Wytwórnia: Sunnyside SSC 1265

Five Pedals Deep

Tepfer Trio Dan

  • Ocena - 4

All I Heard Was Nothing; Le Plat Pays; Interlude 1 (Unisons); Peal, Repeal; Back Attya, Interlude 2 (Fifths); The Distance; Diverge; Interlude 3 (Sevenths); I Was Wonderin’; Interlude 4 (Sixths); Body and Soul
Muzycy: Dan Tepfer, fortepian; Thomas Morgan, kontrabas; Ted Poor, perkusja

Mam nadzieję, że kariera tego młodego amerykańskiego artysty będzie rozwijała się dobrze, że podejmowane kroki artystyczne doprowadzą go do pozycji jednego z najważniejszych pianistów jazzowych. Mam tę nadzieję wiedząc, jak wielka jest konkurencja w tej dziedzinie, jak wielu wspianałych, właśnie wkraczających na międzynarodową jazzową scenę pianistów będzie o ten prymat walczyć.

Postać Dana Tepfera – muzyka liczącego dziś 28 lat jest w Polsce już trochę znana. Zaglądał do nas kilka razy, dawał wykłady, grywał koncerty w głównych miastach Polski i dał się poznać jako twórca ze wszech miar wart zapamiętania. W końcu ubiegłego roku zagrał ze swoim amerykańskim triem – tym samym, z którym zarejestrował materiał na najnowszą płytę „Five Pedals Deep” – niewielką trasę koncertową.

Można było wówczas na własne uszy przekonać się, kim jest dziś Dan Tepfer i zaopatrzyć się w płytę, której niestety nie spotkamy w większości sklepów. Dobrze chociaż, że dzięki dobrodziejstwu Internetu możemy ją bez kłopotu kupić. Warto ośmielić się na ten krok, bo oto w osobie Tepfera dostajemy przedstawiciela nowego pokolenia pianistów – muzyków, którzy wyrośli na dokonaniach Brada Mehldaua czy Aarona Parksa, którym nie przeszkadza inspirowanie się muzyką rockową albo pochylanie nad słynnymi songami – w tym wypadku Jacquesa Brela (2), dla których doświadczenia muzyczne niekoniecznie muszą mieć przesadnie wyrazistą stylistyczną identyfikację jazzową. Usłyszymy to w jego dalekiej od  kanonu interpretacji Body and Soul, ale przede wszystkim w sposobie narracji, frazowaniu i bardzo nieortodoksyjnym myśleniu o jazzie w ogóle.

Tepferowi, ale też i innym jemu podobnym twócom, jest bardzo daleko do zamknięcia się w jednej stylistycznej szufladce. On sam w jednym z wywiadów wskazywał na silne inspiracje muzyką Monka. My jednak nie powinniśmy jej śladów szukać w dosłownych cytatach z Monka – jesli już, to raczej w filozoficznej wizji monkowiskiej muzyki z jej gloryfikacją melodii jako ważnej części konstrukcyjnej utworu i umiłowaniem do zwartej, czasami wręcz lapidarnej, narracji.

Jest to więc propozycja eklektyczna, złożona z wielu inspiracji. Jedne są widoczne od razu inne nie. Tak jakby o oryginalności nie musiało koniecznie świadczyć tylko to, co sami do niej wniesiemy, ale również i to, w jak najbardziej kunsztowny sposób uda nam się połączyć i przetworzyć to, czym się fascynujemy, i co ma na nas ważny wpływ. Ale czy nie taka ogóle jest muzyka początku XXI wieku? Pytanie pozostanie otwarte, tak jak i przyszłość pianistyki Tepfera.

Autor: Maciej Karłowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm