Wytwórnia: Pawlik Relations 011
Moonlight Dream-Chase;
Lonely
Journey;
Vibrance of the Coast;
Triangular Bells;
Night Safari;
Add Diction;
Looking Back, Going Forward;
Swinging Through the Galaxies
Muzycy: Łukasz Pawlik, fortepian, instr. klawiszowe; Mike Stern, gitara (3), Michael „Patches” Stewart, trąbka (4, 6, 8); Dawid Główczewski, saksofon altowy i sopranowy; Paweł Pańta, gitara basowa; Cezary Konrad, perkusja
Recenzję opublikowano w numerze 4-5/2016 Jazz Forum.
Można nie być fanem jazzu w konwencji fusion, stronić od brzmieniowych i stylistycznych wzorców epoki wyznaczania kanonu wytwórni GRP, jednak w wypadku tak znakomitej płyty, jaką zaserwował nam Łukasz Pawlik (syn Włodka Pawlika), wszelkie preferencje odstawiamy na bok. Inna sprawa, że tego typu inteligentna i kompetentnie stworzona muzyka ostatnio rzadko trafia na płytowe krążki. Zazwyczaj podobne produkcje artystycznie szły na skróty, taka formuła leżąca gdzieś u źródeł smooth-jazz bliższa instrumentalnej papki niż dźwiękowemu sacrum, z założenia unikała zawiłości, wytrawnych aranżacji, czy skomplikowanych harmonii.
A tu proszę! Gdy do środków wyrazu przemawiających do szerszego niż niszowy-jazzowy odbiorca dodamy inteligentne, poparte wielką wiedzą o jazzie (i muzyce w ogóle!) myślenie wychodzące poza stereotyp jazzowego grania w konwencji temat/improwizacje/temat, może się przytrafić taka perełka. Ale trzeba koniecznie zaznaczyć, że to raczej przeniesienie stylistyki przełomu lat 80. i 90. minionego stulecia do realiów współczesnego studia nagraniowego, w którym technologia, loopy, możliwości elektronicznych instrumentów są odległe od tych, jakimi dysponowali Dave Grusin i Larry Rosen – założyciele GRP.
I nie tylko ja podzielam tę opinię.
wystarczy sięgnąć do internetowych publikacji jazzowych melomanów, aby
zauważyć, że dla wszystkich główną cechą albumu jest światowy poziom
artystyczny. Jedni rozsmakowują się w powiewającej duchem The
Yellowjackets kompozycji otwierającej krążek
Moonlight Dream-Chase, a zbudowane na gitarowym
kunszcie Mike’a Sterna dynamiczne Vibrance of the Coast frapuje
innych. Tutaj album osiąga swoje wirtuozowsko-warsztatowo-artystyczne apogeum.
Kiedy trzeba, Pawlik i jego kompani serwują nam delikatne wyciszenie,
dźwiękowe spojrzenie na rozświetlone neonami zasypiające miasto (Looking
Back,
Going Forward), czy odwołania do bluesowych korzeni gatunku.
W Triangular Bells
mamy coś, co łączy w jedność fusion-jazzowe wzorce West
Coastu z dobrym duchem Brecker Brothers. Jeśli ktoś dosłucha się tu
klimatu Steps Ahead w formule krążka „NYC”, nie będę protestować. Ale nie
sposób również nie zgodzić się z innym z internetowych twierdzeń, że Night
Safari ma w sobie coś z ducha funkowo-fusionowych dokonań
Zbigniewa Namysłowskiego, gdy kompozycja tytułowa nawiązuje do późnego Elektric
Band II Chicka Corei (posłuchajcie koniecznie ukrytego trochę w tle syntezatorowego
sola lidera, to granie zdradzające pełną wiedzę Pawlika o muzyce,
a nie skupioną wyłącznie na jazzowym nurcie).
Za finalną barwę kompozycji wielokrotnie odpowiada połączenie saksofonów Główczewskiego i trąbki Stewarta, a ich solowe popisy windują granie na jeszcze wyższy poziom.
Autor: Piotr Iwicki, Polskie Radio