Wytwórnia: Emarcy 17687004

All Hat

Bill Frisell

  • Ocena - 4.5

31 krótkich kompozycji w różnych wersjach z powracającymi motywami
Muzycy: Bill Frisell, gitary, loopy; Greg Leisz, pedal steel guitar, mandolina; Jenny Scheinman, skrzypce; Viktor Krauss, bas; Scott Amendola, perkusja, instr. perkusyjne; Mark Graham, harmonijka

Słynący z niezwykłej aktywności gitarzysta napisał muzykę do kanadyjskiego filmu (o tytule jak wyżej, utrzymanym w konwencji jakby westernu-komedii), który został nagrodzony na festiwalu w Toronto w ubiegłym roku. Nie znając obrazu można śmiało obstawiać, że towarzysząca mu muzyka stanowiła jedną z mocniejszych stron całości. W materii preparowania ścieżek muzycznych Frisell posiada wieloletnie doświadczenie i potrafi umiejętnie dopasowywać się do najrozmaitszych kontekstów, choć jak na mistrza przystało, charakter jego gry i komponowania pozostają natychmiast rozpoznawalne.

Wprawdzie Frisell nie był pierwszym jazzmanem, gdy dwie dekady temu zaczął łączyć białe country z czarnym jazzem, jednakże w wyniku ich syntezy wykreował pewien styl wypowiedzi, którego osią stało się nowocześnie jazzujące country Cheta Atkinsa zaszczepione przetransformowaną na język gitary abstrakcją spod znaku Theloniousa Monka, zaś elementem cementującym stał się blues. Prowadzeniu linii melodycznej przez Frisella nieodłącznie towarzyszą zaskakujące akordy i zmiany brzmień. Gdy, jak w tym materiale, zaczyna grać prostą, nawet najsłodszą, najbardziej sielankową melodyjkę, należy spodziewać się, że w każdym takcie czeka nas jakaś niespodzianka. Nie bije on nigdy mistrzostwa w ilości emitowanych nut na sekundę, a każdy ton, i ten wydający się zaplanowanym i ten wydający się przypadkowo wtrąconym, posiada jak u Milesa Davisa swoje miejsce, ostrość, chromatykę, czas wybrzmienia i potrzebny moment wyciszenia pomiędzy nutami.

Analizując to z pozycji jazzowego ortodoksa taka forma narracji jest dość odległa od głównego nurtu, natomiast dla koneserów szerzej pojętej muzyki improwizowanej jawi się fascynująco. Sprawiać to może wrażenie, że mózg gitarzysty jest takim wysokosprawnym komputerem, który z mnóstwa możliwości rozwinięcia wątku wybiera kilka prostych nut, które potem okazują się być tymi najbardziej właściwie dobranymi. To chyba dobrze, że słyszymy tylko wyselekcjonowane dźwięki wynikające z takich analiz, a nie znamy całego wewnętrznego etapu spalania się i związanych z tym rozterek, bo może zniechęciłoby to nas do słuchania, a tak opowieści Frisella wydają się być pięknie zagadkowe i wciągające w transowy nastrój.
Pierwszoplanową rolę w tych nagraniach odgrywa duet gitar Frisella i Leisza. W celu wzbogacenia faktury Frisell stosuje w coraz większym stopniu zapętlenia pewnych fragmentów, które odgrywane raz od przodu, raz od tyłu pogłębiają nastrój tajemniczości. Ponadto zapętlenia stają się jakby trzecim głosem w prowadzeniu narracji. Cały skład akompaniujący spisuje się zacnie tworząc raczej dyskretne tło. Jest to jednakże specyfika country, gdzie cały zespół gra najczęściej pod lidera.

Autor: Cezary Gumiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm