Lonely Journey

Łukasz Pawlik

Łukasza Pawlika nie trzeba przedstawiać jako syna sławnego pianisty i kompozytora. Ma za sobą wiele pracy w różnych obszarach, także jako klasyczny wiolonczelista, oraz własny zespół Kattorna. „Lonely Journey” jest jego pierwszym solowym albumem. Wystarczy spojrzeć na skład, aby wiedzieć, że na płycie znajdziemy muzykę nagraną w duchu fusion. Mając w sekcji rytmicznej Konrada i Pańtę, takie przedsięwzięcie nie może się nie udać.

Muzyka z lekko funkującą pulsacją pięknie płynie. Ciekawie się robi zwłaszcza wtedy, gdy pojawiają się goście. Znakomicie wypadła gra Mike’a Sterna w elektrycznej galopadzie Vibrance of the Coast. Fenomenalnie zagrał Michael „Patches” Stewart, trębacz, który potrafi zawsze idealnie wpasować się w muzykę w każdym aspekcie – nie tylko samą solówką, ale też barwą czy artykulacją.

W tej porcji przyjemnego fusion nie podobały mi się jednak dwie rzeczy. Brzmienie płyty to hołd oddany muzyce z tego gatunku z lat 80. i 90. I choć było to intencją samego autora, mam wrażenie, że zespół zbyt głęboko wszedł w przestarzałe już rozwiązania czy brzmienia. Najmniej pasował mi – to rzecz druga – saksofon, niebezpiecznie skręcający w stronę smooth. Jako wielki fan jazz- rocka jestem pewien, że tamtą muzykę da się opowiedzieć na nowo.

Autor: Barnaba Siegel