Wytwórnia: Agora


Kingdom of Ants
Lady Tiny Propeller
Drunky Spunky Funky
Opening Magical Door
Latinitita
Timebreakaparter
Loading Batteries
My Happysadness
It’s Just a Fair Game


Muzycy:
Krzysztof Herdzin, fortepian, instr. klawiszowe, saksofon sopranowy, klarnet basowy, instr. perkusyjne; Robert Kubiszyn, bas, gitara; Vinnie Colaiuta, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 1-2/2019


Kingdom Of Ants

Krzysztof Herdzin

  • Ocena - 5

Muzykę Krzysztofa Herdzina znają w Polsce duzi i mali, choć nie zawsze zdają sobie sprawę, że to właśnie on za nią stoi, w kluczowych rolach, acz rzadko z nazwiskiem pisanym największą czcionką. Jego nadaktywność (na polu jazzu, współczesnej muzyki klasycznej i rozrywkowej), pianisty-wirtuoza, kompozytora, aranżera, producenta, dyrygenta, multiinstrumentalisty, muzyka sesyjnego w studiu i na żywo, pedagoga i erudyty, jest legendarna, a w środowisku muzycznym wzbudza podziw, zazdrość, a czasem i niepokój.

Utrzymany w podręcznikowo czystej stylistyce fusion album „Kingdom Of Ants” to największe, jak dotąd, jazzowe osiągnięcie Herdzina. Idąc tropem tytułu płyty i obrazka na okładce: to ukoronowanie mrówczej pracowitości i podkreślenie etosu pracy w zespole. W tym przypadku – w elektrycznym trio z udziałem legendarnego (słowo wyświechtane, ale tutaj w pełni uzasadnione) perkusisty Vinnie’ego Colaiuty, który wstawił turbosilnik w zaprojektowaną przez Herdzina luksusową karoserię.

Nowa muzyka Herdzina stylistycznie utrzymana jest w świecie ukonstytuowanym przez gigantów gatunku: Weather Report, elektryczne zespoły Herbie’ego Hancocka, Chicka Corei i Boba Jamesa, The Jeff Lorber Fusion, Yellowjackets, Steps Ahead itd. Na płycie gra trio, ale słyszymy cały, duży zespół, bo Herdzin samodzielnie dograł m.in. saksofon sopranowy, klarnet basowy i perkusjonalia, a do tego zaśpiewał i intensywnie pobawił się Sammlerem. Kubiszyn natomiast sięgnął po gitarę elektryczną i egzotyczne odmiany basówki, w tym – sopranową.

Kompozytorsko-aranżacyjnych pomysłów jest tu bez liku, widać dobrze, jak dużą dbałość przykłada Herdzin-improwizator do formy utworów i ich złożonej, wielopiętrowej konstrukcji, ale to bogactwo nawet przez chwilę nie przytłacza. Muzyka płynie i rozwija się naturalnie i swobodnie, riffy i melodie są tu raczej wytrawne niż słodko-piosenkowe, a syntetyczne brzmienia, którymi została ubarwiona pierwotna struktura utworów – np. sekcji dętej – robią tym większe wrażenie, im bardziej przypominają… brzmienia syntezatorów. 


Autor: Adam Domagała

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm