Wytwórnia: Universal 0602517429321

Mardulce

Bajofondo

  • Ocena - 4

Grand Guignol; Cristal; Ya No Duele; Hoy; Pa’bailar; Pulmon; Fairly Right; El Mareo; El Anden; Infiltrado; Borges y Paraguay; Tuve Sol; No Pregunto Cuantos Son; Slippery Sidewalks; Zitarrosa; Chiquilines
Muzycy: Gustavo Santaolalla, gitara, śpiew, instr. perkusyjne; Juan Campodonico, programowanie, sampling, gitara; Luciano Supervielle, instr. klawiszowe, gramofony; Javie Casalla, skrzypce; Martin Ferres, bandoneon; Gabriel Casacuberta, kontrabas, gitara basowa; Adrian Sosa, perkusja; Veronica Loza, VJ, śpiew

Na swej najnowszej,  trzeciej płycie zespół postanowił skrócić swą nazwę o słowa „Tango Club”, ale na szczęście nie zatracił nie zatracił tego, co w jego muzyce najfajniejsze, czyli tradycyjnych form tanga, milongi i candombe w fuzji z najnowszymi brzmieniami elektronicznymi. Członkowie grupy lubią podkreślać, że są „nadgranicznym” kolektywem argentyńsko-urugwajskim, co tym razem podkreślone jest nawet tytułem płyty. Owo tytułowe „słodkie morze”, bowiem, to przydomek Rio de la Plata, rozdzielającej (czy może łączącej) oba kraje.

Bajofondo to jednak przede wszystkim charyzmatyczny Gustavo Santaolalla, autor muzyki do tak słynnych filmów jak „Tajemnica Brokeback Mountain” (za którą otrzymał Oscara w roku 2006), „Babel” (Oscar w roku 2007), „Dzienniki Motocyklowe”, czy „21 Gramów”. I faktycznie, już utwór otwierający tę płytę ma tak silnie ilustracyjny charakter, że niemal podświadomie oczekuje się, że za chwilę zacznie się jakiś film. Inne oczywistości na płycie to Pa’bailar i Pulmon, oba w konwencji „tango electronica”, tyle, że temat pierwszego, bez elektroniki, mógłby spokojnie uchodzić za przebój z lat 30., a drugi za modernistyczną mini-suitę Piazzolli.

Już w czasie swego pierwszego pobytu w Polsce Santaolalla zapowiadał tajemniczo, że na następną płytę zespół zaprosił jako gości kilka gwiazd i faktycznie, zebrał je z najwyższej półki, jak choćby Nelly Furtado w Slippery Sidewalks czy Elvisa Costello w trip-hopowym Fairly Right. Z kolei gwiazda hiszpańskiego rocka Gustavo Cerati, gości w El Mareo, który brzmi jak super-przebój napisany dla... Pet Shop Boys.

Jeśli Bajofondo chcieli udowodnić, że potrafią tworzyć nie tylko interesujące, futurystyczne brzmienia, ale też chwytliwe motywy przebojowe, to udało im się to w pełni. Co prawda ucierpiała na tym stylistyczna jednolitość tej płyty, ale za to stała się ona bardziej żywa, różnorodna.

Autor: Marek Garztecki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm