Wytwórnia: Impulse! 00602577626524 (dystrybucja Universal)


Naima
Village Blues
Blue World
Village Blues (Take 1)
Village Blues (Take 3)
Like Sonny
Traneing In
Naima (Take 2)


Muzycy
: John Coltrane, saksofon tenorowy i sopranowy; McCoy Tyner, fortepian; Jimmy Garrison, kontrabas; Elvin Jones, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 10-11/2019

Blue World

John Coltrane

  • Ocena - 5

„Blue World” Johna Coltrane’a to kolejne, po jego „Both Directions At Once” sprzed roku i tegorocznych „At The Gate” Stana Getza i „Rubberband” Milesa Davisa, „wykopalisko”, historyczne nagranie legendy jazzu, po latach zapomnienia przywrócone światu na płytach i w serwisach streamingowych. Jest to materiał z trzygodzinnej sesji Kwartetu Coltrane’a, nagranej 24 czerwca 1964 roku, jak większość jego płyt i innych jazzowych arcydzieł z lat 50., 60. i 70. przez Rudy’ego Van Geldera w studiu w Engle­wood Cliffs w New Jersey.

Sesję tę, trzy tygodnie po nagraniu płyty „Crescent” i pół roku przed nagraniem Opus Magnum Trane’a – „A Love Supreme”, zrea­lizowano na zamówienie kanadyjskiego reżysera filmowego Gillesa Groulaxa, który zamierzał opatrzyć tą muzyką swój film „Le chat dans le sac”. W rezultacie, z 38 minut nagrania tylko dziesięć minut muzyki – jeden cały utwór oraz dwa fragmenty dwóch innych – trafiło na ścieżkę dźwiękową 78-minutowego filmu, a cała taśma zatrzymana została w archiwum Kanadyjskiego Instytutu Filmowego, jego producenta. W odróżnieniu od „Both Directions” wcale nie zginęła, jej wydanie planowano od kilku lat, a utrudniała je komplikacja prawna, bowiem Instytut, który za nią zapłacił, tytuł do jej publikacji dzielił z wytwórnią płytową Impulse!, która miała wówczas wyłączny kontrakt na fonograficzne wydania muzyki Coltrane’a.

Wybór Gillesa Groulaxa był, jak na owe czasy, dość śmiały i oryginalny, także dla Coltrane’a było to jedyne takie zamówienie w karierze. Groulax był jego oddanym fanem, miał jego wszystkie dotychczas wydane płyty i dobrze wiedział, czego chce. Chciał mieć taśmę „Coltrane By Coltrane” i przyjechał na sesję w Englewood Cliffs z listą życzeń, którą Trane skorygował odmawiając nagrania utworów, do których nie miał pełnych praw publikacyjnych. W rezultacie nagrał pięć utworów znanych z poprzednich płyt: dwie wersje Naimy wcześniej wydanej na „Giant Steps” i „The Complete Copenhagen Concert”, a później na trzech innych płytach koncertowych; trzy wersje Village Blues z albumu „Coltrane Jazz” i po jednej wersji Like Sonny znanego z tego samego albumu oraz (pod tytułem Simple Like) z wcześniejszej płyty koncertowej; „Traneing In” z trzeciego albumu Coltrane’a nagranego w 1958 r. z Triem Reda Garlanda oraz utworu Blue World, wydanego na płycie „Coltrane” z 1962 r. jako Out of This World, kompozycja Harolda Allena i Johna Mercera, którą w istocie jest.

Tym samym Coltrane jedyny raz odstąpił od zasady, aby na sesjach studyjnych nie potarzać wcześniej nagranych utworów, których nowe odsłony pojawiały się dopiero na płytach koncertowych. Wersje z „Blue World” charakterem i strukturą prawie nie różnią się od oryginałów. W niektórych, tak jak w Village BluesBlue World, nie ma sola fortepianu, w innych, tak jak Like SonnyTraneing In, sola są w innej kolejności. Przeważnie utwory są nieco krótsze i nieznacznie wolniejsze, a jednak brzmią inaczej. Nie tylko te sprzed Kwartetu, bo słychać także, jak i Kwartet przez cztery lata stężał i wyszlachetniał. Jak zacny trunek nabrał niezrównanej mocy, aromatu i bukietu, ciężaru gatunkowego i istotności, natchnionego zaangażowania i intensywności, poczucia doniosłej misji i charyzmatycznej odpowiedzialności. A także ducha głębokiej godności i wszechogarniającej zgody, wolności w pokoju, prawdzie i pięknie. Na pół roku przed „A Love Supreme” słychać to z tej nagranej niejako mimochodem taśmy.

Płyta ta nie jest brakującym ogniwem jakiegoś ewolucyjnego cyklu. Nie jest także aktem żadnego rewolucyjnego przełomu. Nie ma na niej nic, czego nie słyszelibyśmy i nie wiedzieli już przedtem. Może nawet to nie jest pełnowymiarowy album, bo kolejne wersje utworów różnią się niewiele i tylko dynamiką i gdyby to ścisnąć, zostałoby muzyki ledwie na jedną stronę longplaya. Ale też niczego na niej nie brak, jest na niej cały John Coltrane, genialny i święty muzykant w szczytowej formie, w swym klasycznym repertuarze i na czele swego Klasycznego Kwartetu.


Autor: Tomasz Tłuczkiewicz

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm