Wytwórnia: Capitol 50999 070172 2 3

Fado Tradicional

Mariza

  • Ocena - 5

Fado vianinha; Promete, jura; As meninas dos meus olhos; Mais uma lua; Dona Rosa; Ai, esta pena de mim; Na rua do silęncio; Rosa da madragoa; Boa noite solidăo; Desalma; Meus olhos que por alguém; Promete, jura
Muzycy: Mariza, śpiew; Angelo Freire, gitara portugalska; Diogo Clemente, viola; José Marino De Freitas, viola, viola-baixo; Artur Batalha, śpiew (12)

Rocznice w muzyce bywają kłopotliwe. Zwłaszcza okrągłe. Jak podsumować to, co minęło? Zbiorem kilku utworów „the best of”? Ale tymi najważniejszymi dla artysty czy dla jego wielbicieli? Mariza nie ma podobnych problemów. W dziesiątą rocznicę pojawienia się na scenie nie wystawia sobie takiej laurki, a poprzeczkę umieszcza jeszcze wyżej niż wcześniej. Sięga po utwory znane z wykonań największych pieśniarzy fado, jak choćby Amálii Rodrigues (m.in. Ai, esta pena de mim) czy Alfreda Marceneiro (Dona Rosa). Podejmując z nimi muzyczny dialog, swoimi interpretacjami oddaje im hołd. Mariza od początku przywiązywała dużą dbałość do tradycyjnej techniki wykonywania i przeżywania fado. Szanuje, docenia i uczy się od mistrzów, ale muzyce nadaje jednak wyraźny, własny odcień. Udowadnia, że wspaniałych wykonań może być więcej niż jedno i nie boi się porównań. Opierając się na tradycji gatunku, idzie dalej. Pełne emocji interpretacje wypływają z serca, nie umysłu. Z serca Marizy, i z serca Lizbony.

To dopiero piąty studyjny album pieśniarki, a już stała się niekwestionowaną księżniczką fado – królową niech pozostanie jej nieżyjąca niestety mistrzyni, Amália. Może dlatego na płycie pojawia się, uchodzący za księcia fado, Artur Batalha. Znamienne jest to, że artyści wykonują wspólnie utwór Promete, jura, który pieśniarz uważa za jeden z trzech najważniejszych w swoim repertuarze.

Minęło dziesięć lat od wydania pierwszej płyty Marizy o wiele mówiącym tytule, z którym trudno się nie zgodzić, „Fado Em Mim” („Fado jest we mnie”), i o ile występy pieśniarki jej wnikliwy wielbiciel mógłby policzyć, o tyle nikt nie wie, jak wiele było chwil wzruszeń słuchaczy... Brzmi dość banalnie, ale doświadczyłam tego na własnej skórze. Mariza to zjawisko na skalę światową i myślę, że nie ma w tym stwierdzeniu przesady. Ale proszę mi nie wierzyć na słowo! Niech najlepszym krytykiem artystki i tego materiału będzie również publiczność, która wypełniła do ostatniego miejsca nowojorską Carnegie Hall, londyńską Royal Albert Hall, paryską Olympię czy po prostu naszą Salę Kongresową, gdy ona stała na scenie z mikrofonem w ręku. Niech pozostaną nim sami Portugalczycy, bo to ich uwielbienie sprawiło, że album „Fado Tradicional” już osiągnął w ich kraju status platynowej płyty. Teraz czas, by „nowe” fado Marizy rozbrzmiało na całym świecie.

Autor: Agnieszka Antoniewska

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm