Wytwórnia: ECM 2087

Far Side

Roscoe Mitchell And The Note Factory

  • Ocena - 4

Far Side/Cards/Far Side; Quintet 2007 A for Eight; Trio Four for Eight; Ex Flover Five
Muzycy: Roscoe Mitchell, saksofony, flety; Corey Wilkes, trąbka flugelhorn; Craig Taborn, Vijay Iyer, fortepian; Harrison Bankhead, kontrabas, wiolonczela; Jaribu Shahid, kontrabas; Tani Tabbal, Vincent Davis, perkusja

Roscoe Mitchell skończył w tym roku 70 lat. To poważna sprawa. Tak zresztą poważna jak jego pozycja w historii jazzu oraz liczba dokonań artystycznych. Muzykiem freejazzowym przestał być już dawno, choć zwykło się go tak kojarzyć.

Od lat jego muzyczną wyobraźnię zajmuje inna, bardziej złożona, idea, w której swobodna improwizacja to element, ważny, ale jednak tylko element. Wehikułem tej idei jest zespół The Note Factory działający od 1993 r. Formacja nagrała niewiele płyt. „Far Side” jest bodaj piątą i jednocześnie drugą wydaną w barwach ECM. Sam Mitchell powiada, że stworzył ten zespół jako próbę zbudowania formacji złożonej z improwizatorów działających w ramach niemal orkiestrowej struktury brzmieniowej i w ramach kompozytorskich zapisów będących rodzajem przestrzennej sugestii.

Cokolwiek miałoby to nie znaczyć, efekt jest taki, że w The Note Factory kompozycje, choć mają budowę raz bardziej dookreśloną, innym razem luźniejszą w formie, wypełniane są improwizacjami, które ciągle ewoluują i ich przebieg ma fundamentalny wpływ na końcowy kształt dzieła. Chciałoby się powiedzieć, że to kompozytorsko-improwizacyjne perpetuum mobile. Taka przestrzeń w ruchu, której organizacja zależy w znacznej mierze od tego, kto w zespole gra.

Tym razem mamy zdwojoną sekcję rytmiczną, choć o klasycznej funkcji takiej sekcji mówić tu nie sposób, oraz dwa instrumenty dęte. Są artyści młodsi i starsi. Słynni i mniej znani, prowadzący własne zespoły oraz tacy, którzy tego rodzaju działań jeszcze nie podejmowali. Co nam to daje? Daje poczucie zanurzenia się w fascynującym barwami, brzmieniami, rytmicznymi figurami i fakturami świecie. Świecie bardzo złożonym, rozwijającym się wielokierunkowo, możliwym do różnorodnego interpretowania.

To już nie tylko jazz, to trochę współczesna muzyka koncertowa (tak na marginesie – płyta jest rejestracją występu podczas Burghausen Jazz Festival w Niemczech w 2007 r.). Jest świetna, imponująca złożonością, intensywna i piękna, potrafi jednak onieśmielać. Nie radzę więc przygody z Roscoe Mitchellem zaczynać od tej płyty.
 

Autor: Maciej Karłowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm