Wytwórnia: ACT 9467-2

Dream Flight

Peter Erskine/Nguyên Lê/Michel Benita

  • Ocena - 4

Rothan & Priska; Jive Five; Song for Jaco; Twelve; Plan 9; Kokopanitsa; Roamichel; Montreal; Hanging Out on the Roofs; A Demain
Muzycy: Peter Erskine, perkusja, kotły symfoniczne, instr. perkusyjne; Nguyên Lê, gitara elektryczna; Michel Benita, bas; Stéphane Guillaume, saksofon tenorowy i sopranowy

57 minut 19 sekund – to tylko mały fragment muzycznego kosmosu stworzonego przez E_L_B. Gitara, bas, bębny, plus saksofon, to tylko instrumenty, muzyka zaś to sprawa osobowości, szczególnie w tym projekcie. Jestem pod wrażeniem artyzmu tej muzyki, muzyki niezwykle zróżnicowanej. E_L_B to:

E – jak Erskine; kiedy objawił się w big bandzie Stana Kentona, od razu można było zauważyć, że jest niezwykle otwarty na różnorodne style w jazzie i nie tylko. W okresie Weather Report zapracował na status supergwiazdy bębnów jazzrockowych. Natomiast we wczesnych latach 80. współpracował z takimi gwiazdami jak Maynard Ferguson, Pat Metheny, John Abercrombie, a także Joni Mitchell.

L – jak Lê. Paryżanin wietnamskiego pochodzenia i wirtuoz gitary. Jego muzyka wykracza daleko poza jazz. Jest jednym z prekursorów muzyki świata. Do swojego arsenału wprowadził tak wiele elementów z całego prawie globu jak żaden chyba z wiodących jazzmanów europejskich. Wypracował swój oryginalny styl, swoisty sposób artykulacji, dynamiki, także melodyki. Wszystko to podparte jest perfekcyjną techniką. Ten muzyk jest, myślę, nie mniej otwarty na różnorodność stylistyczną, niż Peter Erskine. Nie sposób wymienić wszystkich znakomitości, z którymi współpracował zbierając ogromne uznanie krytyki. Włącznie z tym, to jego jedenaste CD.

B – jak Benita. W 1981 r. przeprowadził się z rodzinnej Algierii do Paryża i świat stanął przed nim otworem. Na terenie Francji, a także Włoch trudno znaleźć wielkich, z którymi by nie grał. Ceniony również za wielką wodą za ciepłą, elastyczną grę na kontrabasie.

O czwartym artyście nie będę się rozpisywał. Stephane Guillaume – saksofon sopranowy i tenorowy. Na sopranie piękna liryka, na tenorze wirtuozowski bebop. Piękne wsparcie dla E_L_B tria.

„Dream Flight” to podróż marzeń, a w tej podróży jedenaście przystanków. Są tu świetne utwory Petera Erskine’a: Song for Jaco jest liryczną balladą. Jest też zupełnie inny w stylu i wyrazie Plan 9. To bardzo nowoczesna kompozycja (powiedziałbym – modern blues plus), składająca się z bardzo ciekawego, skondensowanego tematu i zawierająca wspaniałe improwizacje wszystkich muzyków. Warto posłuchać azjatyckich dźwięków Nguyena w jego Romanichel. Jego inna kompozycja Kokopanitsa to erupcja rockowej maestrii przemieszanej z muzyką Dalekiego Wschodu – jak on to robi? Żeby zilustrować wielokierunkowość muzyczną, wskażę tu utwór Rotha & Prisca autorstwa Michela Benity – energia, rockowy czad, free jazz i bebopowe frazy jako budulec.

Ciekawa mieszanka: Amerykanin, Wietnamczyk, Algierczyk, Francuz. Każdy z nich dokłada cegiełkę. Razem tworzą nowoczesny jazz, chyba europejski. A może nie warto ograniczać się do naszych europejskich opłotków? Jest to bowiem w swej istocie muzyka świata, ta prawdziwa. Ja dziękuję E_L_B za to, że jest w niej tak wiele jazzu.
Ostatni utwór nazywa się A Demain (do jutra). A więc jednak to nie koniec. Do usłyszenia więc, może już jutro.

Autor: Tomasz Jaśkiewicz

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm