Wytwórnia: ACT 9042-2 (dystrybucja: GiGi)


Tide of Trepidation
Eighty-eight Days in My Veins
Viaticum
Mingle in the Mincing Machine
In the Tail of Her Eye
The Unstable Table & the Infamous Fable
When God Created the Coffee­break
Behind the Yashmak
Believe, Beleft, Below
Spunky Sprawl


Muzycy:
Esbjörn Svensson, fortepian; Dan Berg­lund, kontrabas; Magnus Öström, perkusja; cała trójka, preparacje elektroakustyczne


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 6/2018


Live in London

e.s.t.

  • Ocena - 5

Mija właśnie dekada jak młodymi fanami muzyki synkopowanej wstrząsnęła wiadomość o tragicznej śmierci Svenssona. To okrutne zrządzenie losu spotkało Szwecję po raz drugi, bowiem równo pół wieku wcześniej inny wybitny pianista, kompozytor i aranżer Jan Johansson zginął w wypadku samochodowym. Tak się złożyło, że właśnie twórczość Johanssona miała wielki wpływ na kształtowanie się stylu Svenssona. Znaczny udział w formowaniu się osobowości Svenssona miał również polski pianista Jerzy Lisewski w konserwatorium.

Choć muzycy tria e.s.t. ciągle podkreślali, że panowała wśród nich prawdziwie demokratyczna atmosfera, to Svensson był niewątpliwie najistotniejszą postacią grupy. Choć pod autorstwem proponowanych przez nich utworów podpisywali się wszyscy członkowie, to zarysy kompozycji dostarczał zwykle Svensson, a Berglund i Öström dalej je modyfikowali i aranżowali. Dowcipne tytuły były zazwyczaj dziełem Öströma.  Na olbrzymi sukces zespołu, i to nie tylko w sensie artystycznym, ale i komercyjnym, zapracowali wszyscy, bo zarówno w studiu jak i na scenie, tworzyli wyjątkowo zgrany kolektyw. Sława zespołu wykraczała poza jazzową scenę, a to za sprawą mistrzowskiego wplatania do jazzu elementów rocka, klasyki, industrialu, minimalizmu, czy skandynawskiego folkloru. Trio e.s.t. wzbogacało brzmienia akustyczne celnym dodatkiem uwspółcześniających efektów elektronicznych oraz wykorzystywało technikę studyjnego scalania utworów z wybranych fragmentów.

Nierzadko wśród purystów pojawia się oburzenie, że nie ma sensu termin: europejskie brzmienie jazzu. Wystarczy jednak posłuchać jakiegokolwiek utworu z setki kompozycji e.s.t., aby się przekonać, że w Ameryce próżno szukać takich współbrzmień, form melodii, układów harmonicznych i rytmów. Co nie mniej istotne, muzyka e.s.t. podlegała ciągłej ewolucji. Zaczynali w dość tradycyjnej formule stylistycznej à la trio Billa Evansa, a w nagle przerwanym etapie końcowym zaprezentowali progresywny jazz-rock zagrany z nieprawdopodobną pasją.

Niniejszy album dokumentuje na dwóch kompaktach występ grupy e.s.t. w Londynie w 2005 r., w sali Barbican Centre. Jest to piąty album koncertowy, którego zróżnicowany dramaturgicznie program wypełniły w połowie utwory zarejestrowane już na studyjnym krążku „Viaticum” z 2005 r.. Trio przedstawiło je wersjach znacznie rozbudowanych, choć prezentację kompozycji Behind the Yashmak, utrzymanej w stylistyce arabskiej, rozciągnięto zbyt długo. Można powiedzieć, że publiczność została w pewien sposób zahipnotyzowana otwierającym Tide of Trepidation, gdzie fortepian w przykładnym skupieniu wprost magnetyzował rozwijając niespiesznie wątek w tradycyjnym stylu. Szereg utworów w programie zostało zdominowanych Bachowską aurą (Eighty-eight Days in My Veins, Viaticum, When God Created the Coffeebreak) i to bez względu na układ rytmiczny tła. W barwnej pianistyce Svenssona oraz kompozycjach ułożonych z chromatycznych akordów (Mingle in the Mincing-Machine, Eighty-eight Days in My Veins, In the Tail of Her Eye, Spunky Sprawl) najsilniej dały się wyczuć wpływy Keitha Jarretta. Skwitowana natychmiastowymi brawami publiczności, przepiękna kompozycja Believe, Beleft, Below została tu wykonana z wyjątkowym namaszczeniem. Był to z pewnością najbardziej oczekiwany moment koncertu.

Jak mogliśmy się przekonać podczas ostatniego Warsaw Summer Jazz Days Berglund i Öström prowadzą kreatywne grupy z lekkimi ukłonami w stronę estetyki uformowanej przez e.s.t.. Natomiast Hans Ek zaproponował dwa lata temu interpretacje najpopularniejszych utworów grupy w symfonicznej formie. Aktualnie mamy w Europie dziesiątki fortepianowych triów (często skupionych wokół firmy ECM), usilnie podążających śladami e.s.t. Koncept stylistyczny tria ma więc swą kontynuację. Na tej płycie możemy powspominać czasy świetności, już legendarnego zespołu, w jednym z etapów jego spektakularnej kariery.


Autor: Cezary Gumiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm