Wytwórnia: Hevhetia HV 0105-2-331
Hymn I;
Szewies;
Between Me and You;
Direction;
Centurio;
Birth;
Hymn II (alternate take);
Footprints;
Motives;
Biochemia;
Hymn
II
Muzycy: Kamil Piotrowicz, fortepian, Emil Miszk, trąbka, Piotr Chęcki, saksofon tenorowy; Michał Bąk, kontrabas; Sławek Koryzno, perkusja
Recenzję opublikowano w numerze 7-8/2015 Jazz Forum.
Wiedząc, że zespół Kamila Piotrowicza wśród poważnej konkurencji wygrał ostatni Krokus Jazz Festiwal, brałem do ręki tę płytę z dużym zaciekawieniem. Nie rozczarowałem się, a moje zainteresowanie rosło z każdym następnym utworem. Jak też tym razem poradzą sobie z formą? Jeden utwór o niekonwencjonalnej budowie mógłby budzić zastrzeżenia co do wiedzy muzyków, ale tu wszędzie widać twórcze poszukiwania. Muszę przyznać, że właśnie to wzbudziło mój szacunek dla młodych muzyków. Choć wirtuozeria zawsze będzie interesującym elementem każdego rodzaju muzyki, to jednak najcenniejsze są prawdziwie muzyczne, głębokie wartości: kompozycja, oryginalność, inwencja i właściwe wykonanie. Te wszystkie elementy są obecne w muzyce kwintetu Piotrowicza.
Zasługi lidera są prawdopodobnie największe, bo to wszystko, poza dwiema, jego kompozycje. Ale przypuszczam, że zamiana tematów w całe utwory to już dzieło powstałe na próbach. Formy są w wielu miejscach zależne od udziału każdego muzyka, jak np. w budowaniu kulminacji pod solówką (do improwizującego saksofonu dołącza też trąbka!). Zawsze związki i zależności między kompozycją a improwizacją wydawały mi się najbardziej interesujące w muzyce jazzowej.
W każdym utworze kwintet Piotrowicza radzi sobie z tym inaczej. Muzycy potrafią w solówkach eksponować ładne brzmienie swoich instrumentów Często same tematy są rozbudowane, kilkuczęściowe (w Motives to trzy kontrastujące fragmenty). Czasem części tematu mają „nieostre brzegi” i naturalnie przechodzą w improwizacje. A w Between Me and You właściwie nie ma prawdziwych solówek, za to Centurio rozpoczyna się króciutkim, dynamicznym wstępem, po czym od razu następuje solówka trąbki na zaaranżowanym, rytmizowanym podkładzie.
Jak
różnie można traktować rolę improwizacji pokazują dwa utwory nie będące
oryginalnymi kompozycjami Kamila Piotrowicza. Polska melodia ludowa posłużyła
nie tylko do zabaw rytmicznych, ale także do improwizacji free. Z kolei
do znudzenia ogrywany na polskich jamach
Footprints został ciekawie zaaranżowany. Oryginalny temat jest
przedzielany szybkimi, „tynerowskimi” frazami, a każda solówka rozgrywana
na formie doprowadzona do niemal ekstatycznego free. Powrót fragmentu tematu po
takiej solówce robi mocne wrażenie.
Cała płyta jest spójna, muzycy też potraktowali ją jak zakomponowaną całość obramowując „komedowskimi” (melodyczne unisona trąbki i saksofonu) hymnami. To dojrzała płyta, więcej niż dobra.
Autor: Ryszard Borowski