Wytwórnia: Trost Records
Fifty Years After
Frictional Sounds
Bad Borrachos
Street
Jive
Short Dog of Sweet Lucy
Muzycy: Peter
Brötzmann, saksofon tenorowy, klarnet, tarogato; Alexander von Schlippenbach,
fortepian, Han Bennink, perkusja
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 12/2019
Album„Machine Gun”, nagrany w maju 1968 roku przez oktet Petera Brötzmanna, na długo ustalił nowe granice ekstremy w europejskiej muzyce improwizowanej, na dziesięciolecia stając się punktem odniesienia dla twórców związanych ze sceną eksperymentalną.
Pół wieku później niemiecki saksofonistan postanowił uczcić jubileusz tamtej sesji nagraniowej i zaprosił do wspólnego występu dwóch legendarnych muzyków związanych z europejską awangardą jazzową: pianistę Alexandra von Schlippenbacha i członka oryginalnego oktetu, perkusistę Hana Benninka. „Fifty Years After…” zawiera zapis koncertu, który miał miejsce 26 maja 2018 roku w Bremie. Często przy podobnych okazjach, muzycy idą na łatwiznę i prezentują przearanżowaną wersję muzyki sprzed lat, jednak trio Brötzmann/Schlippenbach/Bennink wybrało inną drogę, decydując się na zagranie premierowych utworów.
Już w pierwszych dźwiękach słuchać, że mamy do czynienia ze starymi wyjadaczami, którzy, mimo że przez ostatnie pół wieku wzbogacili swój warsztat i poszerzyli wachlarz środków wyrazu, znakomicie wiedzą czego mogą się po sobie nawzajem spodziewać.
Co prawda artyści rozpoczynają występ od zmasowanego dźwiękowego natarcia, chyba tylko by udowodnić, że wciąż potrafią grać z taką mocą. Wraz z czasem trwania, muzyka staje się bardziej klarowna, choć nie należy mylić tego z przewidywalnością. Każdy z artystów posługuje się zindywidualizowanym językiem i przez większość czasu bawią się w swoiste, trójstronne przeciąganie liny, gdzie stawką jest zdominowanie kierunku, w którym podąży muzyka. Schlippenbach oscyluje pomiędzy swobodną grą a postmonkowską tradycją, Bennink łączy freejazzowe zacięcie z fantastyczną żonglerką strukturami rytmicznymi, zaś Brötzmann, choć bywa liryczny, brutalnie interweniuje gdy dźwięki układają się w zbyt wyraźne wzory.
Słuchając „Fifty Years After…” z pewnym niedowierzaniem uświadamiam sobie, że cała trójka to panowie w mocno podeszłym wieku. Jak słychać metryka nie musi przeszkadzać kreatywności.
Autor: Rafał Zbrzeski (Radio Kraków)