Wytwórnia: Sunnyside Communications SSC 1284

Aria; 2-62 J.S. Bach „Goldberg Variations” BWV 988 alternating with Improvised Variations by Dan Tepfer; Aria

Muzycy:
Dan Tepfer, fortepian

Goldberg Variations

Dan Tepfer

  • Ocena - 5

„Wariacje Goldbergowskie” Jana Sebastiana Bacha napisane w 1741 roku dla hrabiego Hermana Karla von Keyserlinga jako „lekarstwo na sen” , utwór wykonywany przez Johanna Gottlieba Goldberga, ucznia Bacha – kilkaset lat później stały się przedmiotem specjalnego zainteresowania muzyków jazzowych. Nie tyle kształt melodyczny Arii, ile linia basu i pewien wyczuwalny puls są wręcz wymarzone do improwizacji. Strona polifoniczna, tak kunsztownie i wszechstronnie potraktowana przez Bacha, nie jest tu z punktu widzenia jazzowego najważniejsza, bo ten improwizowany dodatek ma być osobistym wkładem muzyka, który nie powinien naśladować kompozytora (zresztą któżby się odważył!).

Odnotujmy na wstępie nagranie Keitha Jarretta opublikowane w 1989 roku w ramach ECM New Series. Jarrett poprzestał wyłącznie na klasycznej interpretacji dzieła bachowskiego, co zresztą przysporzyło mu wiele pochlebnych recenzji, głównie ze środowiska muzyki poważnej. Jego inne interpretacje dzieł historycznych Bacha, Haendla, Mozarta, czy Szostakowicza są także wierne oryginałowi, choć sam pianista w oczywisty sposób kojarzy się ze sceną jazzową.

W 2000 roku niemal równolegle swe opracowania wydali na płytach Jacques Loussier i Uri Caine. Przypomnijmy, że Loussier (rocznik 1934!), jako pierwszy z jazzmanów rozpoczął przygodę z Bachem – a było to jeszcze w latach 50., gdy ukazała się seria „Play Bach” z numeracjami 1-3, potem 4-5. W następnych dziesięcioleciach nagrał całą masę płyt z opracowaniami muzyki klasycznej, między innymi Erica Satie, Ravela, Haen-dla, Be¬ethovena, Chopina i Mozarta. Ale Bach był pierwszy i najważniejszy – jazzowe brzmienie Bacha określił właśnie Jacques Lou¬ssier ze swoim triem. Zasada jego opracowania „Wariacji Goldbergowskich” oparta jest na wypróbowanym patencie. Czytelny oryginał, towarzysząca sekcja podkreślająca puls i swing, wprowadzane tu i ówdzie w partii fortepianu improwizacje, harmoniczne dobarwienia, dodatki, akcenty, ozdobniki – tak, by nie przekreślić, czy nie zgubić bachowskiej myśli. Loussier w żadnym momencie nie przekracza linii, za którą z kolei daleko wychodzi Uri Caine.

Urodzony w 1956 r. amerykański pianista i kompozytor, uczeń Bernarda Peiffera i George’a Crumba, wytrawny prowokator i prześmiewca, ma w swoim dorobku cały szereg przekomponowanych wersji utworów klasycznych m.in Beethovena, Mahlera, Schumanna i Mozarta. Jego „Wariacje Goldbergowskie” z 2000 wydane na podwójnym albumie firmy Winter & Winter to przedsięwzięcie zakrojone na większą skalę, z udziałem kilku różnych zespołów i wielu – także śpiewających – solistów. Caine z łatwością przekracza bariery epok i stylów. Jego „Wariacje” rozpoczynają się od partii solowej zgodnie z bachowskich oryginałem, potem dochodzą inni muzycy i choć jeszcze pozostajemy w wieku XVII, to w jakimś momencie przewidywalność projektu Caine’a kończy się – słyszymy chór w Introitus, jakąś nieokreśloną melo-deklamację, a potem gospel i już jesteśmy w wieku XX-tym w czasach popkultury. Te nieoczekiwane zbliżenia i skróty historyczne, niekiedy szokujące i drwiące z poprawności, to właśnie muzyczna wizja historii muzyki Caine’a, za którą bywa krytykowany, ale i nagradzany.

No i mamy ujęcie najnowsze 30-letniego (a więc najmłodszego z całej czwórki), urodzonego w Paryżu Amerykanina Dana Tepfera. Studiował fortepian najpierw w paryskim konserwatorium, potem w New England Conservatory w Bostonie, a także astrofizykę na uniwersytecie w Edynburgu (to studia kompletne, zakończone dyplomem). Przygoda z Bachem rozpoczęła się kilka lat temu, gdy Dan prezentował na koncertach swój „The Goldberg Project” na zasadzie eksperymentu, który prowadził do modyfikacji i ostatecznego kształtu jazzowej wersji dzieła Bacha. Koncepcja Tepfera nawiązuje i do Jacquesa Loussiera i do Uri Caine’a, choć Tepfer wyraźnie oddziela oryginał bachowski od jazzowych improwizacji. Zarówno początkowa aria, jak i kolejne wariacje mają swój jazzowy komentarz i słuchacz jest w każdym momencie dobrze poinformowany, gdzie kończy się Bach, a zaczyna jazz. Improwizacje, czy też rekompozycje, Tepfera nie są jednorodne i niekoniecznie mają w każdym wypadku charakter jazzowy (myślę tu o jazzowym timingu), ale w każdym wypadku ujawniają ogólnomuzyczną erudycję, wyobraźnię i inwencję Tepfera.

Nie miejsce tu na szczegółowe opisywanie poszczególnych zabiegów pianisty, ale sposób w jaki operuje skalami, jak żongluje odległą od bachowskiej stylistyką, jak lawiruje między barokiem i współczesnością (powiedzmy między Bachem, Bartokiem, Webernem, Coreą i Lennie’m Tristano), jak bawi się bachowskimi motywami, nadając im nowy wymiar rytmiczny, wprowadzając zadziorne synkopy, skróty i wydłużenia – to wszystko sytuuje całe przedsięwzięcie na wysokiej półce erudycji muzycznej.

Czy więc jest to propozycja dla muzycznej elity? Wręcz przeciwnie! Dan w rzeczywistości jest komunikatywny i czytelny dla każdego, kto zechce mu poświęcić kilkanaście czy kilkadziesiąt minut! Odwołania do Bacha nie polegają tylko na zestawieniach poszczególnych wariacji z ich jazzowymi czy jazzującymi komentarzami, ale także na odautorskich podtytułach Tepfera, które korespondują z polifonicznymi wskazówkami wielkiego mistrza. Próbując ocenić to przedsięwzięcie, będące owocem wielu prób i wielu modyfikowanych prezentacji koncertowych, zwracam również uwagę na walor edukacyjny „Wariacji”. Bo jednak najważniejszy jest tu Bach, którego dzieło Dan Tepfer przemyca w imponujący sposób.

 

Autor: Tomasz Szachowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm