Wytwórnia: Echo Production

Pvsm; Bath; Louis; The Mark; Chorale; Fumitsuke; Grasshopper; Katmandu

Muzycy:
Joanna Duda - fortepian, instrumenty klawiszowe, elektronika
Maksymilian Mucha - kontrabas, efekty
Michał Bryndal - perkusja, elektronika

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 12/2021


Fumitsuke

JOANNA DUDA TRIO

Oszczędźmy sobie recenzenckiej etykiety, biograficznych rozbiegówek czy innych podchodów i powiedzmy od razu to, co i tak musi zostać powiedziane – najnowsza album tria Joanny Dudy to rewelacyjna rzecz. Byłbym nieszczery pisząc, że się tego nie spodziewałem, pamiętając świetny solowy „Keen” z 2019 roku. I podobnie jak tam, na „Fumitsuke” artystka proponuje raczej „muzykę” zamiast „pianistyki”. Nie chodzi o to, że nie eksponuje siebie jako pianistki (choć korzysta z wielu innych narzędzi poza fortepianem), raczej o to, że dźwięki na „Fumitsuke” są tak integralną całością, a rola Maksa Muchy i Michała Bryndala w kreowaniu tej rzeczywistości dźwiękowej jest – decyzją liderki – olbrzymia.

Już sama synchronizacja ruchów zespołu robi wielkie wrażenie. Nie jest to muzyka, którą piszę się i uczy w pięć minut, członkowie tria mają tu swoje do zagrania. Artystka wtłacza do jednego utworu tyle pomysłów, że niejednemu starczyłoby na całą płytę. Ale też nie jest to bieg przez płotki (no, dla muzyków może trochę), nikt nie chce nas przećwiczyć i udowodnić, jak niebywale złożoną muzykę jest w stanie napisać. Wszystkie te nagłe cięcia, „stop and go”, gwałtowne zmiany planów i nastrojów mają dla słuchacza konstrukcyjny sens. Może ta umiejętność opowiadania jest pokłosiem wielkiego doświadczenia Dudy w tworzeniu muzyki teatralnej?

I tak w PVSM partie zaskakująco liryczne krzyżują się z muzyczną gonitwą, która mogłaby być ścieżką dźwiękową do komedii slapstickowej. W skupionym Bath nakładane na siebie porwane motywy są jak szkiełka tworzące dźwiękowy kalejdoskop. Louis jest popisem eksploatowania jednego motywu – szatkowanego, przenoszonego do różnych rejestrów i rozwijanego na rozmaite sposoby. A wszystkie te wykonawcze i kompozycyjne fajerwerki Bath i Louis puentuje kolejna volta, w postaci płynnego, zrelaksowanego grania klasycznego tria fortepianowego w kodach utworów. Nie wszystko też jest nasycone akcją czy kolażowym zderzeniem. O ile na przebojowym Grasshopper z romantyzującymi pasażami i klubową rytmiką dzieje się sporo, o tyle The Mark to bardziej elektroniczny pejzaż przecinany wtargnięciami klawiatury i potężnego arco kontrabasu. Tytuł Chorale koresponduje z estetyką utworu i Bachowskim liniami fortepianu, a wieńczące płytę Katmandu tchnie niepokojącym, metafizycznym oddechem.

Jazz, preparacje, groove, ambient, minimal, trochę baroku, trochę romantyzmu, trochę humoru, brzmienia naturalne, brzmienia syntetyczne – to nie są klocki z tego samego kompletu, ale pianistce udaje się złożyć z nich solidną (choć zadziwiającą formą!) budowlę. Abyśmy mieli jasność – Joanna Duda nie korzysta z jakichś stylistyczno-brzmieniowych gotowców. Raczej jak Bach w poziomie i w pionie zaplatał głosy w „Sztuce fugi”, tak kompozytorka zaplata elementy pochodzące z różnych rejestrów i obiegów muzyki współczesnej (i nie tylko) – i tak samo jak u Bacha w cudowny sposób wszystko się ze sobą zgadza. Polifonia stylów, metod i brzmień. Nie ma tu wątpliwości, trio Joanny Dudy powiększyło sumę artystycznego dobra we wszechświecie. 

Autor: Tomasz Gregorczyk

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm