Wytwórnia: Emarcy 1782164

For All I Care

The Bad Plus

  • Ocena - 4

Lithium; Comfortably Numb; Fém (Etude No. 8); Radio Cure; Long Distance Runaround; Semi-Simple Variations; How Deep Is Your Love; Barracuda; Lock, Stock and Teardrops; Variation d’Apollon; Feeling Yourself Disintegrate; Semi-Simple Variations (Alternate Version)
Muzycy: Reid Anderson, bas; Ethan Iverson, fortepian; David King, perkusja; Wendy Lewis, śpiew

Wychowany w rockowych klubach niepokorny perkusista David King, kochający nowojorski jazz kontrabasista Reid Anderson i klasycznie wykształcony pianista Ethan Iverson – ci trzej panowie nieprzerwanie od roku 2000 występują pod szyldem The Bad Plus. To właśnie po nich, a dokładnie po ich kolejnych szalonych płytach możemy spodziewać się naprawdę wielu zaskakujących dźwięków. Ich najnowszy album „For All I Care” jest następną niespodzianką.

Jeśli chodzi o repertuar, tym razem otrzymujemy wyłącznie covery, ale to przecież właśnie z nich tak naprawdę słyną The Bad Plus. Rozrzut stylistyczny przeróbek, którymi może się pochwalić ten zespół, przeciętnego konsumenta popkultury przyprawić może o istny zawrót głowy. W swoim repertuarze wyżej wymienieni umieszczają tuż obok siebie utwory takich twórców, jak: Aphex Twin, Blondie, Ornette Coleman, czy Black Sabbath.

Pamiętają Państwo mistrzowską rekonstrukcję hitu Nirvany Smells Like Teen Spirit, która znalazła się na debiutanckim albumie The Bad Plus? Tym razem na otwarcie dostajemy Lithium Kurta Cobaina i... nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jest to Lithium w swojej pełnej wersji wokalnej. Do tria TBP dołączyła bowiem indie-rockowa wokalistka z Minneapolis – Wendy Lewis. Jej udział wpływa na zdecydowanie bardziej rockowo-piosenkowy charakter całości, szczególnie w interpretacjach: Pink Floyd (Comfortably Numb), Bee Gees (How Deep Is Your Love), Yes (Long Distance Runaround) i Wilco (Radio Cure).

Album „For All I Care” ma jednak także swoje drugie oblicze – instrumentalne, buszujące po XX-wiecznej klasyce (kolejna niespodzianka!). Strawiński (Variation d’Apollon), Babbitt (Semi-Simple Variations), Ligeti (Etude No. 8) – pod palcami Iversona i spółki jakby oswojeni na nowo, odarci ze swoich tajemnic, emocjonalnie obnażeni i wrzuceni do jednego worka z gwiazdami kultury pop.

A gdzie miejsce na jazz? Jazzu tu jak na lekarstwo... Niedobrze? Bardzo dobrze! W końcu jak długo jeszcze można się zachwycać najklasyczniejszym z możliwych jazzowych składów: fortepianem, kontrabasem i perkusją. Nawet, jeśli podejście do tej bardzo tradycyjnej formuły jest tak wyjątkowe, jak w przypadku The Bad Plus.
 

Autor: Przemek Psikuta

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm