem Młynarskim w 1999 roku z okazji 100 rocznicy urodzin Duke’a Ellingtona. Młynarski napisał polskie teksty do 10 słynnych standardów Ellingtona (niektóre z nich miał gotowe wcześniej), zaś Jaremko opracował aranżacje, które pod jego kierownictwem wykonał septet instrumentalny oraz szóstka wokalistów: Ewa Bem, Ewa Uryga, Inga Lewandowska, Janusz Szrom i sam Młynarski. Materiał ten prezentowany był na kilku koncertach i wydany na dwóch podobnie zatytułowanych płytach: Wojciech Młynarski & Zbig’s Band „Duke po polsku” (koncert w Sopocie z 25 marca 2001 roku, wyd. Futurex oraz Live Jazz Jamboree 2001, wyd. Polskie Radio).

W 2002 roku Jaremko wyjechał do Islandii, gdzie przez szereg lat prowadził działalność edukacyjną i gdzie stworzył młodzieżowy big band.

We wrześniu 2013 roku na scenie Miejskiego Centrum Skarżyska-Kamiennej spotkali się muzycy, którzy w tym mieście kilkadziesiąt lat wcześniej zaczynali swoją przygodę z jazzem. Pomysłodawcą tego reunion i jednym z uczestników koncertu był Zbigniew Jaremko. Chyba po raz ostatni widziany był na scenie z saksofonem podczas benefisu „Gramy dla Marka” w Stodole  w listopadzie 2015.

W marcowym numerze JAZZ FORUM 3/2022 w Księdze Polskich Standardów Janusz Szrom zaprezentował jedną z najpiękniejszych kompozycji Zbyszka Sen motyla (ze słowami Janusza Kofty).

Piosenką tą zadebiutowała w 1994 roku Ania Serafińska. Niestety Zbyszek Jaremko tego artykułu już nie zobaczył.

Paweł Brodowski

Pożegnanie Zbyszka Jaremki miało miejsce w Warszawie 21 marca. W uroczystości w kościele Duszpasterstwa Środowisk Twórczych na Placu Teatralnym uczestniczyło wielu Jego przyjaciół-muzyków. W nastrój zadumy wprowadził żałobników Włodek Pawlik, który solo na fortepianie wykonał impresję The Sound of Silence Paula Simona. Po części liturgicznej Paweł Brodowski przypomniał drogę artystyczną Jaremki i jego najważniejsze dokonania, głos zabrali także Janusz Szrom i żona Zbyszka, Marzenna Jaremko. Na nabożeństwie obecny był ich syn, Filip.

Z pierwszego składu Jazz Carriers pozostało już tylko ich dwóch – Henryk Miśkiewicz (na saksofonie altowym) i Paweł Perliński (na fortepianie) pożegnali przyjaciela jego balladą Przede wszystkim proszę nie ryczeć, a córka Henryka, Dorota, chrześniaczka Zbyszka, zaśpiewała Poranne łzy –jego piękną piosenkę rozsławioną przez Krystynę Prońko i amerykańską wokalistkę Marę Getz (The Morning Tears). Akompaniował Dorocie na fortepianie Paweł Perliński, Henryk Miśkiewicz dołożył solówkę na sopranie. By tradycji stało się zadość, po zakończeniu uroczystości zabrzmiała przed kościołem nowoorleańska wiązanka. The Warsaw Dixielanders wznieśli żałobny zgiełk grając St. James Infirmary, Tin Roof Blues i na koniec, w żwawym tempie, Oh, When the Saints Go Marchin’ In.

Urna z prochami zmarłego została złożona na cmentarzu w Kozłowie Biskupim. Cześć Jego Pamięci!




Zobacz również

Georg Riedel

Legendarny szwedzki kontrabasista i kompozytor zmarł 25 lutego 2024. Więcej >>>

Janusz Nowotarski

Saksofonista, klarnecista, założyciel i lider Playing Family, zmarł 23 lutego 2024. Więcej >>>

Stanisław Zubel

Kontrabasista zespołu Flamingo zmarł 26 stycznia 2024 w Żukowie. Miał 77 lat. Więcej >>>

Dean Brown

Jeden z najwybitniejszych gitarzystów fusion jazzu zmarł 26 stycznia 2024 w Los Angeles. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu