Wytwórnia: Sony 88883784652

Idzie Grześ przez wieś; Spóźniony słowik; Ptasie radio; Rok i bieda; O panu Tralalińskim; Kotek; Trudny rachunek; Warzywa; Taniec; Rzeczka

Muzycy: Dorota Miśkiewicz, śpiew; Emilia Sitarz, Bartek Wąski, fortepian; Magda Kordylasińska, Miłosz Pękala, instr. perkusyjne

Recenzję opublikowano w numerze 6/2014 Jazz Forum.

Lutosławski Tuwim piosenki nie tylko dla dzieci

Dorota Miśkiewicz/Kwadrofonik

  • Ocena - 5

Jedna z najbardziej niesztampowych i intrygujących polskich płyt ostatnich lat. Stoi w sprzeczności z niskobudżetowymi i artystycznie nijakimi tendencjami w polskiej muzyce adresowanej do dzieci. Światowej sławy kwartet specjalizujący się w muzyce współczesnej wraz z Dorotą Miśkiewicz, dokonał ponownego odczytania zbioru piosenek skomponowanych przez Witolda Lutosławskiego do tekstów Juliana Tuwima.

O walorze tej muzyki (w oryginale) przekonany był sam Lutosławski, bowiem w przeciwieństwie do piosenek „dla dorosłych” kompozytor nie ukrywał się pod pseudonimem, tu tworzył pod podniesioną przyłbicą. Łącznie skomponował ponad 40 piosenek, 10 z nich za sprawą Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu i programu „Lutosławski dla Dzieci” (subwencja – Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego/Instytut Muzyki i Tańca) trafiło ostatecznie na krążek.

Przyznam, że można się w nim zasłuchać. Arcytrudne linie melodyczne Dorota Miśkiewicz wykonuje jak wprawny sternik, a energetyczna gra kwartetu, odwołująca się do najlepszych światowych wzorców, wymusza nasze skupienie. Tutaj wszystko jest wycyzelowane, każda nutka ważna, wielopłaszczyznowość w warstwie perkusji staje się tłem do raz ekspresyjnych (O panu Tralalińskim), a kiedy indziej impresjonistycznej (Kotek) konwencji gry pianistów. Zdumiewające urodą, dowcipem i znajomością możliwości instrumentów opracowanie, wynika wprost z wirtuozerii samych muzyków. Totalne traktowanie perkusjonaliów i fortepianów w Tańcu aż skrzy się obertasem. Założę się, że niejeden kompozytor chciałby zgłębić tę wiedzę tajemną.

Kiedyś nieodżałowany Jan Weber w długiej rozmowie na pokładzie samolotu (lecieliśmy na koncert z Krzysztofem Pendereckim) zauważył, że podobnie jak dobry jazz, dobra interpretacja muzyki poważnej – swinguje. Przywołał casus Mozartowskiego Requiem pod Christopherem Hogwoodem i Cztery pory roku Vivaldiego w interpretacji Simon Standage/Trevor Pinnock. Trafił w sedno.

Podobnie jest tutaj. Płyta jest jak świetna opowieść, wciąga. Nie idzie na interpretacyjne skróty. Nic więc dziwnego, że album dostał nominację do Fryderyka w muzyce poważnej. Tym bardziej docenić trzeba fakt obecności Doroty Miśkiewicz.


Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm