Wytwórnia: ECM 2627 2CD (dystrybucja Universal)


Preludia i Fugi:
C-dur
c-moll
Cis-dur
cis-moll
D-dur
d-moll
Es-dur
es-moll
E-dur
e-moll
F-dur
f-moll
Fis-dur
fis-moll
G-dur
g-moll
As-dur
gis-moll
A-dur
a-moll
B-dur
b-moll
H-dur
h-moll


Muzycy
: Keith Jarrett, fortepian


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2019


J. S. Bach The Well-Tempered Clavier Book I,  BWV 846 – 869

Keith Jarrett

  • Ocena - 5

Ocena płyty: 5,5


Jan Sebastian Bach napisał w celach edukacyjnych cykl 24 preludiów i fug na dowolny instrument klawiszowy. Chciał, aby instrumentaliści grający za pośrednictwem klawiatur mogli doskonalić swoje umiejętności we wszystkich tonacjach durowych i molowych w niezmiennych relacjach między dźwiękami. Taka sytuacja pojawiła się dopiero w jego czasach, gdy uściślono odległości między sąsiednimi dźwiękami. Tak zwana „równomierna temperacja stroju” zrównała wielkości interwałów, bez względu na tonację. Na cześć tego wiekopomnego wydarzenia w muzyce, Jan Sebastian zatytułował swój zbiór kompozycji „Właściwie utemperowanym instrumentem klawiszowym”.

Po 24 latach, w roku 1742, kiedy wydał kolejny cykl 24 preludiów i fug, ten wcześniejszy został nazwany tomem pierwszym, a ten nowszy, tomem drugim. Faktycznie są jednak niezależnymi kompletami. Warto dodać, że żaden ze zbiorów nie uwzględnia wszystkich tonacji, np. nie ma w nich preludium i fugi Des-dur, Ges-dur, Ces-dur, as-moll i ais-moll, choć są tam oczywiście ich enharmonicznie odpowiedniki (Cis-dur, Fis-dur, H-dur, gis-moll i b-moll).

„Das Wohltemperierte Klavier” (tytuł oryginalny) stanowi olbrzymie wyzwanie dla każdego pianisty. Zawarte w nim kompozycje wymagają nieskazitelnej techniki obu rąk, właściwego odczytania form, wyartykułowania każdego głosu z uwzględnieniem jego roli tematycznej lub kontrapunktycznej, narzucenie swojej artykulacji, frazowania i dynamiki (Bach ich nie sugeruje) oraz wyznaczenie tempa utworów. Niewielu wykonawców ma w swoim repertuarze wszystkie preludia i fugi „prawidłowo nastrojonego instrumentu klawiszowego” i tylko niektórzy z nich mają odwagę zrealizować je w ramach występów publicznych.

Do tych nielicznych należy absolutny mistrz interpretowania i improwizowania muzyki na fortepianie, Keith Jarrett, a opisywany tu, dwukompaktowy album „The Well-Tempered Clavier (tom pierwszy)”, jest rejestracją jego koncertu siódmego marca 1987 roku w Troy Savings Bank Music Hall w Nowym Jorku. Teraz, w 2019 roku, ukazał się ponownie w ramach reedycji wybranych przez wytwórnię ECM płyt.

Jarrett gra klasycznie, dobiera tempa zgodnie z „obowiązującym” kanonem i nie tworzy kontrowersyjnych interpretacji, ale też ma swoją wizję dzieł bachowskich. Wizję, która mnie przekonuje. Nie traktuje poszczególnych kompozycji obiektywnie. Wyważa jednak proporcje między tym „jak należy”, a swoją, subiektywną emocjonalnością. Nie przejmuje się wszystkimi ozdobnikami, jakimi redaktorzy różnych edycji cyklu wypełniają swoje wydania. Za to tam, gdzie już je wykorzystuje, czyni to perfekcyjnie. Co więcej, nie boi się czasami powstrzymać impetu pędzącej motoryki, by podkreślić napięcie.

Otwierające cykl Preludium I jest zagrane delikatnie, niemal romantycznie (z obecnością rubato), a następująca po nim, czterogłosowa fuga jest w dużej mierze kontynuacją tej interpretacji. W Preludium II Jarrett nie forsuje tempa, też wykorzystuje rubato, natomiast – pomijając presto i finał utworu – akcentuje wartości na każdej mocnej części taktu (pierwsza i dziewiąta szesnastka), przez co uzyskuje dwuplanowość narracji, alegorię „call & response”. Następująca, trzygłosowa Fuga II ma charakter stanowczy i znacznie mniej romantyczny. Preludium III jest zagrane lekko i radośnie doskonale przygotowując nastrój trzygłosowej fugi. Kolejne Preludium w tonacji cis-moll, które jest przejmującym lamentem, u Jarretta traci nieco na tragizmie, natomiast pięciogłosowa fuga uzyskuje wyraz niemal monumentalny.

Preludium Fudze V (czterogłosowej) Jarrett przypomina, że jego wszechstronna technika pozwala mu na wirtuozowskie potraktowanie form, w których się takiej interpretacji oczekuje. Preludium d-moll wyraziście przygotowuje klimat trzygłosowej fugi, której fatalizm Jarrett czytelnie podkreśla. Preludium VII jest ewenementem formalnym, w którym mieszczą się trzy części: wstęp (quasi toccata), czterogłosowy chorał i quasi fuga. Jarrett nie forsuje tempa i przekonująco łączy te odmienne elementy. W jego wykonaniu fuga przywołuje mocno styl gry Glenna Goulda.

Preludium es-moll wywołuje uczucia żalu, ale już trzygłosowa Fuga (w tonacji gis-moll) ten smutek znacząco łagodzi. Preludium E-dur jest pogodnym dialogiem, a trzygłosowa fuga jego kontynuacją. W Preludium e-moll Jarrett tworzy swoją, po mistrzowsku zrealizowaną, koncepcję prowadzenia głosów. Dwugłosowa fuga – majstersztyk bachowski – zachowuje ten pęd i jeszcze mocniej podnosi napięcie. Kolejne Preludium utrzymuje temperaturę i dopiero trzygłosowa fuga w dużym stopniu je neutralizuje. Preludium f-moll jest już pełnym uspokojeniem, prawie medytacją, po której czterogłosowa fuga – Bach bazując w niej na pozornie dziwacznym temacie, gdzie małe sekundy stanowią podstawę konstrukcji, uzyskał wspaniały efekt artystyczny – podkreśla niemal filozoficzny wymiar wielogłosowego dialogu.

Preludium XIII stanowi dowód na uzasadnienie tezy, iż dwugłos, o ile ma logiczną budowę, spełnia wszelkie warunki konstrukcji harmonicznej. Fugę trzynastą, trzygłosową, Jarrett gra genialnie, kontrastuje głosy artykulacją, dynamiką i frazowaniem, tak, że całość z lekkością zmierza do finałowej kadencji. Preludium fis-moll to wirtuozowski majstersztyk, a czterogłosowa fuga jest przykładem wielkości bachowskiej erudycji. Preludium XV ponownie zachwyca oszałamiającą techniką pianisty, a trzygłosowa fuga potwierdza jego maestrię interpretacyjną. Następne Preludium g-moll jest smutne w wyrazie, a następująca po nim czterogłosowa fuga, zachowuje ów klimat i potwierdza prawdziwość przeświadczenia o niewiarygodnym zmyśle harmonicznym Bacha.

Preludium As-dur to niemal toccata rozłożona na dwie ręce, po której czterogłosowa fuga powstała w oparciu o temat będący horyzontalnym wizerunkiem kadencji wielkiej doskonałej, rozwija się w serii najróżniejszych, w tym modulujących, zwrotów harmonicznych. Preludium XVIII jest skomponowane w fakturze trójgłosowej (większość tych form ma konstrukcję dwugłosową), a czterogłosowa fuga zawiera stale przewijający się motyw (zapożyczony z końca tematu) będący następstwem powtórzonych dźwięków czwartego i piątego stopnia danej tonacji i zakończony jej pierwszym stopniem.

Kolejne Preludium, też trzygłosowe, jest faktycznie niewielką fugą, a właściwa fuga (też trzygłosowa) przypomina bardziej impresję na jej temat, niż właściwą, oczekiwaną wobec niej formę. Preludium a-moll przywołuje typowe dla tej konstrukcji cechy. Czterogłosowa Fuga również zachowuje sobie właściwe cechy, ma jednak bardzo rozbudowany temat i jest znacznie dłuższa od innych.

Preludium XXI jest popisem niewiarygodnej sprawności manualnej Jarretta, jego wielkiej wrażliwości harmonicznej i ogromnej świadomości twórczej.

Kolejna, trzygłosowa fuga, wykonana perfekcyjnie, stanowi fascynujący obraz kun­sztu kontrapunktycznego kantora z Lipska. Preludium b-moll to przejmująca lamentacja, której nastrojowi Jarrett się poddaje i w pięciogłosowej fudze jeszcze intensywniej ją udramatyzowuje. Przedostatnie, trzygłosowe Preludium w tonacji H-dur przywołuje nastrój pogodny, zachowany zresztą w czterogłosowej fudze. Kończące pierwszy cykl „The Well-Tempered Clavier” trzygłosowe Preludium i czterogłosowa Fuga h-moll są uspokojeniem emocji, zagrane niemal lirycznie stanowią refleksję nad ludzkim losem.

Arcydzieło Jana Sebastiana Bacha w interpretacji Keitha Jarretta ukazuje swoją niewyrażalną słowami głębię uczuć i siłę muzyki. Przepiękny i wzruszający prezent dla wszystkich.


Autor: Piotr Kałużny

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm