Wytwórnia: Animal Music AM 079-2


Intro
Happy to Be Three
Amber Lantern
Burnt Umber
I Guess So
The Weight of Light Thoughts
Scarlet
Corner of the Room
Seven
Vermilion
Inner Place
Someday Soon
Outro


Muzycy:
Nikol Bokova, fortepian; Martin Kocian, kontrabas; Michał Wierzgoń, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2019


Inner Place

Nikol Bokova

  • Ocena - 4

Czeska pianistka Nikol Bokova była tzw. „cudownym dzieckiem”. Już jako dziewięciolatka występowała z orkiestrą filharmoniczną, a także nagrywała utwory współczesnych kompozytorów. Jej pianistyka kształtowała się w zmaganiach z klasyczną literaturą – od Baroku do współczesności. Jest niedawną (2018) absolwentką prestiżowej Janáček Academy of Music and Performing Arts w Brnie. Ma także wiele wspomnień z Polski, studiowała bowiem na Akademii im. Karola Szymanowskiego w Katowicach.

Dziś już nie można jej nazywać cudownym dzieckiem, jest dorosłą kobietą, choć nadal bardzo młodą. I to właśnie młodość rządzi na jej autorskim debiucie. Młodość, która ma wiele imion. Młodzi wiekowo są jej muzyczni partnerzy Martin Kocian i Michał Wierzgoń, czyli sekcja rytmiczna austriacko-czeskiej formacji Purple Is The Color. Tętniące młodzieńczą energią są jej kompozycje, w których z przynależną jej wiekowi beztroską burzy wszelkie bariery gatunkowe.

Bokova nie zastanawia się czy zaakceptują ją jazzowi puryści, czy krytycy znajdą dla niej właściwą szufladkę. Pisze i gra to, co aktualnie dźwięczy w jej duszy. A co to takiego? Z grubsza pisząc – europejsko rozumiany jazz na styku klasycznego, post-romantycznego i post-impresjonistycznego języka muzycznego ożywiany amerykańskim drive’em i ubarwiany pięknymi, quasi-piosenkowymi melodiami. Dźwięczą tu echa tria e.s.t., akustycznego Chicka Corei, odzywa się Keith Jarrett, a także Bobo Stenson czy Tord Gustavsen.

Czyli niby nic nowego, diabeł jednak – jak zawsze – tkwi w szczegółach. Tu magnesem jest niezwykła wrażliwość Nikol, jej umiejętność budowania nastroju subtelnymi środkami, nawet jeśli czasem są to środki bardzo proste, to zawsze potrafią znaleźć drogę do naszych emocji. Znalazła też idealnych partnerów do realizacji swoich pomysłów. Kocian i Wierzgoń też przecież w składzie swojego zespołu tworzą nieco podobną, trudną do zaszufladkowania muzykę. To wszystko powoduje, że „Inner Place” tchnie jakąś niesamowitą świeżością, która jest wartością samą w sobie, bardzo dziś rzadką. Na myśl przychodzi mi, przywołane już wcześniej, trio nieodżałowanego Esbjörna Svenssona, które swój sukces zawdzięczało właśnie takiej świeżości i szlachetnej prostocie. Muzyka Nikol Bokovej wywołuje bardzo podobne uczucia. 


Autor: Marek Romański

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm