Wytwórnia: Concord Records 88072 39156 (dystrybucja Universal)

Good Lava;
Unconditional Love;
Judas, Earth to Heaven;
One, Rest in Pleasure;
Ebony and Ivy;
Noble Nobles;
Farewell Dolly;
Elevate or Operate;
Funk the Fear;
I Want It Now

Muzycy: Esperanza Spalding, śpiew, kontrabas, fortepian; Matthew Stevens, gitara; Corey King, syntezatory, puzon, śpiew; Karriem Riggins, Justin Tyson, perkusja; Emily Elbert, Nadia Washington, Fred Martin, śpiew; i inni

Recenzję opublikowano w numerze 4-5/2016 Jazz Forum.


Emily’s D+Evolution

Esperanza Spalding

  • Ocena - 4

Bardziej soulowa, bardziej popowa, bardziej… piosenkarska. I nadal znakomita. Wszyscy piszą jaka ta Esperanza utalentowana i jaka wszechstronna, to proszę bardzo – nowe oblicze basistki może zachęcić jeszcze szersze grono słuchaczy, trudno sobie wyobrazić, by kogokolwiek zniechęciło. Ta odmiana dokonała się za sprawą dwóch czynników. Pierwszym z nich była długa przerwa pomiędzy płytami – poprzedni album wokalistki i basistki „Radio Music Society” ukazał się w 2012 roku (w 2014 roku artystka wystąpiła na wielkim koncercie „Solidarity of Arts” w Gdańsku). Druga jest nieco bardziej złożona. Artystka powołała bowiem do życia swoje alter ego, niejaką Emily (jej drugie imię), skrywając się więc niejako za fikcyjną postacią, puściła hamulce, przyciskane do tej pory z obawy przed jazzowymi purystami.

Pytanie, czy „jazzowy purysta” w ogóle jest stanie polubić muzykę Esperanzy Spalding. W jej sztuce jedyną zasadą jest muzykalność ponad podziałami. Liczą się jedynie podziały rytmiczne, a te bywają tak naturalnie pokopane, że aż trudno zrozumieć, jakim cudem nadążają za nią muzycy z sekcji. A jeszcze bardziej dziwi swoboda, z jaką artystka rozdziela swoje linie wokalne od, wcale niełatwych, partii kontrabasu (przypomina się śpiewający basista grupy The Band, Rick Danko). Jej niekonwencjonalne harmonie, skomplikowane rytmy i jazzujące przebiegi głosu przywodzą na myśl niektóre nagrania Joni Mitchell (np. Judas). A że Esperanza jest autorką całego praktycznie materiału na płycie, klasyfikuje to ją jako „śpiewającą autorkę”.

Znakomite jest przebojowe One, utwór z pogranicza muzyki soul i funk, mocno „naznaczony” indywidualizmem tej oryginalnej artystki, jak wszystko, co nagrywa. Nawet rockowe solo gitarowe (Matthew Stevens) nie jest w stanie zepsuć urody tej piosenki, wymagającej od głosu Esperanzy maksymalnej giętkości. Interesujące jest także Rest in Pleasure z hipnotycznymi chórkami. Natomiast prawdziwe fajerwerki muzycznej wyobraźni przynosi piosenka Ebony and Ivy (mrugnięcie okiem w tytule do Paula McCartneya ma muzyczne uzasadnienie). Zmianie estetyki towarzyszy – nieuchronna – zmiana wizerunku. Koniec z afro, Emily nosi warkoczyki.

O tym, że Esperanza Spalding, znana dotąd jako artystka jazzowa, stworzona jest do wykonywania nowoczesnego R&B na równi z takimi mistrzyniami gatunku, jak Erykah Badu, Mary J. Blige, czy Alicia Keys, przekonuje nieprawdopodobnie naładowany energią numer Funk the Fear. I tylko trudno nie pomyśleć o walorach, którymi śpiewająca basistka góruje nad wszystkimi koleżankami z branży.

Słowa uznania należą się producentowi albumu. Jest nim Tony Visconti, kojarzony z większością nagrań Davida Bowie’ego, ale odpowiedzialny także za oryginalne brzmienia m.in. Kristeen Young, Manic Street Preachers, czy Angélique Kidjo. Bardzo łatwo ulec złudzeniu, że za wokalistką-basistką stoi potężny zespół, kiedy w rzeczywistości jest to niewielki skład wspierany przez wysublimowane aranżacje głosów w chórkach.

Autor: Daniel Wyszogrodzki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm