Wytwórnia: Multikulti MPT012
Tam-Zam;
Id Kiss Gale;
Chemical Wood;
Dial-a-Scent;
Heavy Wings;
Infundybuła Chronosynklastyczna;
Melismantra;
Gupta Gamini
Muzycy: Evan Ziporyn, klarnet, klarnet basowy; Wacław Zimpel, klarnet, klarnet altowy, algozał; Gyan Riley, gitary; Hubert Zemler, perkusja, metalofon
Recenzję opublikowano w numerze 6/2016 Jazz Forum.
„Green Light” to ciekawa płyta autorstwa polsko-amerykańskiego kwartetu, nagrana w Krakowie i wydana nakładem poznańskiej oficyny Multikulti. Skład grupy tworzą: Evan Ziporyn – klarnecista funkcjonujący na styku muzyki współczesnej i improwizowanej, do niedawna związany z Bang on a Can All-Stars, gitarzysta Gyan Riley – syn pioniera minimal music Terry’ego Rileya oraz dwóch niewymagających przedstawiania miłośnikom improwizowanej sztuki rodzimych muzyków – perkusista Hubert Zemler i klarnecista Wacław Zimpel. W tej konfiguracji panowie spotkali się po raz pierwszy, choć zarówno para amerykańska, jak i polska, miały okazję ze sobą współpracować. Każdy z tych muzyków ma własną wyrazistą osobowość i podąża autorską artystyczną ścieżką, ale łączą ich wspólne, wszechstronne zainteresowania, rozpięte między improwizacją, muzyką współczesną i etniczną. Wszystkie te tradycje odbijają się w kreowanej przez kwartet muzyce.
Trzy zawarte na „Green Light” kompozycje wyszły spod pióra Ziporyna, po jednej napisali pozostali muzycy, a dwie sygnowane są przez cały skład. Poszczególne składowe wypowiedzi kwartetu łączą się płynnie i muzyka wypada często zaskakująco przystępnie. Muzycy stronią od hermetycznego języka, powściągają też improwizatorskie zapędy.
Płyta
stanowi konglomerat kameralistycznego jazzu, orientalnej oraz afrykańskiej (ze
szczyptą europejskiej – echa flamenco w utworze Melismantra) muzyki
etnicznej i raczej gładkiego, zakademizowanego post-minimalizmu, bardziej
kojącego niż wprowadzającego w trans. Riley daleki jest od radykalizmu
swego ojca. Jego repetytywne frazy mają wiele delikatności i lekkości,
niekiedy zbliżając się do estetyki Ralpha Townera. Świetnie współgrają klarnety
– przeplatające się partie Ziporyna i Zimpla czarują śpiewnością,
liryzmem, z rzadka nabierając bardziej gorączkowej ekspresji.
Choć „Green Light” to album stosunkowo stonowany, w każdej frazie czuć emocje. I w tym przede wszystkim tkwi jego wartość.
Autor: Łukasz Iwasiński