Wytwórnia: ECM 2162

Live At Birdland

Lee Konitz, Brad Mehldau, Charlie Haden, Paul Motian

  • Ocena - 5

Lover Man; Lullaby of Birdland; Solar; I Fall in Love Too Easily; You Stepped Out of a Dream; Oleo
Muzycy: Lee Konitz, saksofon altowy; Brad Mehldau, fortepian; Charlie Haden, kontrabas; Paul Motian, perkusja

Legendarne miejsce, muzycy mający już status legend, sześć żelaznych standardów, które budzą ciepło w sercach wszystkich jazzfanów. Czy cokolwiek mogło tu pójść nie tak? Cóż można mądrego napisać poza tylko prostym wyrażeniem żalu, że nie było się tam wtedy 9 i 10 grudnia 2009 r.?

Wypada jednak jakoś przybliżyć potencjalnemu nabywcy krążka (a wierzę, że takich będzie sporo) co wydarzyło się w słynnym nowojorskim klubie. Muzyków przedstawiać nie muszę – wszak to tuzy nad tuzami. Wszyscy dysponują wspaniałą wyobraźnią kolorystyczną, grają subtelnie i ze smakiem dobierają detale. Nie ma tu ostrej jazdy, pochodów akordowych na łeb na szyję, dudniącej timingowej perkusji i szalonych walkingów kontrabasu.

Sześć standardów – ale ponad 70 minut muzyki. Każda z kompozycji staje się pretekstem do interakcji zespołowej idealnie zbalansowanej z prezentacją indywidualności każdego z muzyków. Nie wiem, kto jest odpowiedzialny za zbudowanie tego zespołu – ale trudno byłoby znaleźć bardziej odpowiadających sobie wrażliwością i mentalnością artystów.

Nacisk wyraźnie położono tu na brzmienie i urodę melodii. W Lover Man Lee Konitz lekkim i gładkim tonem, który należy tylko do niego, celebruje temat jak najdroższy klejnot. Nawet długie solo kontrabasu też podporządkowane jest melodii. Mehldau dodaje tu delikatny comping, który tylko podkreśla partie kolegów.

Interpretacja Oleo najbardziej odchodzi od mainstreamu, aczkolwiek i tu nie ma co liczyć na freejazzowy kocioł. Z żelazną dyscypliną, subtelnością i dbałością o brzmienie – jednak muzycy przeprowadzają dekonstrukcję tego standardu w imię kolektywnej improwizacji. W Solar przepiękną partią solową popisuje się Mehldau – to przebłysk prawdziwego geniuszu i jedynej w swoim rodzaju wrażliwości. W tym samym utworze partia saksofonu brzmi równie tajemniczo i emanuje podobną siłą jak trąbka twórcy tego tematu – Milesa Davisa.

Partie solowe, jakimi często raczą nas muzycy tego kwartetu, to studium powściągliwości i dobrze rozumianej autokontroli. Paul Motian demonstruje tu umiejętność wypełniania perkusyjnymi barwami całej wolnej przestrzeni dźwiękowej. Szczególnie imponuje jego gra szczoteczkami – to niemal znak firmowy perkusisty z Filadelfii.

Czterech mistrzów w słynnym klubie potwierdziło swoją klasę, a pamiętać należy, że najstarszy z nich Lee Konitz grał we wszystkich lokalizacjach, jakie zajmował działający od 1949 r. Birdland.

Autor: Marek Romański

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm