Wytwórnia: Blue Note 0883935 (dystrybucja Universal)

CD 1The Beehive; Something Like This; Yunjana; Speedball
CD 2I Remember Britt; Absolutions; Speedball
CD 3Neophilia; 416 East 10th Street; The Sidewinder; Speedball
CD 4Peyote; Speedball; Aon; Yunjana
CD 5Something Like This; I Remember Britt; The Beehive; Speedball
CD 6Neophilia; Nommo; Peyote; Absolutions
CD 7Something Like This; Yunjana, I Remember Britt, Absolutions, Speedball
CD 8Neophilia, The Beehive; Speedball; Peyote; Nommo

Muzycy:
Lee Morgan - trąbka, flugelhorn
Bennie Maupin - saksofon tenorowy, flet, klarnet basowy
Harold Mabern - fortepian
Jymie Merritt - gitara basowa
Mickey Roker - perkusja

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 12/2021


Complete Live At The Lighthouse

LEE MORGAN

Przepiękna niespodzianka i znalezisko prosto od Blue Note’u. Po seriach wielu wznowień znanych, katalogowych albumów label serwuje prawdziwą gratkę dla fanów trębacza. W boksie (8CD lub 12LP) zawarto ponad cztery godziny muzyki, z czego niemal połowa to utwory do tej pory nieznane. Wszystkie pochodzą z serii kilku koncertów, jakie przez trzy dni Morgan i jego kwintet dawali w kalifornijskim klubie The Lighthouse w 1970 roku.

Ciężko powiedzieć o Lee Morganie, że jest postacią zapomnianą, choć pewnie nie należy do czołówki klasyków, których często sobie puszczamy. A przecież grał przez pięć lat w formacji Art Blakey & The Jazz Messengers (m.in. słynne albumy „A Night In Tunisia” i „The Big Beat”) oraz nagrał masę solowych płyt, na czele z „The Sidewinder”, – wizytówką trębacza i dawnego katalogu Blue Note zarazem. Być może powód jest taki, że Morgan muzycznie długo trzymał się mainstreamu, mając za konkurentów bardziej postępowego Donalda Byrda, Freddie’ego Hubbarda czy samego Milesa? A pewnie i dlatego, że tragicznie zmarł w 1972 roku, mając zaledwie 33 lata i zostawiając dopiero na koniec już zdecydowanie „nowofalowy” album „Lee Morgan”.

Komplet kilkudziesięciu utworów z The Lighthouse nie ukazuje nam co prawda nieznanego oblicza artysty, ale na pewno mocno o nim przypomina i poszerza wiedzę o długie utwory, balansujące między post-bopem a spiritual jazzem. Z jednej strony to zasługa wytrawnych sidemanów, w tym kolegi z czasów Messengersów – basisty Jymie’ego Merritta (tu na basówce, nie kontrabasie). Z drugiej – kapitalnej chemii, jaka wytworzyła się między Lee Morganem i Bennie’m Maupinem. Ten drugi, trochę na modłę roli, jaką przyjął Pharoah Sanders w grupie Coltrane’a (choć z zachowaniem stylistycznych proporcji), co i rusz wyrywa się do przodu. Raz krąży wokół bardziej freejazzowych nutek, innym razem wprowadza swoje posępne, charakterystyczne brzmienie klarnetu basowego czy flet. I wyraźnie słychać, że czasem to Maupin elegancko wpasowuje się w klasyczne brzmienia, a bywa też, że to Morgan próbuje poganiać kolegę, który miał już za sobą eksperymenty na „Bitches Brew” Milesa i płytach Mariona Browna. Magię słychać od pierwszych nut. Najbardziej ucieszyły mnie te bardziej „progresywne” utwory, jak Neophilia, Nommo czy I Remember Britt, ale nie zabrakło również ukłonów w stronę klasyki, jak Aon czy obowiązkowy The Sidewinder.

Słowa uznania należą się też warstwie edytorskiej. W zalewie nieraz byle jakich czy niepotrzebnie udziwnionych wydań, komplet nagrań z The Lighthouse w wersji CD nawiązuje do klasycznych, eleganckich zestawów (jak kompletne sesje z Village Vanguard Coltrane’a) z wyciąganymi z boku opakowaniami (a nie cienkimi wkładkami). Do tego mamy multum zdjęć i grubą na 62 strony książeczkę. Co prawda odpowiadający za nią Zev Feldman ma od lat tendencję do upychania tam raczej zbędnych, krótkich opinii od przeróżnych muzyków, ale przy okazji zamieszcza niezwykle holistyczne spojrzenie i na głównego artystę, i jego towarzyszy, i sam klub, i epokę.

Autor: Barnaba Siegel

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm